Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lata spędzone w PSRM – część 5

Redakcja
Zaokrętowaliśmy. Niespodzianka w Plymouth. Cmentarzysko żaglowców. Wszechobecna mgła

Z magazynów „Dalmoru" dostaliśmy wszystko, co potrzebne do życia na statku: ubranie sztormowe, buty gumowe do bioder, koszule flanelowe, sweter, kurtka ciepła, fartuch roboczy itd., itd... Wszystko to pakujemy do marynarskiego worka i maszerujemy na statek. Dostaliśmy kabinę na rufie, tuż nad wałem śrubowym, poniżej linii wodnej. Wejście na wprost schodni. Jak morze było spokojne, było fajnie, ale jak pohuśtało – to łomot wału rozsadzał uszy. To jednak wszystko drobiazgi – najważniejsze, że zaczyna się przygoda.
Wypływamy... Bałtyk, Kanał Kiloński, latarniowce Elba, Morze Północne, cieśnina Dover, kanał La Manche. Przed jego opuszczeniem zawijamy do Plymouth – jedna z największych baz morskich Anglii. Tam po raz pierwszy dowiedziałem się, że tak naprawdę to diabli wiedzą, skąd się znaleźliśmy. A wszystko zaczęło się od tego, że zachciało nam się piwa. Weszliśmy do pubu – młodzi Anglicy popijają piwko, rzucają strzałkami do tarczy, gra muzyka. Przy sąsiednim stole siedziała grupka – przyglądają się nam, coś między sobą rozmawiają, w końcu jeden z nich pyta, skąd jesteśmy (byliśmy w swoich mundurach wyjściowych, trochę różniących się od wojskowych). Odpowiadamy, że z Polski, że jesteśmy studentami szkoły morskiej. No i zaczęło się – „Gdzie to jest?" Przecież na kontynencie zaraz z Niemcami graniczy Rosja, tam nic więcej nie ma. Nie pomogło rysowanie map, granic – wg nich wciskamy im kit. Dla młodych Anglików nie istnieliśmy!
Pa załadowaniu zapasów ruszyliśmy na Atlantyk. Ja załapałem się na wachty do I oficera (04.00 – 08.00 i 16.00 – 20.00). Kolega trzymał wachty z II oficerem (myśmy ich zmieniali).
To oczywiście było ustawienie na przelot. Na łowisku – wszystkie ręce na pokład. Armator zarządził, że każdy złowiony śledź ma być odgłowiony, wypatroszony i zasolony. Mieliśmy łowić w oparciu o statek – bazę „Kaszuby", a port, do którego mieliśmy zawinąć – to Halifax w Nowej Szkocji.
Przeskok przez Atlantyk – pozycja dla zabawy ze słońca, a tak – zliczona (odkładana droga na kursie). Różnica w stosunku do pozycji z Decca – około 200 Mm, czyli bardzo dobrze. Pierwszy zaciąg (wyrzucenie sieci i próba złowienia czegoś) robimy koło Sable Island (to jedno z najsłynniejszych cmentarzysk żaglowców. Wielka łacha piasku stercząca z oceanu – teraz jest tam radiolatarnia). Nie złowiliśmy nawet ogona. Załadowaliśmy siatkę na burtę i gonimy na Georges Bank.
I zaczyna się mgła...
Manro 

od 7 lat
Wideo

Jakie są wczesne objawy boreliozy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto