Łatwiejsza droga na studia dla uczniów w klas mundurach

Walka o indeksy wyższych uczelni wojskowych i policyjnych. Dyrektorzy szkół, w których funkcjonują tzw. klasy mundurowe, chcą, aby pierwszeństwo przy rekrutacji na takie uczelnie mieli ich absolwenci, tylko dlatego, że do szkoły chodzą w mundurach. Pomysł krytykuje łódzkie kuratorium oświaty.

W regionie łódzkim klasy mundurowe działają w kilku szkołach, m.in. w Bełchatowie, Radomsku, Łodzi i Ostrowie pod Łaskiem. Żeby się do nich dostać, uczniowie musieli zaliczyć m.in. testy sprawnościowe, na wzór tych, które przechodzą kandydaci do pracy w policji. Uczniowie realizują program ogólniaka, z tym, że mają rozszerzony plan zajęć, np. z wiedzy o społeczeństwie i przysposobienia obronnego, a do szkoły przychodzą w mundurach. Do tego musztra, zajęcia na strzelnicy, lekcje prowadzone przez policjantów i wojskowych.

- Mimo że wprowadzamy w klasach dyscyplinę, musztrę, nikt się nie zraża i wszyscy deklarują chęć pracy w policji - mówi Radosław Koch, policjant z Radomska i opiekun klasy mundurowej w tamtejszym Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1. - Przez trzy lata chcemy nauczyć młodzież tych rzeczy, które później mogą im się przydać na egzaminie do szkoły policyjnej i ułatwią start w zawodzie - dodaje.

Zdaniem dyrektorów szkół to za mało. Chcą oni, by za samą naukę w klasie mundurowej maturzyści dostawali dodatkowe punkty. To stawiałoby ich w uprzywilejowanej pozycji w walce o indeksy wyższych uczelni wojskowych i policyjnych. - Nie ulega wątpliwości, że nasi absolwenci są lepiej przygotowani do pracy w policji czy wojsku. Wybrali naukę w klasie mundurowej. Za swój trud powinni zostać nagrodzeni - mówi Zdzisław Dróżdż, dyrektor Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Radomsku.

W kierowanej przez niego szkole, w mundurze na lekcje przychodzi 70 uczniów. Chętnych jest dwa razy więcej. Problemów z rekrutacją do klas mundurowych nie ma też Zespół Szkół Ogrodowych w Ostrowie pod Łaskiem. Wicedyrektor szkoły Iwona Skurzewska przyznaje, że zmiany w prawie są w interesie uczniów. Uważa jednak, że będą one trudne do przeprowadzenia. - Wymagałoby to porozumienia między ministerstwem edukacji a resortem obrony. A o tym możemy chyba tylko pomarzyć - mówi Iwona Skurzewska.

Suchej nitki na pomyśle nie zostawiła Wiesława Zewald, łódzki kurator oświaty. Jej zdaniem, nie można wyróżniać uczniów za to tylko, że noszą mundur. - To nie oznacza jeszcze, że mają predyspozycje do pracy w wojsku czy policji - mówi nam Wiesława Zewald.

Dyrektorzy nie załamują rąk, tylko lobbują w Sejmie. Marek Plura, katowicki poseł Platformy Obywatelskiej, już zadeklarował pomoc w forsowaniu zmian przepisów. - Nie chodzi tylko o dodatkowe punkty przy naborze na studia. Potrzebne są takie zmiany w prawie, żeby egzamin końcowy z przedmiotów zawodowych w tych klasach odpowiadał wymaganiom poszczególnych służb. I był respektowany - mówi poseł Marek Plura.

To jednak wymaga zmiany systemu rekrutacji, np. do szkół policyjnych. Dostać się do nich mogą osoby już przyjęte do pracy w policji. Uczniowie na koniec szkoły musieliby więc zdawać testy psychologiczne i zaliczać sprawdziany fizyczne.

- I tak wiem już, czego mogę spodziewać się w szkole policyjnej. Nauka w klasie mundurowej powinna mi pomóc się do niej dostać - uważa Magdalena Kaźmierska z LO nr 18 w Łodzi, gdzie działa klasa mundurowa.