Interwencja - Kogo poruszyć, aby skończyła się nasza gehenna? - pytają mieszkańcy bloku przy ulicy Hożej na osiedlu Zazamcze. - Boimy się o siebie samych, o nasze dzieci i wnuki.Od czerwca są nękani odgłosami pijackich burd, które odbywają się pod gołym niebem. Pobliże ich bloku upodobali sobie nie tylko popijający pod chmurką, ale także nocujący w lesie bezdomni.- Wieczorem nie ma co otwierać okien - mówi jedna z mieszkanek. - Hałas jest taki, że trudno wytrzymać w mieszkaniu. Strach także odprowadzać samochód do garażu. Przecież nigdy nie wiadomo, jak taki podpity młodzian, czy starszy mężczyzna zareagują.Na hałasy i agresywne zachowanie pijących w lesie narzekają niemal wszyscy nasi rozmówcy, napotkani na ulicy. Niektórzy przyznają otwarcie, że się boją. O siebie samych, o swoje dzieci, wnuki.Interwencje Straży Miejskiej i policji, jak twierdzą, nie pomagają. Spokój jest przez chwilę, potem burdy znów wracają.Może więc warto pomyśleć o zmianie lokalizacji ławek? Może wystarczy je ustawić w bardziej widocznym miejscu? Gdzieś w jednym z ciągów spacerowych, których na Przylesiu nie brakuje?
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?