Moje wnuczki wróciły z działki umorusane, jak nieboskie stworzenia. Od razu pogoniłam je do łazienki, ale zaczęły wymyślać tysiące powodów, żeby wymigać się od mydła i wody. Chyba diabeł mnie podkusił, żeby powiedzieć: Macie szczęście, że łaźnia na Zjeździe została zamknięta, bo bym was tam ostro pogoniła!
No i zaczęło się. Do rozmowy włączył się jeszcze mój mężulek i zamiast szorować wnuczki, poleciały wspomnienia. Wnuczki nie chciały uwierzyć, że kiedyś dzieci kąpały się w dużych baliach, do których nalewano gorącą wodę grzaną w kotle na piecu węglowym. Niewiele domów jednorodzinnych w Łomży miało kanalizację. Sama pamiętam, jak przy naszym domu stała duża beczka na deszczówkę. Pierwsze mieszkanie w bloku miało co prawda bieżącą wodę, ale ogrzewanie piecowe
Gdzieś w zakamarkach pamięci tkwi mi obraz kąpieli w łaźni miejskiej. Co to była za frajda dla małego berbecia stać pod strumieniem wody lecącej ze ściany. :)
Łaźnię Miejską wybudowano w 1924 roku na ulicy Zjazd , w dole skarpy. Kiedyś będąc na spotkaniu z Hanką Bielicką wysłuchałam jej wspomnień o cotygodniowych kąpielach w tym przybytku higieny i też słuchałam tego jak bajki :)
Nie wiem, ile moich wspomnień dotyczy tych rodzinnych wędrówek na Zjazd, a ile utkwiło w nich opowiadań rodziców i starszej siostry. Jedno na pewno pamiętam, że ojciec po kąpieli niósł mnie do domu opatuloną po czubek nosa. Musiały być to środkowe lata 60-te. Moja dużo starsza siostra wspomina, że do kąpieli czekało się czasem w długiej kolejce i że za kilka groszy można było u łazienkowej kupić kawałek pachnącego mydła. Bogatsi łomżyniacy korzystali z łaźni częściej niż raz w tygodniu. Opłaty były niewielkie, ale nie wszystkich było stać na wykupienie wejściówek.
Wnuczki co chwila pokrzykiwały: Babciu kłamiesz! I mów tu dzieciom prawdę, jak one słuchają tego, jak bajki :)
Na drugi dzień przyjechała do nas moja siostra i dziewczynki wzięły ją w obroty. Poleciało kolejne: Babciu Jasiu, ale ty kłamiesz!
Mąż rzucił pomysł, że wspólnie wybierzemy się na Zjazd i pokażemy wnuczkom ten "bajkowy" budynek.Budynek stoi, nawet ładnie wygląda. Tylko zamiast wanien i pryszniców są tam teraz jakieś biura. Nie udało nam się udowodnić małym niedowiarkom, że dziadkowie nic nie fantazjowali.
Dopisek. To jest bardzo okrojona i wygładzona wersja pierwszego tekstu, który wysłałam do moderatora. Starałam się tym razem powstrzymać swoją rozbujaną stylistycznie "wenę" . Moderatorze miej litość nad grafomanką! A i nie usuwaj tego dopisku :)
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?