Ulica Lecha Kaczyńskiego w Warszawie ma krótką, a jednak pełną kontrowersji historię. Pomysł nadania jednej ze stołecznych ulic nazwiska zmarłego prezydenta po raz pierwszy pojawił się w 2017 roku, kiedy przeprowadzano proces dekomunizacji stołecznych ulic. Wojewoda Mazowiecki w porozumieniu z szefem Instytutu Pamięci Narodowej wytypowali blisko 50 ulic, których nazwy zostały zmienione pod zarzutem propagowania wartości komunistycznych.
Zobacz też: Najbrzydsze pomniki Warszawy. Nikt nie zasługuje na tak brzydki monument!
Wtedy najwięcej emocji wzbudziła zmiana Al. Armii Ludowej na ul. Lecha Kaczyńskiego. Decyzję wojewody zaskarżano, a Naczelny Sąd Administracyjny przyznał rację protestującym, argumentując, że zmiany nazw ulic wprowadzono z naruszeniem prawa. W międzyczasie tablice z nazwą Al. Armii Krajowej zostały zdjęte. Ich miejsce zajęły niebieskie znaki informujące o ul. Lecha Kaczyńskiego.
W maju 2018 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie zadecydował, że zmiana nazwy ulicy była niezgodna z prawem, a Al. Armii Ludowej przestała być ul. Kaczyńskiego - od tamtej pory używana ma być potoczna nazwa - Trasa Łazienkowska. Taką nazwę dawnej Al. Armii Ludowej nadała Rada Warszawy, chcąc uniknąć kontrowersji związanych z wprowadzeniem ul. Kaczyńskiego.
Zobacz też: Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Byliśmy w miejscach niedostępnych dla zwykłych śmiertelników
Kaczyński w Muzeum Żołnierzy Wyklętych?
Teraz jednak temat powraca, a - jak donosi Gazeta Wyborcza - jedna ze zdemontowanych tabliczek z nazwiskiem prezydenta Kaczyńskiego ma trafić do Muzeum Żołnierzy Wyklętych. Dyrektor muzeum, Jacek Pawłowicz, zadeklarował, że wysłał pismo do dyrektora Łukasza Puchalskiego z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie z prośbą o to, by zdemontowane tablice nie zostały zutylizowane, ale trafiły do zbiorów muzeum. - To już jest historia, te nazwy, te tablice. Mam nadzieję, że one wrócą jednak na warszawskie skwery i ulice, ale dopóki nie wrócą, tutaj jest ich miejsce. Nie na śmietniku, nie w jakimś skupie złomu, tylko tutaj, w polskiej Golgocie. Tu się działa nasza historia i wszystko, co się z nią wiąże, powinno tutaj trafić – przekonywał.
Podkreślał też, że do zbiorów miałyby trafić nie tylko tabliczki z nazwiskiem Lecha Kaczyńskiego, ale też innych "zdekomunizowanych" patronów ulic, którzy nie przeszli pomyślnie procesu sądowej weryfikacji.
Podobnych próśb o przekazanie tablic w ostatnim czasie wpłynęło do ZDM co najmniej kilkadziesiąt – były to prośby zarówno ze strony instytucji publicznych, jak i osób prywatnych, które chciały m.in. wystawić zdemontowane tablice na aukcjach charytatywnych.
POLECAMY TEŻ:
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?