Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Legia pokazała charakter i niespodziewanie wygrała! Szansa na remis już czwartek

Filip Bares
Filip Bares
Szymon Starnawski
Bez Omara Prewitta i Mo Soluade Legia Warszawa była skazana na porażkę przeciwko najlepszej drużynie sezonu zasadniczego Energa Basket Ligi. Podopieczni Tane Spaseva zaskoczyli jednak wszystkich, w tym Asseco Gdynię wygrywając 97:91 i w czwartek dostaną kolejną szansę na przedłużenie swojego sezonu.

W koszykówce często widzimy jak zawodnicy z jednej drużyny celebrują m.in. skacząc i zderzając się ze sobą klatkami piersiowymi. W trzeciej kwarcie po trafionej trójce Jakub Karolak pobiegł w stronę ławki rezerwowych, gdzie w powietrzu czekał na niego trener Tane Spasev. Więź Macedończyka ze swoim zespołem i zaufanie jakim siebie nawzajem darzą pozwoliła Legii wygrać spotkanie, którego nie powinna.

Do Warszawy stołeczny klub wrócił przegrywając w serii 0:2 z najlepszą drużyną w kraju. Asseco Gdynia nie pozostawiła złudzeń w drugim spotkaniu demolując swoich rywali 109:87. Na domiar złego do kontuzjowanego Omara Prewitta dołączył Mo Soluade i wszystko wskazywało na to, że wtorkowy mecz będzie ostatnim dla legionistów w tym sezonie. Nie inaczej sugerowała pierwsza kwarta, którą przegrali 18:24.

W drugiej odsłonie zespół Tane Spaseva zagrał jednak fenomenalnie po obu stronach parkietu. Każdy rzut Asseco był oddawany pod ogromną presją i świetnego wsparcia w obronie po zasłonie udzielał Adam Linowski. W ataku brylował za to rozgrywający Sebastian Kowalczyk, który trafił trzy z czterech trójek i do przerwy miał 13 punktów. Legioniści wygrali tą część 29:12 i schodzili do szatni prowadząc 47:36.

W trzeciej kwarcie Asseco przebudziło się w ataku, ale nie było w stanie powstrzymać rywali. Prowadzanie Legii wynosiło w pewnym momencie aż 20 punktów, ale w decydującej odsłonie goście pokazali dlaczego byli najlepszą drużyna w fazie zasadniczej. Asseco zdobyło aż 14 punktów z rzędu i zmniejszyło straty do zaledwie czterech punktów na trzy minuty do końca.

Legia wytrzymała jednak napór gości niczym drużyna z wieloletnim doświadczeniem w playoffach. Na 1:44 przed końcem spotkania zza łuku trafił ponownie Jakub Karolak dając swojemu zespołowi dziesięciopunktowe prowadzenie, którego już nie oddali.

Czwarty mecz odbędzie się w czwartek w hali OSiR Bemowo w Warszawie.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto