Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarze na saksach: mają pieniądze, ale tęsknią za Łodzią

Elżbieta Włodarczyk
Chociaż łódzcy lekarze otrzymali duże podwyżki płac, wielu, zwabionych znacznie wyższymi zarobkami, jedzie leczyć chorych za granicą. W świat wyruszyło ich już 400.

Chociaż łódzcy lekarze otrzymali duże podwyżki płac, wielu, zwabionych znacznie wyższymi zarobkami, jedzie leczyć chorych za granicą. W świat wyruszyło ich już 400. Są to głównie młodzi medycy, którzy w ojczyźnie dostają marne grosze i nie widzą żadnych perspektyw zawodowych, a w Europie mogą zarobić około 2 tys. euro miesięcznie.

Ale z etatów w łódzkich szpitalach coraz częściej rezygnują też specjaliści z 10-20-letnim stażem. Emigrują anestezjolodzy, chirurdzy, lekarze rodzinni, okuliści, ortopedzi. Najczęściej podpisują kontrakty z placówkami służby zdrowia w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Hiszpanii, Irlandii i Austrii.

- Od momentu wejścia do Unii Europejskiej z wnioskami o wydanie dokumentów niezbędnych do pracy za granicą ciągle zgłaszają się kolejni lekarze - mówi Adriana Sikora, rzecznik Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. - Wydajemy im zaświadczenia potwierdzające posiadanie dyplomu lekarza, o przebiegu pracy zawodowej i niekaralności.

Opiekuje się seniorami

Łodzianie, którzy opuścili rodzinne strony i zarabiają w obcej walucie są zadowoleni i spokojni o przyszłość, ale niechętnie o tym opowiadają. Nie chcą się fotografować, wolą pozostać anonimowi. Czego się boją? Zawiści i zazdrości kolegów po fachu i znajomych, którzy zostali w Polsce.

- Wszystko się może zdarzyć. A nuż nie wyjdzie i trzeba będzie wracać... Po co nam ironiczne uśmieszki sąsiadów? - podają kolejne argumenty.

Dr Anna jest jedną z kilkudziesięciu łódzkich lekarek, które wyjechały do pracy w Wielkiej Brytanii. Było to prawie rok temu. Chociaż tęskni za rodziną i krajem, nie żałuje swojej decyzji.

- Zaryzykowałam i udało się - mówi 33-letnia internistka. - Na takim poziomie jak teraz moja rodzina jeszcze nigdy nie żyła. Nie muszę się już martwić, jak związać koniec z końcem.

Jej kontrakt opiewa na dwa lata. Na początku pobytu w Wielkiej Brytanii nie było łatwo. Znalazła się sama w obcym kraju. Nikogo nie znała i bała się, czy podoła wszystkim wymaganiom. Zaczęła pracę w poradni. Cały czas podpatrywała angielskich kolegów, doskonaliła swój angielski. Obecnie ma szansę nostryfikować swój dyplom. Wcześniej jednak musi odbyć praktykę pod nadzorem przedstawiciela brytyjskich służb medycznych.

Lekarka rozpoczyna pracę o godz. 8 rano. Opiekuje się setką pacjentów. Są to osoby starsze i przewlekle chore. Obowiązuje ją 48-godzinny tydzień pracy, ale jeżeli zechce może pracować dłużej. Ma trzy dyżury 12-godzinne i dwa 6-godzinne. Cały czas jest bardzo zajęta. Bada pacjentów, ustala dawki leków i terapię dla poszczególnych osób.

Za miesiąc pracy dostaje do ręki ponad 4 tys. funtów (ok. 18 tys. zł). Za swoją pensję może bez trudu utrzymać trzyosobową rodzinę. Trzy miesiące temu dołączyła do niej 12-letnia córka i mąż. Wynajmują niewielki dom z trzema sypialniami, kuchnią, pokojem dziennym i jadalnią. Za wynajem płacą miesięcznie 600 funtów. Do tego dochodzi jeszcze podatek w wysokości 90 funtów przeznaczony na finansowanie służb miejskich. Na jedzenie wydaje w supermarkecie 50-70 funtów tygodniowo. Tyle kosztuje zapas żywności na 4-5 dni.

Ze skalpelem do Hiszpanii

- Zdecydowałem się rok temu na wyjazd z kraju, bo chciałem pracować w lepszych warunkach i godziwie zarabiać - tak motywuje swoją decyzję Janusz, 37-letni chirurg z Łodzi, który leczy chorych w Hiszpanii. - Nie narzekam. Na razie, gdy jest taki bałagan w służbie zdrowia i kiepskie płace, nie zamierzam wracać do kraju.

Dr Janusz zatrudniony jest w prywatnej klinice niedaleko Madrytu. Pracuje 40 godzin tygodniowo, a latem, gdy jest gorąco - 35 godzin. Od godz. 13 do 16.30 ma sjestę. Może brać dodatkowe dyżury. Wykonuje niewielkie zabiegi i uczestniczy w poważnych operacjach. Zna świetnie język angielski, nieco gorzej francuski i hiszpański. Zarabia miesięcznie, w przeliczeniu na złotówki, około 23 tys. złotych. Wraz z żoną mieszka w 4-pokojowym mieszkaniu, którego wynajem kosztuje go 2300 euro. Zamierza w przyszłości otworzyć własną klinikę. Droga do tego jest jednak daleka. Narzeka, że jak wszędzie jest biurokracja i trudno się przez nią przebić.

Bez nocnych dyżurów

41-letnia Grażyna od prawie czterech lat jest lekarzem rodzinnym we Francji (aby dostać zatrudnienie w tym kraju, trzeba być co najmniej trzy lata po studiach). Pojechała tam za namową męża, który pracuje na kontrakcie w dużej firmie handlowej. Dr Grażyna musiała otrzymać zezwolenie na zatrudnienie od francuskiej izby lekarskiej i miejscowej administracji oraz wykazać się świetną znajomością języka francuskiego. Mile widziany był też angielski. Początki nie były łatwe. Czuła, jakby wszystko zaczynała od nowa. Denerwowała się, gdy musiała sama podjąć ważne decyzje w stanie zagrożenia życia pacjenta. Ciągle bardzo się stresuje.

Do jej obowiązków należy leczenie dzieci, dorosłych, profilaktyka i badania ginekologiczne. Na szczęście nie ma dyżurów w nocy i święta, tak jak w małych miastach. Na co dzień współpracuje ze specjalistami. Każdy pacjent ma tzw. zieloną kartę, w której odnotowywane są jego dane. Wszelkie informacje na jego temat zapisywane są w komputerze służącym również do przekazywania wyników badań oraz komunikowania się ze specjalistami. Chory płaci lekarzowi przy wizycie według stawek zawartych w kontrakcie z kasą chorych, która zwraca 70 proc. tych kosztów. Leczenie bezrobotnych i mających niskie dochody jest bezpłatne.

Pani Grażyna, lekarka z Widzewa, zarabia we Francji, w przeliczeniu na złotówki, około 14 tys. zł miesięcznie.

- Dzięki pracy za granicą pozbyłam się finansowych kłopotów, mogę godnie żyć, ale wszystko ma swoją cenę - zwierza się. - Jest nią tęsknota za rodziną i przyjaciółmi, poczucie wyobcowania. Wolałabym, aby lekarze w Polsce byli właściwie wynagradzani i nie musieli nigdzie wyjeżdżać na zarobek.

* * * * *

Miesięczne zarobki brutto lekarzy w poszczególnych krajach:
- Wielka Brytania - 9,8-60 tys. zł
- Szwecja - 7,8 - 27 tys. zł
- Francja - od 10,5 tys. zł
- Dania - od 13 tys. zł
- Niemcy - 8,5 - 29 tys. zł.
- Hiszpania - od 4,8 tys. zł

Najwięcej medyków wyjechało do Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemiec, Hiszpanii i Szwecji. Niektórzy na stałe. Kontrakty opiewają na okres od 3 miesięcy do 3 lat. Łódzcy lekarze są zatrudniani w domach opieki i dla przewlekle chorych, poradniach i w klinikach. Mają opinię świetnych specjalistów, którzy potrafią uratować ludzkie zdrowie i życie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto