MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

LESZNO - Przykuł się do kaloryfera w ramach protestu

Daniel Andruszkiewicz
Konrad Wilczyński z firmy Eko - Luks, o której pisaliśmy w sobotnim wydaniu Głosu Wielkopolskiego podjął radykalne kroki, by zwrócić uwagę na niesprawiedliwość, która go dotknęła.

Konrad Wilczyński z firmy Eko - Luks, o której pisaliśmy w sobotnim wydaniu Głosu Wielkopolskiego podjął radykalne kroki, by zwrócić uwagę na niesprawiedliwość, która go dotknęła. Dziś po południu przykuł się grubym łańcuchem do kaloryfera w leszczyńskim Urzędzie Celnym. Prowadzi protest głodowy.

Mężczyzna jest jednym z trzech biznesmenów, którzy w 2001 roku otworzyli stację benzynową w Gostyniu. Kupili zdewastowany obiekt po byłym CPN i rozkręcali interes. Wyremontowali budynki i wyposażyli stację we wszystkie wymagane urządzenia. Spełniali wymagane normy ekologiczno - urzędnicze.

W 2005 roku firma przeszła pierwszą kontrolę podatkową, którą przeprowadzili pracownicy Urzędu Celnego w Lesznie. Wykazała ona nieprawidłowości i firma została wezwana do spłaty podatku akcyzowego wraz z odsetkami. Łącznie ponad milion złotych. Po kilku miesiącach kontrola została powtórzona, ale tym razem urzędnicy nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości.

Właściciele Eko - Luxu zwrócili się do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który z kolei skierował zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego. WSA wstrzymał się z decyzją do czasu wydania decyzji przez trybunał. Nie wstrzymał jednak procesu egzekucyjnego. Procedury trwają, a biznesmeni stoją przed widmem bankructwa.

- W każdej chwili do naszej firmy może wkroczyć komornik - zauważa Konrad Wilczyński.

Mężczyzna przyjechał dziś autostopem do Leszna i przykuł się grubym łańcuchem do kaloryfera w Urzędzie Celnym. Ma ze sobą koc, śpiwór i ubrania. Zamierza prowadzić protest głodowy, by zwrócić na siebie uwagę władz.

- Brak mi już sil do czegokolwiek, ale może ktoś w końcu zwróci uwagę na człowieka, którego zmuszono do podjęcia takich kroków - wyznaje Wilczyński.

Do Urzędu celnego wezwano policyjny patrol. funkcjonariusze wylegitymowali protestującego mężczyznę i poinformowali go, że musi opuścić obiekt przed jego zamknięciem. W przeciwnym wypadku może odpowiadać za przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności nawet do trzech lat.

- Nie zamierzam łamać prawa - zapewnił Wilczyński. - Będę tu sobie siedział spokojnie. Wyjdę przed zamknięciem, ale wrócę rano i przykuję się znowu.

Naczelnik Urzędu Celnego nie chciał komentować całej sytuacji. Prosił o kontakt z rzecznikiem prasowym.

- Nie możemy teraz zrobić dosłownie nic. Jedynym rozwiązaniem jest czekanie na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - informuje Cezary Kosman, rzecznik Izby Celnej w Poznaniu.

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto