15 listopada obok jednej z kładek przy ulicy Czerniakowskiej europoseł Robert Biedroń oraz radna Agata Diduszko-Zyglewska apelowali do prezydenta Rafała Trzaskowskiego o wprowadzenie w Warszawie ułatwień dla pieszych. Na pierwszy ogień wzięli kwestię kładek. Ich zdaniem utrudniają one niektórym osobom sprawną komunikację, dlatego należałoby je zlikwidować. W XXI wieku w stolicy Polski bezpieczne i pozbawione barier przejście dla pieszych musi być standardem a nie luksusem - podkreślał Robert Biedroń.
Agata Diduszko-Zyglewska powiedziała, że od dwóch lat składa interpelacje związane z przejściami dla pieszych i likwidacją kładek, jednak bezskutecznie. Mimo to się nie poddaje i złożyła kolejny dokument.
Kładki przejścia podziemne stosowane zamiast wygodnych przejść naziemnych to przeżytek XX-wiecznych koncepcji urbanizacyjnych, które na pierwszym miejscu stawiały przepustowość i wygodę kierowców prywatnych aut, pieszych - w tym osoby z niepełnosprawnościami, dzieci, seniorów, etc. - zmuszając do tracenia czasu i pokonywania miejskiego toru przeszkód w celu realizacji najbardziej podstawowych potrzeb jak dotarcie do szkoły, pracy - napisała w interpelacji Diduszko-Zyglewska.
Jak podkreśliła, takie rozwiązania doprowadziły do bardzo negatywnych skutków.
Po Warszawie jeździ prawie dwa miliony aut – to smutny rekord na tle europejskich miast. Jesteśmy jednym z najbardziej zatrutych smogiem miast w Europie - czytamy w dokumencie, który trafił na biurko prezydenta stolicy Rafała Trzaskowskiego.
Radna przypomniała, że z raportu Warszawskiego Alarmu Smogowego wynika, że w stolicy normy trującego dwutlenku azotu z rur wydechowych w godzinach szczytu, są przekraczane nawet ośmiokrotnie. Warto pamiętać też, że wiele stołecznych dzielnic boryka się obecnie z nadmiarem aut, które w rezultacie powodują przekroczenie norm hałasu.
Chodniki, trawniki i podwórka są zastawiane autami i niedostępne dla mieszkańców - wylicza Diduszko-Zyglewska, apelując jednocześnie o zmianę polityki transportowej i infrastrukturalnej. W opinii radnej kierowcy prywatnych aut są obecnie w stolicy faworyzowani kosztem wszystkich innych użytkowników przestrzeni publicznej, a taka sytuacja jest niedopuszczalna. Czas pieszych jest równie cenny jak czas osób za kółkiem własnego auta - argumentuje Agata Diduszko-Zyglewska.
Jest odpowiedź ZDM
Na apel polityków Lewicy odpowiedział stołeczny Zarząd Dróg Miejskich. Bardzo nas cieszy zainteresowanie tematem brakujących przejść dla pieszych ze strony @agatadiduszko i @RobertBiedron. Poniżej to tylko te najważniejsze, które od 2014 r. zbudowaliśmy w kluczowych miejscach - napisali drogowcy na Twitterze. Dołączyli również grafikę, na której wypisano miejsca, gdzie od 2014 roku naziemne przejścia dla pieszych zastąpiły kładki i podziemne tunele.
Tymczasem w odpowiedzi na mój apel do Prezydenta stołeczny ZDM pochwalił się wczoraj, że w ciągu 7 lat utworzył... 33 nowe przejścia dla pieszych. Niestety w kontekście liczby miejsc, w których ich wciąż brakuje, to niezbyt dużo - skomentował Biedroń na Facebooku.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?