- To odległość, po której widzimy już plecy lidera. Do końca rundy będziemy się starali tę liczbę jeszcze bardziej zmniejszyć - przyznał po meczu trener Legii Maciej Skorża. - Wszyscy stanęli na wysokości zadania. Oczywiście, były błędy, ale przy takim rywalu to normalne. Jestem zadowolony z organizacji gry i współpracy pomiędzy poszczególnymi formacjami. Udało nam się wyłączyć z gry Tomasza Frankowskiego i Kamila Grosickiego, co było kluczowe dla losów tego spotkania - dodał i trudno się z nim nie zgodzić.
Choć oczywiście można się również zastanawiać, co by było, gdyby w 13. minucie, po rzucie rożnym i celnym strzale Andriusa Skerli sędziowie nie dopatrzyli się spalonego (powtórki wykazały, że Litwin nie był na spalonym, ale znajdował się na nim Frankowski). W ogóle w pierwszych minutach lepsze wrażenie sprawiali goście.
Legia zaczęła niemrawo, głównie z powodu słabszej gry Ivicy Vrdoljaka. Przez pierwsze pół godziny wiele razy widzieliśmy sytuację, gdy wyprowadzający piłkę z własnej połowy Inaki Astiz i Marcin Komorowski nie bardzo mieli komu ją podać. Niefrasobliwością pod bramką rywali raził Miroslav Radović.
- Rywale postawili nam twarde warunki, dlatego początek był w naszym wykonaniu oporny. Później jednak przejęliśmy inicjatywę - tłumaczył Ariel Borysiuk, który dla odmiany zagrał w sobotę bardzo dobrze.
Efektem była pierwsza bramka zdobyta po rzucie rożnym Tomasza Kiełbowicza. Przypisana początkowo Vrdoljakowi, co jednak trzeba było zweryfikować, bo w tym przypadku powtórki pokazały, że było to trafienie samobójcze Skerli.
W drugiej połowie Legia mogła już pilnować wyniku i czekać na okazję do kontry. Bohaterem meczu mógł zostać wprowadzony na boisko Maciej Iwański, ale poślizgnął się w polu karnym, będąc w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Sandomierskim, a kilka minut później w podobnej sytuacji trafił w słupek. W kilku innych momentach popisał się za to niezłymi podaniami, a po faulu na nim czerwoną kartkę zobaczył Rafał Grzyb.
W doliczonym czasie gry do opuszczonej przez Sandomierskiego (pobiegł do rzutu wolnego) bramki trafił jeszcze Jakub Rzeźniczak, który po meczu nie krył jednak irytacji. Wcześniej zobaczył żółtą kartkę, która eliminuje go z kolejnego meczu, w którym Legia zmierzy się w Krakowie z Wisłą.
- Oddałbym tego gola, żeby móc zagrać w piątek - szczerze przyznał prawy obrońca Legii.
Legia Warszawa - Jagiellonia 2:0 (1:0)
Bramki: Skerla 44-sam., Rzeźniczak 92.
Sędziował: Paweł Gil (Lublin)
Legia: MachnowskijI - RzeźniczakI, Astiz, Komorowski, Kiełbowicz - Manu (90 Jędrzejczyk), Borysiuk, Vrdoljak, Radović Szałachowski (66. Iwański) - Kucharczyk (88. Mezenga). Trener: Maciej Skorża.
Górnik: Sandomierski - KijanskasI, Skerla, CionekI, Norambuena (42 KupiszI) - Grosicki (75. Pawłowski), Hermes, GrzybI, Burkhardt (62. Essomba), Lato - Frankowski. Trener: Michał Probierz.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?