Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS chce pogrążyć ostatni zespół w tabeli

Paweł Hochstim
Bogusław Wyparło liczy, że w Wodzisławiu nie wpuści gola
Bogusław Wyparło liczy, że w Wodzisławiu nie wpuści gola
Po zwycięstwach z PGE GKS Bełchatów i Jagiellonią Białystok, a następnie dwóch porażkach z Arką Gdynia i Lechem Poznań, o drużynie ŁKS mówi się, że jest chimeryczna. A to nieprawda.

Po zwycięstwach z PGE GKS Bełchatów i Jagiellonią Białystok, a następnie dwóch porażkach z Arką Gdynia i Lechem Poznań, o drużynie ŁKS mówi się, że jest chimeryczna. A to nieprawda. Zespół ŁKS jest po prostu słabszy od Arki i Lecha. Na szczęście nie jest słabszy od Piasta Gliwice, z którym zagra jutro w Wodzisławiu.

Po osłabieniach, jakich łódzki zespół doznał latem, trudno oczekiwać od piłkarzy trenera Marka Chojnackiego zwycięstw z silnymi i bogatymi zespołami. Warto pamiętać, że łodzianie, obok Piasta i Polonii Bytom mają najniższy budżet. 8,5 miliona złotych, którymi dysponuje ŁKS, nie może się równać do kwot ponad trzykrotnie większych, które wydają szefowie Lecha czy Arki.

Piast to obecnie najgorszy zespół ekstraklasy, który w siedmiu meczach zdobył zaledwie cztery punkty. Co ciekawe, po pierwszej kolejce zespół z Gliwic był liderem ekstraklasy, bo wygrał z Cracovią 2:0. W następnej kolejce gliwiczanie zremisowali w Bełchatowie z PGE GKS 0:0, po czym przegrali... pięć kolejnych meczów. Posada trenera Marka Wleciałowskiego wisiała na włosku, ale szefowie gliwickiego klubu zdecydowali, że będzie miał szansę prowadzić drużynę przynajmniej do końca rundy jesiennej. Jeśli jednak łodzianie pokonają jutro Piasta, to władze klubu mogą zmienić zdanie...

Gliwiczanie zamierzają zatem jutro przełamać serię pięciu porażek, ale łodzianie mają podobne plany. Zespół Chojnackiego przegrał przecież dwa mecze z rzędu.

Niestety, łódzki szkoleniowiec nie będzie mógł skorzystać z Pawła Drumlaka, który dochodzi do zdrowia po naciągnięciu mięśnia dwugłowego. Brak Drumlaka był bardzo odczuwalny w spotkaniach z Arką i Lechem. Ani Labinot Haliti, ani Gabor Vayer, nie potrafią go godnie zastąpić.

Wszystko wskazuje na to, że Chojnacki nie będzie już eksperymentował w ataku i postawi na Dawida Jarkę, który w łódzkim klubie nie ma faktycznej konkurencji. Adam Czerkas i Adrian Świątek to piłkarze, którzy mają mniejsze umiejętności od Jarki. A ten udowodnił, że gdy się na niego stawia, to potrafi odwdzięczyć się golami. Warto pamiętać, że wypożyczony z Górnika Zabrze napastnik strzelił gole w zwycięskich meczach z PGE GKS Bełchatów i Jagiellonią Białystok.

Do zdrowia wrócił już Rafał Kujawa, który z pewnością wystąpi na lewej stronie pomocy. Chojnacki będzie miał natomiast problem z prawą stroną obrony. Wprawdzie do gry gotowy jest już Dejan Ognjanović, ale szkoleniowiec z pewnością pamięta jeszcze, że Czarnogórzec w spotkaniu z Arką kompletnie zawiódł. Alternatywą dla niego jest Adrian Woźniczka, który grał na tej pozycji w meczu z Lechem. Spisał się wprawdzie lepiej niż Ognjanović tydzień wcześniej, ale jest piłkarzem lewonożnym, dlatego gra po prawej stronie defensywy sprawia mu poważne problemy.

Spotkanie Piasta z ŁKS rozpocznie się jutro o godz. 15.15, a transmisję z meczu przeprowadzi telewizja Orange Sport. Drużyny zagrają w Wodzisławiu Śląskim, ponieważ stadion Piasta nie spełnia wymogów polskiej ekstraklasy.

Po meczu w Wodzisławiu piłkarzy ŁKS czeka dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach ekstraklasy. Dla łodzian to dobra wiadomość, bo przez ten czas z pewnością do zdrowia wróci już Drumlak. W najbliższym tygodniu ełkaesiacy rozegrają dwa mecze Pucharu Ekstraklasy. We wtorek o godz. 20.30 zagrają w Warszawie z Polonią, a w niedzielę o godz. 18 z Jagiellonią w Białymstoku. Na razie podopieczni Chojnackiego spisują się w tych rozgrywkach bardzo słabo, bo przegrali pierwsze dwa mecze z Jagiellonią 1:4 i Legią Warszawa 0:3.

Łódzcy kibice zobaczą piłkarzy ŁKS dopiero w sobotę, 18 października. Tego dnia o godz. 18.15 ełkaesiacy podejmą na własnym stadionie Legię.

* * * * *

W poprzednich sezonach piłkarze ŁKS nieraz udowodnili, że w decydujących chwilach potrafią zwyciężać
20 marca 2008 roku
Zagłębie Sosnowiec - ŁKS 1:3

Po fatalnej rundzie jesiennej i bardzo słabym początku wiosny, los piłkarzy ŁKS wydawał się przesądzony. Choć zimą właściciel zespołu Daniel Goszczyński znacząco wzmocnił zespół, piłkarze grali zdecydowanie poniżej oczekiwań, nie wygrywając żadnego z czterech pierwszych meczów. Znów w roli strażaka wystąpił obecny trener ełkaesiaków Marek Chojnacki, który objął drużynę i pojechał z nią do Sosnowca. Gdyby łodzianie przegrali z Zagłębiem, które miało jeszcze wówczas realne szanse na utrzymanie się w ekstraklasie, pewnie dzisiaj graliby w II lidze. Ale łódzki zespół po raz kolejny pokazał charakter. Po dwóch golach Ensara Arifovicia i jednym Łukasza Madeja wygrał 3:1, a następnie w pięknym stylu utrzymał się w ekstraklasie, pokonując m.in. Zagłębie Lubin, GKS Bełchatów i Lecha Poznań.

13 maja 2006 roku
Zagłębie Sosnowiec - ŁKS 0:1

To był sezon, w którym piłkarze ŁKS po sześciu latach przerwy powrócili do ekstraklasy. W sześciu kolejnych meczach rundy wiosennej drugiej ligi zdobyli zaledwie cztery punkty, remisując w czterech meczach bezbramkowo, a dwa przegrywając z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:1 i Widzewem 1:3. Przed meczem w Sosnowcu łodzianie zajmowali dopiero siódmą lokatę tabeli II ligi. Jeśli nie zdobyliby kompletu punktów w spotkaniu z Zagłębiem, mogliby zapomnieć o awansie. Ełkaesiacy pojechali do Sosnowca z nowym trenerem Markiem Chojnackim, który objął drużynę kilka dni wcześniej i w debiucie przegrał z Widzewem. W Sosnowcu łódzki zespół pokazał charakter i po golu Michała Rozkwitalskiego w ostatniej minucie wygrał 1:0. Od tego meczu rozpoczął się marsz łodzian w górę tabeli, zakończony awansem do ekstraklasy.

19 sierpnia 2006 roku
ŁKS - Legia Warszawa 2:1

Trzy tygodnie wcześniej w Łodzi zapanowała euforia, bo beniaminek ekstraklasy ograł Pogoń Szczecin 4:0 i został pierwszym liderem. Radość nie trwała długo. Tydzień później ełkaesiacy tylko zremisowali na własnym stadionie z Górnikiem Łęczna 0:0, a następnie przegrali derby z Widzewem 1:2. Mecz z Legią miał dać odpowiedź, czy piłkarze ŁKS są w stanie na dłużej zagościć w czołówce ekstraklasy. Zaczęło się fatalnie, bo od samobójczego gola Tomasza Hajty. Ale w tym momencie łodzianie pokazali charakter. Z pasją atakowali warszawską bramkę i po golach Ensara Arifovicia oraz Rafała Niżnika pokonali faworyzowaną Legię 2:1. Sierpniowe zwycięstwo tak natchnęło zespół, że w kolejnych pięciu meczach zdobył dziewięć punktów, a porażki doznał dopiero w połowie października, przegrywając z Lechem w Poznaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto