W agencji, która zajmuje się promocją aktorów, o Bartoszu Turzyńskim wyczytać można niewiele: rok urodzenia 1982, wzrost 175 cm, wykształcenie: Akademia Teatralna w Warszawie, znajomość języków: angielski, niemiecki. Ci, którzy zaglądają do teatru albo kina, wiedzą o nim więcej.
Bartosz Turzyński studia aktorskie skończył w 2005 roku. W tym samym roku pojawił się w Łodzi po raz pierwszy. Na Festiwalu Szkół Teatralnych zagrał Pijaka w "Ślubie" Witolda Gombrowicza, w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. I ten festiwal wygrał, uzyskując Grand Prix. Nic dziwnego, że na młodego aktora zwrócono uwagę. Tym bardziej że sukces powtórzył podczas 3. Międzynarodowego Festiwalu Szkół Teatralnych w Warszawie.
- Czy rodzice cieszyli się z mojego wyboru drogi zawodowej? Mama chyba tak, ale tata - nie jestem pewny - zastanawia się Bartosz. - Ale najważniejsze, że teraz są dumni.
Będzie z niego pociecha
Trzy lata temu Jerzy Zelnik, ustępujący dyrektor artystyczny łódzkiego Teatru Nowego, wpadł na pomysł, by zaangażować do zespołu absolwentów łódzkiej filmówki. Do teatru przyszli wówczas m.in.: Katarzyna Cynke, Monika Buchowiec i Ksawery Szlenkier. Także dwaj goście: Mariusz Ostrowski oraz rok później - jako jedyny niełódzki absolwent - Bartosz Turzyński. Na utworzonej scenie młodych zadebiutował w "Kacu" - autorskim spektaklu Michała Walczaka. Z sukcesem zagrał rolę Pana od jogi. Później od Ryszarda Peryta, realizującego w "Nowym" "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego, dostał rolę Jaśka, wyposażając gapowatą postać w zaskakująco wyrazistą i silną osobowość, co świadczyło (i świadczy) o pewności i odwadze aktora.
W jednym z tekstów poświęconych teatrowi pisałem: "Z Turzyńskiego zresztą teatr będzie miał pociechę: młody aktor dał się poznać nie tylko jako obiecujący laureat Grand Prix Festiwalu Szkół Teatralnych, ale aktor poszukujący. Mówiąc półżartem, poszukujący (i znajdujący) również w Kaliszu, gdzie z wielkim powodzeniem zagrał w "Mewie" wyreżyserowanej przez Grzegorza Wiśniewskiego". Na scenie Teatru im. Bogusławskiego w dramacie Czechowa zagrał Trieplewa - postać, którą sceniczna adaptacja tekstu wyprowadziła na pierwszy plan.
Turzyński zaistniał na scenie jeszcze podczas studiów, grając w szkolnym spektaklu "Sceny z Szekspira" w reżyserii Mai Komorowskiej (grał kilka ról, m.in. Hamleta) oraz w "Makbecie" w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego (w roli Donalbajna) na scenie Teatru Polskiego w Warszawie. Po drodze do Łodzi był jeszcze Poznań, gdzie w Teatrze Nowym im. Tadeusza Łomnickiego zagrał Merkucja w "Romeo i Julii" Szekspira w reżyserii Janusza Wiśniewskiego.
W mijającym sezonie Bartosz zagrał w Łodzi dwie role: Selę w "Zabawach na podwórku" Edny Mazyi w reżyserii Tomasza Gawrona i Sqanarela w "Don Juanie" Moliera - u boku Jerzego Zelnika - w reżyserii Marcina Jarnuszkiewicza.
To ostatnie przedstawienie było z wielu powodów nieudane, ale Turzyński nie tylko obronił siebie i postać, ale stworzył ciekawą i wartościową kreację.
Łódzka miłość
Kiedy z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru został wyróżniony nagrodą Brylant "Polski Dziennika Łódzkiego" (przyznawaną młodym aktorom za szczególnie wartościowe osiągnięcia artystyczne), powiedział, że zostaje w Łodzi. Na pytanie dlaczego, odpowiada dość lakonicznie:- Myślę, że w teatrze będzie coraz ciekawiej za sprawą nowego dyrektora - Zbigniewa Brzozy. I wydaje mi się, że będę miał w teatrze swoje miejsce.
Teatr zresztą jest tym najważniejszym dla Turzyńskiego miejscem w Łodzi. Choć przyznaje, że lubi przejść się ulicami miasta po próbie, popatrzeć na architekturę budynków. Kiedy nie gra, chętnie odwiedza Teatr im. Jaracza, gdzie występuje wielu jego znajomych i przyjaciół.
- Zawsze cieszę się ich sukcesami - mówi Bartosz. - Kibicuję im i w miarę możliwości i potrzeb pomagam rozwiać wątpliwości.
Bartosz nie ukrywa, że najważniejsze, co spotkało go w Łodzi, to miłość.
- Ma na imię Zuza, jest bardzo ładna, mądra i interesuje się szybkimi autami - opowiada z uśmiechem. - Jeździ też konno, a ja nie, więc przede mną lekcje jazdy konnej. I nie jest zawodowo związana z teatrem. Broń Boże! - zastrzega.
Poza teatrem i miłością Bartka interesują książki, ale to niejedyne hobby aktora. Przed laty, występując w zespołach muzycznych, śpiewał i nauczył się grać na gitarze basowej.
- Trochę mi się to przydało w "Mewie", gdzie próbowałem swych sił, grając na kontrabasie - żartuje.
Najważniejszy jest teatr
Pierwszy rok w Łodzi nie był dla Bartosza łatwy. Wspomina, że był to rok na przyzwyczajenie się do miasta, oswojenie. Niechętnie zostawał w Łodzi, jeśli tylko miał wolny czas - wyjeżdżał.
- Ale i to się zmieniło: zakochałem się w Zuzi, polubiłem miasto, poznałem nowe miejsca, ciekawych ludzi, fajne knajpki. Czy zmieniłbym coś w Łodzi? A jaką ja mam siłę sprawczą? To ja musiałem się do Łodzi przyzwyczaić, to miasto mnie zmienia, a nie ja je. I czuję, że ma na mnie coraz bardziej pozytywny wpływ.
W luźnej rozmowie wychodzi jednak na jaw, że Łodzi jako ideału nie postrzega. Warto zauważyć, że człowiek, który z miastem związany jest dwa lata, zauważa rzecz, do której łodzianie przyzwyczaili się, co wcale nie znaczy, że zaakceptowali. - Chciałbym, by zniknął zapach ciągnący się z bram... No, właśnie.
Bartosz urodził się w Człuchowie, w województwie pomorskim. Ma siedem lat starszą siostrę i pięć lat starszego brata. Brat również trafił do Łodzi, trzy lata temu, a więc wcześniej niż Bartosz.
- Ale to nie miało wpływu na moją decyzję związania się z Łodzią. Naprawdę najważniejszy jest teatr i to w niego najbardziej angażuję swe siły.
Teraz Bartosz wraz z Remigiuszem Brzykiem i kilkoma kolegami aktorami poszukują zajmującego tekstu, który chcą wystawić na scenie "Nowego". Próby mają zacząć się w połowie sierpnia, premiera planowana jest na połowę października.
To będzie dla Bartka trudny okres, bowiem na przełomie sierpnia i września ma rozpocząć zdjęcia do filmu "Nie ten człowiek" w reżyserii Pawła Wendorffa. Wszystkie plenerowe zdjęcia będą realizowane w Łodzi, a w obsadzie - Bartosz, który uczestniczył przy pisaniu scenariusza, zagra główną rolę - znajdą się także m.in.: Jacek Braciak, Piotr Bajor, Sławomir Orzechowski, Tomasz Sapryk.
To nie będzie jego filmowy debiut: kilka tygodni temu na ekrany wszedł film "Przebacz" Marka Stachar-skiego, w którym Turzyński także zagrał główną rolę. Na telewizyjnym ekranie pojawił się jeszcze jako student w serialach "M jak miłość", "Camera cafe", "Kryminalnych", w "Kluczu" Wojtka Smarzowskiego w Teatrze Telewizji.
Czy Łódź będzie dla Bartosza szczęśliwym miejscem? Na razie nim jest. I niechby pozostała jak najdłużej.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?