Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódź Bartka na imię ma Zuza

Michał Lenarciński
Bartosz Turzyński zaangażowany został do Teatru Nowegojako jedyny niełódzki absolwent
Bartosz Turzyński zaangażowany został do Teatru Nowegojako jedyny niełódzki absolwent
W agencji, która zajmuje się promocją aktorów, o Bartoszu Turzyńskim wyczytać można niewiele: rok urodzenia 1982, wzrost 175 cm, wykształcenie: Akademia Teatralna w Warszawie, znajomość języków: angielski, niemiecki.

W agencji, która zajmuje się promocją aktorów, o Bartoszu Turzyńskim wyczytać można niewiele: rok urodzenia 1982, wzrost 175 cm, wykształcenie: Akademia Teatralna w Warszawie, znajomość języków: angielski, niemiecki. Ci, którzy zaglądają do teatru albo kina, wiedzą o nim więcej.

Bartosz Turzyński studia aktorskie skończył w 2005 roku. W tym samym roku pojawił się w Łodzi po raz pierwszy. Na Festiwalu Szkół Teatralnych zagrał Pijaka w "Ślubie" Witolda Gombrowicza, w reżyserii Waldemara Śmigasiewicza. I ten festiwal wygrał, uzyskując Grand Prix. Nic dziwnego, że na młodego aktora zwrócono uwagę. Tym bardziej że sukces powtórzył podczas 3. Międzynarodowego Festiwalu Szkół Teatralnych w Warszawie.

- Czy rodzice cieszyli się z mojego wyboru drogi zawodowej? Mama chyba tak, ale tata - nie jestem pewny - zastanawia się Bartosz. - Ale najważniejsze, że teraz są dumni.

Będzie z niego pociecha

Trzy lata temu Jerzy Zelnik, ustępujący dyrektor artystyczny łódzkiego Teatru Nowego, wpadł na pomysł, by zaangażować do zespołu absolwentów łódzkiej filmówki. Do teatru przyszli wówczas m.in.: Katarzyna Cynke, Monika Buchowiec i Ksawery Szlenkier. Także dwaj goście: Mariusz Ostrowski oraz rok później - jako jedyny niełódzki absolwent - Bartosz Turzyński. Na utworzonej scenie młodych zadebiutował w "Kacu" - autorskim spektaklu Michała Walczaka. Z sukcesem zagrał rolę Pana od jogi. Później od Ryszarda Peryta, realizującego w "Nowym" "Wesele" Stanisława Wyspiańskiego, dostał rolę Jaśka, wyposażając gapowatą postać w zaskakująco wyrazistą i silną osobowość, co świadczyło (i świadczy) o pewności i odwadze aktora.

W jednym z tekstów poświęconych teatrowi pisałem: "Z Turzyńskiego zresztą teatr będzie miał pociechę: młody aktor dał się poznać nie tylko jako obiecujący laureat Grand Prix Festiwalu Szkół Teatralnych, ale aktor poszukujący. Mówiąc półżartem, poszukujący (i znajdujący) również w Kaliszu, gdzie z wielkim powodzeniem zagrał w "Mewie" wyreżyserowanej przez Grzegorza Wiśniewskiego". Na scenie Teatru im. Bogusławskiego w dramacie Czechowa zagrał Trieplewa - postać, którą sceniczna adaptacja tekstu wyprowadziła na pierwszy plan.

Turzyński zaistniał na scenie jeszcze podczas studiów, grając w szkolnym spektaklu "Sceny z Szekspira" w reżyserii Mai Komorowskiej (grał kilka ról, m.in. Hamleta) oraz w "Makbecie" w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego (w roli Donalbajna) na scenie Teatru Polskiego w Warszawie. Po drodze do Łodzi był jeszcze Poznań, gdzie w Teatrze Nowym im. Tadeusza Łomnickiego zagrał Merkucja w "Romeo i Julii" Szekspira w reżyserii Janusza Wiśniewskiego.

W mijającym sezonie Bartosz zagrał w Łodzi dwie role: Selę w "Zabawach na podwórku" Edny Mazyi w reżyserii Tomasza Gawrona i Sqanarela w "Don Juanie" Moliera - u boku Jerzego Zelnika - w reżyserii Marcina Jarnuszkiewicza.

To ostatnie przedstawienie było z wielu powodów nieudane, ale Turzyński nie tylko obronił siebie i postać, ale stworzył ciekawą i wartościową kreację.

Łódzka miłość

Kiedy z okazji Międzynarodowego Dnia Teatru został wyróżniony nagrodą Brylant "Polski Dziennika Łódzkiego" (przyznawaną młodym aktorom za szczególnie wartościowe osiągnięcia artystyczne), powiedział, że zostaje w Łodzi. Na pytanie dlaczego, odpowiada dość lakonicznie:- Myślę, że w teatrze będzie coraz ciekawiej za sprawą nowego dyrektora - Zbigniewa Brzozy. I wydaje mi się, że będę miał w teatrze swoje miejsce.

Teatr zresztą jest tym najważniejszym dla Turzyńskiego miejscem w Łodzi. Choć przyznaje, że lubi przejść się ulicami miasta po próbie, popatrzeć na architekturę budynków. Kiedy nie gra, chętnie odwiedza Teatr im. Jaracza, gdzie występuje wielu jego znajomych i przyjaciół.

- Zawsze cieszę się ich sukcesami - mówi Bartosz. - Kibicuję im i w miarę możliwości i potrzeb pomagam rozwiać wątpliwości.

Bartosz nie ukrywa, że najważniejsze, co spotkało go w Łodzi, to miłość.

- Ma na imię Zuza, jest bardzo ładna, mądra i interesuje się szybkimi autami - opowiada z uśmiechem. - Jeździ też konno, a ja nie, więc przede mną lekcje jazdy konnej. I nie jest zawodowo związana z teatrem. Broń Boże! - zastrzega.

Poza teatrem i miłością Bartka interesują książki, ale to niejedyne hobby aktora. Przed laty, występując w zespołach muzycznych, śpiewał i nauczył się grać na gitarze basowej.

- Trochę mi się to przydało w "Mewie", gdzie próbowałem swych sił, grając na kontrabasie - żartuje.

Najważniejszy jest teatr

Pierwszy rok w Łodzi nie był dla Bartosza łatwy. Wspomina, że był to rok na przyzwyczajenie się do miasta, oswojenie. Niechętnie zostawał w Łodzi, jeśli tylko miał wolny czas - wyjeżdżał.

- Ale i to się zmieniło: zakochałem się w Zuzi, polubiłem miasto, poznałem nowe miejsca, ciekawych ludzi, fajne knajpki. Czy zmieniłbym coś w Łodzi? A jaką ja mam siłę sprawczą? To ja musiałem się do Łodzi przyzwyczaić, to miasto mnie zmienia, a nie ja je. I czuję, że ma na mnie coraz bardziej pozytywny wpływ.

W luźnej rozmowie wychodzi jednak na jaw, że Łodzi jako ideału nie postrzega. Warto zauważyć, że człowiek, który z miastem związany jest dwa lata, zauważa rzecz, do której łodzianie przyzwyczaili się, co wcale nie znaczy, że zaakceptowali. - Chciałbym, by zniknął zapach ciągnący się z bram... No, właśnie.

Bartosz urodził się w Człuchowie, w województwie pomorskim. Ma siedem lat starszą siostrę i pięć lat starszego brata. Brat również trafił do Łodzi, trzy lata temu, a więc wcześniej niż Bartosz.

- Ale to nie miało wpływu na moją decyzję związania się z Łodzią. Naprawdę najważniejszy jest teatr i to w niego najbardziej angażuję swe siły.

Teraz Bartosz wraz z Remigiuszem Brzykiem i kilkoma kolegami aktorami poszukują zajmującego tekstu, który chcą wystawić na scenie "Nowego". Próby mają zacząć się w połowie sierpnia, premiera planowana jest na połowę października.

To będzie dla Bartka trudny okres, bowiem na przełomie sierpnia i września ma rozpocząć zdjęcia do filmu "Nie ten człowiek" w reżyserii Pawła Wendorffa. Wszystkie plenerowe zdjęcia będą realizowane w Łodzi, a w obsadzie - Bartosz, który uczestniczył przy pisaniu scenariusza, zagra główną rolę - znajdą się także m.in.: Jacek Braciak, Piotr Bajor, Sławomir Orzechowski, Tomasz Sapryk.

To nie będzie jego filmowy debiut: kilka tygodni temu na ekrany wszedł film "Przebacz" Marka Stachar-skiego, w którym Turzyński także zagrał główną rolę. Na telewizyjnym ekranie pojawił się jeszcze jako student w serialach "M jak miłość", "Camera cafe", "Kryminalnych", w "Kluczu" Wojtka Smarzowskiego w Teatrze Telewizji.

Czy Łódź będzie dla Bartosza szczęśliwym miejscem? Na razie nim jest. I niechby pozostała jak najdłużej.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto