Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lokatorzy żyją w ciągłym strachu, boją się zalania i wybuchu gazu

redakcja
redakcja
redakcja
- Starsza kobieta, która mieszka na ostatnim piętrze jest niebezpieczna dla siebie i dla otoczenia - twierdzi Jan Laszczko, mieszkaniec bloku przy ulicy Sandomierskiej 154. - Trzeba się nią zainteresować, zanim dojdzie do nieszczęścia.

Lokatorzy skarżą się, że wystosowali pismo w tej sprawie do rady osiedlowej Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, interweniowali też w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Kielcach. Czekają na pomoc ze strony urzędników. - Sąsiadka już dwa razy zalała mi mieszkanie, bo odkręca wodę i potem jej nie zakręca - narzeka pan Jan. - Zachowuje się bardzo dziwnie, że może na przykład odkręcić gaz, dojdzie do wybuchu lub pożaru. Boimy się, bo przecież każdy chciałby mieszkać w miarę spokojnie i bezpiecznie. A już najgorsza jest noc, czujemy lęk, bo nie wiemy co jej przyjdzie do głowy.
JEST NIEOBLICZALNA?
Lokatorki z tej samej klatki schodowej opowiadają, że zdarza się, że starsza pani stoi godzinami w koszuli na balkonie i kogoś woła, ma jakieś przywidzenia, albo wychodzi przed drzwi i chce pożyczyć kromkę chleba, bo mówi, że nie ma co jeść. Nocą trzaska drzwiami.- Wcześniej ta pani mieszkała z wnuczką, ale nie mogły się ze sobą dogadać, wnuczka potem wyszła za mąż i wyprowadzili się stąd - mówi jedna z sąsiadek.Kiedy dzwonimy do pani Janiny otwiera drzwi dopiero po kilku dzwonkach, ale po chwili z hukiem je zamyka. Krzyczy, żeby opuścić piętro, bo nas zrzuci ze schodów, ciężko nawiązać z nią logiczny kontakt.
echodnia.eu» Powiaty» Kielce
AAA
dodano: 28 lipca 2010, 20:15
tagi:lokator
Lokatorzy żyją w ciągłym strachu, boją się zalania i wybuchu gazu
Iwona ROJEK
- Starsza kobieta, która mieszka na ostatnim piętrze jest niebezpieczna dla siebie i dla otoczenia - twierdzi Jan Laszczko, mieszkaniec bloku przy ulicy Sandomierskiej 154. - Trzeba się nią zainteresować, zanim dojdzie do nieszczęścia.
Jan Laszczko, mieszkaniec bloku przy ulicy Sandomierskiej mówi, że lokatorzy boją się, aby sąsiadka nie odkręciła gazu i nie wysadziła bloku w powietrze. Pokazuje pisma, które mieszkańcy wysyłali do urzędników. Na razie nie przyniosły one pozytywnego skutku.
(Dawid Łukasik)
Lokatorzy skarżą się, że wystosowali pismo w tej sprawie do rady osiedlowej Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, interweniowali też w Miejskim Ośrodku Pomocy Rodzinie w Kielcach. Czekają na pomoc ze strony urzędników. - Sąsiadka już dwa razy zalała mi mieszkanie, bo odkręca wodę i potem jej nie zakręca - narzeka pan Jan. - Zachowuje się bardzo dziwnie, że może na przykład odkręcić gaz, dojdzie do wybuchu lub pożaru. Boimy się, bo przecież każdy chciałby mieszkać w miarę spokojnie i bezpiecznie. A już najgorsza jest noc, czujemy lęk, bo nie wiemy co jej przyjdzie do głowy.
JEST NIEOBLICZALNA?
Lokatorki z tej samej klatki schodowej opowiadają, że zdarza się, że starsza pani stoi godzinami w koszuli na balkonie i kogoś woła, ma jakieś przywidzenia, albo wychodzi przed drzwi i chce pożyczyć kromkę chleba, bo mówi, że nie ma co jeść. Nocą trzaska drzwiami.- Wcześniej ta pani mieszkała z wnuczką, ale nie mogły się ze sobą dogadać, wnuczka potem wyszła za mąż i wyprowadzili się stąd - mówi jedna z sąsiadek.Kiedy dzwonimy do pani Janiny otwiera drzwi dopiero po kilku dzwonkach, ale po chwili z hukiem je zamyka. Krzyczy, żeby opuścić piętro, bo nas zrzuci ze schodów, ciężko nawiązać z nią logiczny kontakt.
NIE OTWIERA DRZWI
Ewa Kulak, kierownik rejonu opiekuńczego Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Kielcach przy ulicy Ludwiki Wawrzyńskiej potwierdza, że niedawno wpłynęła do nich skarga lokatorów i zajęli się nią. - Ale takich spraw nie da się rozwiązać od razu, są niezwykle delikatne, wymagają czasu - tłumaczy kierownik. - Często w grę wchodzą sprawy majątkowe, schorowaną osobą opiekują się ci członkowie rodziny, którzy mają z tego korzyści. Na razie zrobiliśmy tyle, że przyznaliśmy tej kobiecie trzy opiekunki, które przychodzą w różnych godzinach i kontrolują sytuację, jaka panuje w mieszkaniu. Nie jest to łatwa osoba, ma bardzo trudny charakter, ciężko się z nią porozumieć. Wysłaliśmy też pisma do jej bliskich, ma syna i córkę, ale żadne się do nas nie zgłosiło. Udało nam się dowiedzieć, że ta pani ma dość wysoką emeryturę, ale rodzina często jej ją zabiera, bo nieraz bywa tak, że opiekunki muszą za własne pieniądze kupować jej jedzenie.
Jedna z opiekunek, która chodzi do tego mieszkania przyznaje, że praca tam jest bardzo ciężka. - Wszystko zależy od humoru, niekiedy ta pani otworzy drzwi, innym razem nikogo nie wpuszcza, a że nie mamy kluczy do mieszkania odchodzimy z kwitkiem - narzeka.Kierownik Kulak odpowiada, że problem został zgłoszony także do Ośrodka Oparcia Społecznego, zajmie się nim zespół psychiatrów. - Jeśli rodzina nie zapewni tej kobiecie właściwej opieki może zostać ona skierowana przymusowo do Domu Pomocy Społecznej - wyjaśnia.
Iwona ROJEK
.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto