Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łomża jak kobieta (wideo)

Redakcja
Odkrywanie "ziemi nieznanej"
Odkrywanie "ziemi nieznanej" Krystyna B
Takie porównanie nasunęło mi się podczas "odkrywania ziemi nieznanej" – czytaj: wędrówek po mieście.

Łomżę najczęściej w swoich fotorelacjach pokazuję jako młodą, zalotną dziewczynę. Niekiedy używam zbyt mocnego makijażu, ale i tak "dziewczyna" ma wiele uroku. Bywa, że trochę ją postarzam i wtedy miasto przybiera postać eleganckiej kobiety w średnim wieku. Od czasu do czasu osadzam ją w roli starej, smutnej kobiety, ale ze śladami dawnej piękności.
Zobacz: Ratusz szuka wykonawcy projektu aranżacji i wyposażenia Domku Pastora. To zabytek pełen niespodzianek 
Jak ognia unikałam dotychczas pokazania Łomży jako babska z przetłuszczonymi kłakami, w rozdeptanych kapciach i w brudnym szlafroku. Byłam pewna, że są to wszystkie kobiece oblicza miasta. Łomża potrafi jednak zaskakiwać i ma przede mną jeszcze wiele tajemnic. Zawsze kusiło mnie zerknięcie za gęste zarośla na skarpie vis a vis Galerii Veneda. Przed spenetrowaniem "ziemi nieznanej" skutecznie odstraszał gąszcz krzaków, sterty śmieci i wysokie chwasty. Do czasu.
Razem z Eliną ruszyłam do lecznicy na ulicy Krótkiej, gdzie po zabiegu leży jeden z uratowanych przez nią psów. Hasło: Idziemy na skróty! - zostało przyjęte bez oporu. Zaraz za ostatnimi blokami Ks. Anny Łomża zaskoczyła mnie jako dziewicza i szalona Dzikuska! Na wielohektarowej połaci między nowymi osiedlami a Pociejewem nie ma nawet dobrze wydeptanych ścieżek, są tylko nikłe ślady czyichś stóp w wysokiej trawie.
Zobacz: Obrona Łomży 1920. Miasto szuka zaginionego obrazu 
Byłam zachwycona! Obrałyśmy kierunek na widoczną z daleka wieżę ciśnień. Napotkana przypadkowo sympatyczna pani z pieskiem poleciła nam kierunek na południowy wschód: Bo, jak będziecie szły prosto, to wpadniecie w bagienko. Posłuszne radzie brnęłyśmy przez wysokie, mokre trawy, pokrzywy sięgające nam do ramion i zarośla dzikiego bzu. Jak ja to lubię! Trafiła mi się cudowna współtowarzyszka spaceru bez kompasu, nawet ani razu nie zajęczała i była na równi ze mną zachwycona.
Dotarłyśmy w końcu do ulicy Sikorskiego. Myślałam, że to koniec Łomży - dzikuski, ale gdzie tam! Widok, który zobaczyłam naprzeciwko wypasionych siedzib ZUS i PZU po prostu wywołał u mnie jęk zachwytu. Z jednej strony XXI wiek, a po drugiej wiek wcześniej. Za rozpadającym się murem, zardzewiałą siatką panoszyło się stado pięknych białych gęsi! Wyglądało to tak, jakbyśmy z Eliną stanęły w rozkroku między dwoma światami.

A potem, potem to już była Łomża jako stara kobieta ze śladami dawnej piękności i miejscami elegancka dama. Obie doskonale mi znane.
Zobacz też: Z Łomży do Zimbabwe. Afryka będzie miała nowego nuncjusza 
Dzień później podczas spaceru natrafiłam jednak na "babsko z przetłuszczonymi kłakami, w rozdeptanych kapciach i w brudnym szlafroku". Smutną, zrezygnowaną i oczekującą tylko na śmierć.

Czasami docierają do mnie wieści, że jakiś „lekarz" z wysokiego stołka obiecuje jej reanimację. Czeka Łomża i czekam ja...
Chciałabym jeszcze odkryć Łomżę jako szczęśliwą, beztroską dziewczynkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto