Łomżing wiecznie żywy!

Moje damy zażyczyły sobie dłuższego spaceru. Jestem spolegliwym facetem he he, to pomimo zmęczenia wytężoną pracą umysłową, wyraziłem zgodę na rolę bodyguarda.
Krocząc dostojnie starałem się patrzeć tylko w oczy długonogiej damy drepczącej przy moim boku. Siedzący we mnie pedant i tak zauważył psie piiip i fruwające papiery. Cały czas myślałem, że wielkie żółte plamy na białym śniegu, to robota osiedlowych psiaków. Człowiek uczy się przez całe życie, a i tak myli się w ocenach. Pomimo próśb obu dam, szczególnie tej dużo starszej- Irek, wyluzuj, a niech sobie szczą gdzie tylko popadnie!, zaczęło rosnąć mi ciśnienie. Strzeliłem tylko jedną fotę, bo długonoga wyrwała mi telefon z ręki.
Łomżing miejscowe pijusy leją do otworów gębowych, a potem zostawiają ślady nie tylko w postaci zamrożonych butelek  Kur Czaczek, ale żeby tak zaraz  po spożyciu, między gimnazjum, szkołą podstawową, przedszkolem i trzema kościołami?!