Wieczór o tej porze roku zapada późno. Trwają jego najdłuższe dni. Kilka najpiękniejszych dni w roku. Cienie coraz większe, ale wyższe partie budynków jeszcze łapią ostatnie promienie słońca. Z jednym wyjątkiem. Część ulicy Kupieckiej w całości skąpana w słońcu. Można oglądać w nieskończoność i cieszyć się pięknem swojego miasta.
Deptak opustoszały, a zjawisko szczególne. Ciemne niebo, pada deszcz i dodatkowe zjawiska do obserwacji. Może jednak dobrze, że jestem w grupie pojedynczych przechodniów? Opad coraz większy. A ja ze zdobyczą. Tekturową (w dobrym stanie) walizką. Służy za parasol. Miałam przemknąć przez deptak niezauważenie. Tak zamierzałam. Ale te kilka osób czmychających przed deszczem spod swoich parasolek widzi co widzi. Widzi walizkę nad moją głową. Tekturową. W dobrym stanie.Nagle ludzie zaczynają sobie przypominać. Kolonia, wczasy. I taka właśnie walizka. Czasami większa, czasami mniejsza. A najczęściej właśnie taka. Ani elegancja, ani pojemna. Niewygodna w dźwiganiu. Sama już wiem, że na głowie też... Czy w ogóle dojdę do domu?
O czym miałam pisać? Zachód słońca, deszcz, piękna Zielona Góra. A nielicznym przechodniom przypominało się dzieciństwo i wczesne lata młodzieńcze. I tak jakoś wyszło z walizką w roli głównej.
Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?