Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mafia narodziła się w Trójmieście. Żelazkiem wygładzali zmarszczki

Filip Orlewicz
Kilkunastu uzbrojonych po zęby antyterrorystów w czarnych kombinezonach wślizgnęło się bezszelestnie na klatki schodowe czterech bloków - dwóch w Gdyni i dwóch w Rumi. Był luty 2008 roku.

Kilkunastu uzbrojonych po zęby antyterrorystów w czarnych kombinezonach wślizgnęło się bezszelestnie na klatki schodowe czterech bloków - dwóch w Gdyni i dwóch w Rumi. Był luty 2008 roku. Akcję rozpoczęto świtem w obu miastach jednocześnie, by podejrzani nie mieli szans się porozumieć. Już kilka minut później do nieoznakowanych policyjnych samochodów wprowadzono zakutych w kajdanki mężczyzn w wieku 38-46 lat. Byli zaskoczeni, ze zdziwieniem spoglądali na swoje ręce. Do tej pory to im zarzucano, że porywali, a potem przykuwali swoje ofiary kajdankami do kaloryferów i torturowali, by wyciągnąć od nich pieniądze.

Z powodu tych oskarżeń przylgnęła do nich i jeszcze kilkunastu innych mężczyzn nazwa "gangu kajdankowego", uważanego za jedną z najgroźniejszych grup przestępczych w
Polsce.
Jego członkowie pochodzili głównie z Trójmiasta i okolic, ale gang działał w całej Polsce od początku lat 90.

Dla kilkunastu pozbawionych wszelkich skrupułów członków grupy napady stały się sposobem na życie. Większość z nich gros swojego życia spędziła za kratkami i, poza popełnianiem przestępstw, nie potrafiła robić niczego innego. Dlatego podczas krótkich przerw między kolejnymi odsiadkami mężczyźni chętnie wracali do wyuczonego rzemiosła.

****

Śledczy szacują, że gang kajdankowy rozpoczął swoją działalność w 1994 roku.
Wtedy to kilku jego członków opracowało bardzo prymitywny, acz skuteczny schemat napadów. Zamaskowani wpadali z bronią do upatrzonego wcześniej obiektu, terroryzowali znajdujących się w środku ludzi, zakuwali ich w kajdanki i zabierali towar lub pieniądze. Jak wynika z akt sprawy, szczególnie brutalne były napady na majętne osoby prywatne.
Jeden z nich miał miejsce w marcu 1999 r. Kilku "kajdankowców" wtargnęło wówczas do domu małżeństwa z Rumi. Jeden przystawił stłuczoną butelkę do szyi 6-letniego dziecka, inni w tym samym czasie przypalali żelazkiem jego matkę. Czynność taką nazywali "wygładzaniem zmarszczek". Trwała tak długo, dopóki ojciec dziecka nie wskazał, gdzie trzyma pieniądze. W podobny sposób potraktowali właściciela kantoru w Nałęczowie.
Natomiast biznesmeni z Hajnówki mieli więcej szczęścia. Gangsterzy zakuli ich w kajdanki, oszczędzili im wygładzania zmarszczek, ale za to zabrali bele materiału obiciowego warte 100 tysięcy złotych.
Śledczy twierdzą, że "kajdankowcy" organizowali swoje napady w całej Polsce, szczególnie upodobali sobie jednak trasę Gdynia-Szczecin, gdzie napadali na kierowców tirów, by zabrać im ładunek. Z akt sprawy wynika również, że to oni odpowiadają za skok na kasę szpitala w Poznaniu w czerwcu 1994 roku, kiedy to zastrzelili męża kasjerki, który odwoził kobietę do pracy. W lipcu 1995 r. ich łupem padło 119 tys. zł, które skradli z Banku Spółdzielczego w Żukowie. W grudniu 1996 r. napadli na rzeźnię w gminie Świecie, gdzie podczas strzelaniny zranili trzy osoby.
Wybierali hurtownie, bogato zaopatrzone firmy, ludzi, o których wiedzieli, że są przy kasie. Do małych banków spółdzielczych zakradali się nocą, forsowali zamki, sejfy rozcinali palnikiem acetylenowym.
Napady przeprowadzali w różnym składzie osobowym. Trzon grupy, zdaniem prokuratorów, stanowili Andrzej Ł., Wojciech G., Tomasz M., Janusz K., Włodzimierz K.

****

W styczniu 1999 roku bezkarnych dotąd gangsterów spotkała niemiła niespodzianka.
Skok na firmę Danlux w Tczewie w niczym nie miał się różnić od innych. Po sterroryzowaniu i zakuciu w kajdanki dwóch ochroniarzy, gangsterzy zabrali kasetkę z pieniędzmi, telefony komórkowe, czajniki bezprzewodowe i ubrania robocze. Z miejsca napadu odjechali dwoma samochodami.
Policja jednak tym razem była bardziej czujna. Funkcjonariusze bardzo szybko zarządzili blokadę dróg w całym województwie. Aresztowano dwóch gangsterów, a w ich kryjówkach zabezpieczono arsenał broni, 18 par kajdanek, 16 radiotelefonów i rekwizyty potrzebne do napadów - sztuczne wąsy, peruki, łomy, łamaki.
Po tym napadzie kolejne zatrzymania posypały się jak z rękawa, zwłaszcza że jeden z aresztowanych był chętny do współpracy z prokuraturą. Dzięki jego zeznaniom nastąpił przełom w śledztwie.

****

W 2000 roku policja rozbiła gang kajdankowców, a w połowie maja 2001 roku dziewiętnastu jego członków i ich pomocników trafiło na ławę oskarżonych Sądu Okręgowego w Gdańsku.
Akt oskarżenia w tej sprawie liczył 300 stron, do przesłuchania wezwano rekordową liczbę 366 świadków. Zdaniem śledczych, gang działał w latach 1994-99. Prokuratorzy twierdzili, że pokrzywdzonych jest co najmniej 160 osób. Oskarżonym zarzucono 118 różnych przestępstw.
Proces wreszcie ruszył z miejsca i wydawało się, że wszystko powinno iść jak po maśle. Niestety, sprawa gangu kajdankowego …nie zakończyła się do dzisiaj.
A jakby tego wszystkiego było mało, głównym oskarżonym znudziła się sześcioletnia odsiadka bez wyroku. Napisali więc skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, który przyznał im rację.
Jesienią 2005 roku trybunał nakazał wypłacić im odszkodowania z budżetu państwa - w sumie 6,5 tys. euro. Zaraz potem, decyzją Sądu Apelacyjnego, oskarżeni wyszli na wolność i odpowiadali z wolnej stopy.

****
Śledczy jednak nie ustawali w poszukiwaniach. Drążyli sprawę tak dociekliwie, że w lutym tego roku nowe fakty w bardzo już starych sprawach ujrzały światło dzienne.
To właśnie one doprowadziły do zatrzymania przez policję i Centralne Biuro Śledcze czterech podejrzanych mężczyzn w Gdyni i Rumi. Nie ujawniono ich tożsamości, śledczy jednak twierdzą, że są to te same osoby, które w sprawę zamieszane były wcześniej.
Prowadzący sprawę przyznali, że mężczyźni mogli brać udział w 1997 roku w napadzie na gdyńskiego biznesmena, którego pobili, przykuli kajdankami do kaloryfera i uciekli z 50 tysiącami złotych zrabowanej gotówki.
Ponadto kilka miesięcy później mieli oni dokonać najkrwawszej zbrodni w swojej karierze. W kwietniu 1998 r. mieli napaść w Gdyni na konwój przewożący pieniądze, ukraść 50 tysięcy złotych i ostrzelać z broni automatycznej dwóch konwojentów. Jeden z nich zginął, drugi przez wiele miesięcy walczył w szpitalu o swoje życie.
Zdaniem śledczych, czterech zatrzymanych w lutym mężczyzn może mieć na swoim koncie kilkadziesiąt przestępstw o podobnym charakterze. Oprócz zabójstw zarzucają im m.in. rozboje z użyciem broni, próby porwań dla okupu, handel narkotykami na dużą skalę i nielegalne posiadanie broni.
Tylko między czerwcem i październikiem ubiegłego roku mieli oni wprowadzić do obiegu narkotyki warte około 800 tysięcy złotych. Dzięki nim miało trafić na rynek 30 kg marihuany, 20 kg amfetaminy i 2 kg kokainy. Mężczyznom grozi dożywocie, a policja nie wyklucza w niedługim czasie kolejnych zatrzymań.

****

Gang kajdankowy to grupa, którą osądzić niezwykle trudno. Proces ślimaczy się niemiłosiernie. Pierwszy wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku unieważnił Sąd Apelacyjny, który polecił przeprowadzić kolejne postępowanie.
Grupę podzielono wtedy na kilka podgrup, które sądzone są osobno. Dzięki temu sprawy mają szansę toczyć się znacznie szybciej, choć niedawno znów utknęły w miejscu za sprawą głównego oskarżonego Andrzeja Ł., który zaczął obawiać się o swoje życie, bo to dzięki niemu kilkunastu członków gangu miało trafić za kratki. A że odpowiadał z wolnej stopy, przestał pojawiać się w sądzie. Na rozprawę stawił się dopiero, gdy przydzielono mu ochronę.

****

Gangsterzy nie brali się znikąd. Zdaniem śledczych, jedną z osób udzielających się w gangu kajdankowym miał być Jan Sz. ps. "Jano", który ma na sumieniu też inne przestępstwa. W światku przestępczym aktywnie działał już wcześniej, za co został skazany przez gdański sąd na 14 więzienia, zamienione następnie na siedem.
Kiedyś w Gdyni jego nazwisko nieodłącznie kojarzono z Thomasem K. "Klapą", specjalizującym się głównie w porwaniach dla okupu.
O obu mężczyznach i ich gangach napiszemy za tydzień w kolejnym odcinku naszego cyklu.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto