Małe firmy w Dębicy padają jak muchy

- Statystyki z ostatnich dni 2011 r. pokazują, że 280 dębiczan zamknęło swoje firmy, 260 zawiesiło prowadzenie działalności. Wyjaśnienia zawsze te same: ludzi nie stać na płacenie wysokich składek ZUS – tłumaczy Monika Rojek-Kałek, naczelnik wydziału przedsiębiorczości w Urzędzie Miejskim w Dębicy.- Prowadziłam zakładzik krawiecki przez 4 lata. Pierwsze dwa szło mi dobrze, bo płaciłam niższe składki dla początkujących przedsiębiorców. Później coraz gorzej – nie kryje rozgoryczenia pani Barbara z Dębicy. - Proszę sobie wyobrazić ile musiałabym zarabiać, żeby po odliczeniu 900 zł składek dla Zakładu Ubezpieczeń Społecznych każdego miesiąca mieć godziwe pieniądze na życie. Ostatni rok to finansowy koszmar. A przecież teraz składki urosną do tysiąca zł. Dlatego zawieszam działalność.Drobnym przedsiębiorcom mocno dają w kość również horrendalne ceny paliwa, rosnące czynsze, opłaty za media, lokalne podatki. - W efekcie małe firmy zamykają podwoje, a ich właściciele uciekają z Dębicy. Zwykle jadą do pracy za granicą. W przeważającej liczbie są to ludzie młodzi, w wieku 25-35 lat. To naprawdę przykre – mówi Rojek-Kałek.Jednoosobowym firmom dzieje się coraz gorzej niezależnie od branży w jakiej działają. – Zgłaszają się do nas właściciele zakładów fryzjerskich, lokali gastronomicznych, kierowcy, murarze – podaje przykłady pani naczelnik.