Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Kuriata, organizator Biegu Powstania Warszawskiego: "Mamy wielkie plany" [Rozmowa NaM]

Marcin Śpiewakowski
Marcin Kuriata, organizator Biegu Powstania Warszawskiego
Marcin Kuriata, organizator Biegu Powstania Warszawskiego archiwum
W tym roku Bieg Powstania Warszawskiego, najbardziej związana ze stolicą odsłona Warszawskiej Triady Biegowej "Zabiegaj o pamięć", odbędzie się już po raz 25. Bieg Niepodległości jest od niego o dwa lata starszy. Z Marcinem Kuriatą, który od kilku lat zajmuje się organizacją tych imprez, porozmawialiśmy o planach na przyszłość i tym, jak wygląda świat imprez biegowych od kuchni.

Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]


Warszawska Triada Biegowa dla wielu kojarzy się już tylko z dużą imprezą. Jak wyglądały jej początki?
Marcin Kuriata: Miałem to szczęście, że jeszcze rok temu, zanim odszedł na emeryturę, w moim dziale pracował Andrzej Strychalski, który był osobiście zaangażowany w organizowanie tych pierwszych edycji. Pierwszy Bieg Niepodległości, który odbył się w 1989 r., był jego pomysłem. Praktycznie sam to organizował, startowało wtedy kilkaset osób. Dwa lata później po raz pierwszy odbył się Bieg Powstania Warszawskiego i Bieg Konstytucji. W pierwszych edycjach brało udział kilkudziesięciu biegaczy.

Kiedy frekwencja zaczęła rosnąć?
Tak lawinowo w latach 2008-2009. Były to przyrosty rzędu 300-350% z edycji na edycję. Na tle całej Triady wybijał się zawsze Bieg Niepodległości. W 2008 r. w Biegu Konstytucji i Biegu Powstania Warszawskiego biegło ok. 300-400 osób, a w tym czasie Bieg Niepodległości miał 2-3 tysiące uczestników.

Sprawdźcie też:

A w zeszłym roku stał się największym zorganizowanym biegiem w Polsce.
Na tę edycję, podobnie jak rok temu, mamy przygotowane 15 tysięcy pakietów startowych. W zeszłym roku rzeczywiście był największą zorganizowaną imprezą biegową w historii Polski, dopóki nie wyprzedził go inny bieg, niekoniecznie konkurencyjny, ale też warszawski.

Jak Pan przewiduje, jak będzie wyglądać frekwencja np. za 10 lat?
To zależy dużo od tego czy ja będę kierował tym, czy ktoś inny. Moja wizja jest taka, żeby niekoniecznie skupiać się na frekwencji. Przykładem jest Bieg Powstania Warszawskiego. Elementem, który chcemy zachować za wszelką cenę, jest trasa, która biegnie ulicami Starego Miasta. Na terenie ośrodka Polonii, gdzie zaczyna się bieg, ginęli powstańcy, a na trasie jest 12 punktów wyznaczonych przez historyków, które są ściśle związane z Powstaniem. Niestety, przepustowość tej trasy jest ograniczona. Żeby przeprowadzić ten bieg bezpiecznie, musimy ustalić limit na 10 tysięcy uczestników. Ma to też plusy: moim zdaniem Bieg Powstania Warszawskiego, ta jedyna rocznica, która nie jest ogólnopolska, ale tak bliska stolicy, ma szanse - a może już jest? - stać się biegiem elitarnym. Taki, gdzie o pakiety trzeba będzie się postarać, szybko się zapisywać.

Ale Bieg Niepodległości chyba tego problemu nie ma.
Czy ja wiem? Trzeba by się zastanowić. W zeszłym roku tłum ustawiony przed linią startu sięgał właściwie do samego ronda Radosława. Jeszcze tam było trochę luzu, ale gdyby było trochę więcej, nie byłoby do końca gdzie ich ustawić. Ronda nie możemy zamknąć, bo to byłby paraliż komunikacyjny dla trzech dzielnic. Stałaby cała Wola, Żoliborz i Praga - nikt nie dałby rady przejechać, a na to nie możemy sobie pozwolić.

Zobacz też: 25. Bieg Konstytucji 3 Maja. Setki warszawiaków na starcie [ZDJĘCIA UCZESTNIKÓW]

Są w Warszawie jakieś inne miejsca, którymi trasy po prostu puścić nie można?
Na pewno mosty są bardzo problematyczne, ale staramy się, żeby planować trasy jak najmniej uciążliwe. Żaden organizator nie lubi słuchać skarg mieszkańców, ale niestety nie da się tego uniknąć całkowicie. U nas jest to jeszcze nasilone - myślę, że wynika to z tego, że nie ma jeszcze dobrze rozwiniętej kultury biegowej i kultury kibicowania i wspierania biegaczy, kultywowania radości podczas wydarzeń sportowych. Musimy się jeszcze tego nauczyć.

Z drugiej strony, jak sam Pan zauważył, mamy ostatnio boom na bieganie. Zastanawiam się, na ile biegacze, którzy biegną w Triadzie, robią to ze względów czysto sportowych, a na ile patriotycznych?
U nas zawsze startuje wyjątkowo dużo osób, które zazwyczaj nie biegają. Kiedy porównujemy czasy naszych biegaczy z czasami z innych biegów na 10 kilometrów, nasze są wyraźnie słabsze. Podział na strefy sugeruje to samo: wiele osób zapisuje się do stref ostatnich, najwolniejszych, a więc nie są zaawansowanymi biegaczami. I tym się szczycimy, bo impreza biegowa to jedno, a wydarzenie, które przyciąga niebiegaczy, to drugie. A my zbieramy i jednych, i drugich. Rynek się zresztą już trochę nasycił. Bieg o stricte sportowym charakterze nie ma już dużych szans, żeby przetrwać. Chcemy, by każdy z naszych biegów był eventem promującym pamięć o konkretnym wydarzeniu historycznym. Bieg to ważna część, ale nie jedyna. Mamy za zadanie w sposób łatwy, przyjemny i przyjazny edukować o tym, co się stało wiele lat temu. I myślę, że to właśnie przyciąga do nas ludzi.

Wszystkie trzy biegi regularnie się rozwijają, co roku dochodzą dodatkowe atrakcje. Co chciałby Pan jeszcze zobaczyć w ramach tych biegów?
Mamy plany, żeby wprowadzić kolejne elementy, wszystko jest kwestią tego, czy będziemy w stanie znaleźć na to finanse i partnerów. Mamy mnóstwo pomysłów, pytanie brzmi tylko: które z nich uda się wprowadzić?

Na przykład jakie? Czy to tajemnica?
Z rzeczy mniejszych: grupy rekonstrukcyjne i punkty kibicowania na trasie Biegu Niepodległości. Marzy nam się taka aktywizacja okolicznych mieszkańców, bo jako że jest to jedna pięciokilometrowa ulica, ta trasa się do tego idealnie nadaje. Mamy też plany wielkie: na przykład przelot samolotów wojskowych, które będą rozpylać biało-czerwone barwy nad biegaczami. Ale to nie zależy ode mnie, tylko od Ministerstwa Obrony Narodowej. Na tę chwilę oczywiście nie jest to możliwe, ale taki pomysł też się pojawił. Marzyć zawsze można.

Ostatnie pytanie: dlaczego warto wziąć udział w Biegu Niepodległości?
Warto dlatego, żeby poczuć atmosferę tego biegu, bo jest ona wyjątkowa. Poczuć wspólnotę i być częścią biało-czerwonej flagi. Ten obraz jest potem wielokrotnie pokazywany i naprawdę robi ogromne wrażenie, dlatego można być dumnym z tego, że wzięło się w tym udział. Można pobiec też, żeby pobić swoją życiówkę na 10 kilometrów. Jeśli ktoś trenuje i przygotowuje się do jesiennego maratonu czy półmaratonu, następuje kompensacja siły biegowej i 11 listopada przed roztrenowaniem ma się najwięcej siły i można na tej trasie bić życiówki. Wiele osób tak robi i właśnie podczas naszego biegu te rekordy ustanowili. Warto też wziąć udział, żeby podkreślić swoją polskość, zamanifestować patriotyzm w sposób radosny, przyjacielski i pokojowy.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto