W walentynkowy wieczór Maria Peszek zagrała ostatni koncert w Warszawie przed przerwą w koncertowaniu. Bilety na koncert rozeszły się co do jednej sztuki. Sala wypełniona była po brzegi.
Tuż po 20:30 z lekkim poślizgiem, na scenie w mroku wkroczyli muzycy z zespołu z latarkami na głowach. Koncert rozpoczęło rozbudowane intro jeszcze bez wokalistki. Wywołana przez zniecierpliwioną publikę Maria Peszek, pojawiła się na scenie również z latarką na głowie. Na początek zaprezentowali starsze utwory, "Ćma" i "SMS", z pierwsze płyty "Miasto Mania".
Setlista koncertu składała się z przeglądu utworów z całego dorobku artystki. Szczególnie entuzjastycznie publika zareagowała na pierwsze dźwięki, piosenki o kundlach, odmieńcach, śmieciach, wariatach, obywatelach-degeneratach, czyli "Ludzie psy", oraz "Ciao". W trakcie występu Maria często się przebierała. Najpierw zrzuciła z siebie marynarkę, koszulę, zostając w koszulce na ramiączka. Wraz kolejnymi utworami, atmosfera się rozgrzewała, a wokalistka zrzucając z siebie koszulkę, cisnęła ją do fanów. Wtedy założyła na siebie biały t-shirt z dużym czerwonym sercem na piersi.
Zobacz też: Koncerty w Warszawie w 2014 [zapowiedzi, bilety]
Imponującym momentem koncertu był cover Depeche Mode "Personal Jesus". Maria Peszek z świecącym czerwienią cierniem na głowie, stała na scenie jak monument z nadgarstkami w ogniu. Z kolei podczas wykonywania utworu "Padam" w powietrze eksplodowały fontanny konfetti.
Fani nie wypuścili Peszek bez bisów. Powracała na scenę dwukrotnie, dziękując ludziom za to że są - To dzięki Wam Jesus is alive. Kocham Was. Warszawa moje miasto! - krzyczała parokrotnie.
Zobaczcie zdjęcia z koncertu Marii Peszek
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?