MARIAN ZAGÓRNY 17 wyroków na karku i obcięta stopa

Marian Zagórny, lider Związku Zawodowego Rolników Rzeczpospolitej "Solidarni", znalazł się w poważnych tarapatach.
Choć prezydent Lech Kaczyński wszczął procedurę jego ułaskawienia, może trafić na rok i 3 miesiące za kratki. Chodzi o 4300 złotych grzywny, którą sąd w Kłodzku nakazał zapłacić Zagórnemu za wysypanie w 1998 roku zboża z wagonu kolejowego na tory.

- Nie mam takich pieniędzy, więc nie zapłaciłem. Sąd zamienił mi grzywnę na 430 dni aresztu - wyjaśnia zmartwiony Zagórny, który właśnie wyszedł ze szpitala, gdzie leżał przez dwa miesiące chory na cukrzycę. Powikłania związane z chorobą okazały się tak poważne, że lekarze musieli mu amputować pół stopy. Teraz musi chodzić o kulach.

- Marian Zagórny nie jest pospolitym przestępcą i nie powinien iść do więzienia. Przecież nie wysypał tego zboża dla zysku, ale w ramach protestu społecznego - zauważa Ryszard Matusiak, były jeleniogórski poseł i wieloletni działacz NSZZ "Solidarność".

Zagórny ma już na koncie 17 wyroków skazujących, w tym 5 jest prawomocnych. I właśnie od tych pięciu Lech Kaczyński zamierza go ułaskawić. Cztery wyroki dotyczą wysypywania zboża na tory, a jeden wprowadzenia... świni do urzędu wojewódzkiego. W środę we wrocławskim sądzie odbędzie się posiedzenie w tej sprawie. Po tej akcji świnia trafiła do wrocławskiego zoo i dostała imię Rebelia. Założono jej nawet konto bankowe, na które wpłynęło kilkaset złotych.

- Jeśli prezydent ułaskawi mnie od pięciu wyroków, to poproszę o kolejne akty łaski - mówi Zagórny, za którym wstawiły się rolnicze organizacje nie tylko z Polski, ale z całej Europy i świata. Pod listem do prezydenta podpisało się ich ponad 400.
- Akcje przeprowadzane przez Zagórnego nigdy nie szkodziły społeczeństwu, a jedynie miały na celu chronić polskich rolników i konsumentów - czytamy w liście.

Tymczasem Zagórnego czeka jeszcze jeden proces związany z nielegalnym rolniczym protestem. W sumie grozi mu kara prawie trzech lat więzienia.