Masa krytyczna kolejny raz przejechała ulicami Kielc. Rowerzyści nie zastali prezydenta

Rowerzyści z kieleckiego Rynku wyruszyli na Bukówkę, a następnie udali się pod dom prezydenta Kielc, Wojciecha Lubawskiego. To właśnie tam chcieli przekazać mu swoje postulaty. - Chcemy, aby rowerzyści w Kielcach mogli jeździć po istniejących drogach rowerowych, a także nowobudowanych bez zsiadania z roweru. Chodzi o to, by na każdej drodze rowerowej został wybudowany przejazd rowerowy i nie były one przerywane chodnikami - tłumaczy Kamil Piwowarski, organizator Kieleckiej Masy Krytycznej.Cykliści nie zastali prezydenta w domu, postanowili więc odwiedzić Miejski Zarząd Dróg w Kielcach. - Niestety tam również z nikim się nie spotkaliśmy, ale pokazaliśmy, że nas rowerzystów jest wielu i że zależy nam na tym, aby powstająca infrastruktura drogowa była dobrej jakości. Właśnie do tego chcemy przekonać władze miasta - mówi Kamil Piwowarski.Rowerzyści starający się zmienić miejską infrastrukturę na bardziej im przyjazną, jak zwykle przemierzali kieleckie ulice z humorem. Oprócz radosnych uśmiechów ich twarze zdobiły... sztuczne wąsy. - To symbol prezydenta Kielc i urzędników Miejskiego Zarządu Dróg. Chcemy rozkruszyć ten beton, aby wreszcie zaczęto myśleć o rowerzystach, którzy często są spychani na dalszy plan - wyjaśnia organizator.Przypominamy, że Kielecka Masa Krytyczna odbywa się regularnie, zawsze w ostatnią środę miesiąca. - Spotykamy się o godzinie 17 w Rynku i stamtąd wyruszamy wcześniej ustaloną trasą. Za każdym razem poruszamy jakiś problem dotyczący infrastruktury drogowej - informuje Kamil Piwowarski./AWA/