Matki protestowały przed PKiN [zdjęcia]

- Uznałyśmy, iż Dzień Matki to najlepszy moment na powiedzenie głośno o tym, co nam doskwiera i się nie podoba - wyjaśniła pomysł na happening Sylwia Chutnik z fundacji MaMa.

Przedstawiła najważniejsze problemy, jakie napotykają na swojej drodze matki w Warszawie: porodówki są remontowane jednocześnie w kilku szpitalach, kobiety wychowujące dzieci mniej zarabiają, matki dzieci niepełnosprawnych nie mają pieniędzy na życie, polityka prorodzinna nie funkcjonuje, brakuje podjazdów dla wózków nawet w centrum, nie ma równego dostępu do służby zdrowia. Sylwia Chutnik zwróciła też uwagę na kwestie kontrowersyjne, takie jak depresja poporodowa, o której kobiety wstydzą się mówić, prawa matek niepełnoletnich, brak możliwości korzystania z zapłodnienia in vitro czy negatywny stosunek społeczeństwa do karmienia maluchów w miejscach publicznych. - Lista problemów powstała na podstawie maili, które dostajemy od 3 lat z całej Polski na skrzynkę Fundacji. - dodała Chutnik. 

Na manifestacji pojawiły się też mamy dzieci niepełnosprawnych. Mówiły o potrzebie zmiany prawa, tak, by mogły dostawać wcześniejszą emeryturę. - Opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem trwa całą dobę, więc nie możemy podjąć pracy. A kiedy dziecko staje się pełnoletnie, pozostajemy bez środków do życia. - wyjaśniały. 

- Taki happening to możliwość, by matki przyszły i powiedziały o swoich problemach. Jest nas tak mało, ponieważ pewnie nie wszystkie mogły wyjść ze swoimi dziećmi z domu. - podsumowała Patrycja Dołowy z Fundacji MaMa.