Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matura 2023, czyli jaka? Sprawdź, co na temat nowej formuły uważają eksperci. Jak powinien wyglądać egzamin dojrzałości na miarę XXI wieku?

Magdalena Konczal
Magdalena Konczal
Jak powinna wyglądać matura? Zapytaliśmy o to ekspertów.
Jak powinna wyglądać matura? Zapytaliśmy o to ekspertów. Waldemar Wylęgalski/ Polska Press
Mówi się o nim „najważniejszy egzamin w życiu”. Obecnie to właśnie on otwiera młodym ludziom drogę na studia. Jest też zwieńczeniem wielu lat edukacji. Wokół matury narosło sporo mitów. Szumnie nazywa się ją egzaminem dojrzałości. Ale czy matura naprawdę dziś nim jest? I co ona w ogóle sprawdza?

Spis treści

Matura w formule 2023. Nowy egzamin ze starymi zasadami?

W tym roku uczniowie pierwszy raz przystąpią do matury w nowej formule. Zmiany zaszły przede wszystkim na egzaminie z języka polskiego. Inne wypracowanie, dodanie zadań z zakresu historycznoliterackiego i zdecydowanie dłuższy czas pracy (bo też i zadań jest więcej) to tylko niektóre z reform.

Najpierw matura miała być trudniejsza, później znów (ze względu na pandemię) łatwiejsza. Stanęło zaś na tym, że egzamin będzie „trudniejszy, ale nie tak trudny, jak byłby bez nauczania zdalnego” – parafrazując słowa ministra edukacji*.

Z jednej strony pojawiły się postulaty, by w tym roku zrezygnować z egzaminów ustnych, obniżyć wymagania na maturze z języka polskiego**, ponownie poddać refleksji wspomniane wymagania. Z drugiej zaś padały zapewnienia, że wymagania już wystarczająco zostały obniżone, a uczniowie w tym roku mogą liczyć na udogodnienia. Jak wiele nowości wprowadza więc formuła 2023 na egzaminie dojrzałości?

– To są zmiany kosmetyczne – komentuje dr Jerzy Lackowski, dyrektor Studium Pedagogicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Obecna formuła egzaminu wymaga gruntownego przemyślenia. W arkuszach, szczególnie na poziomie podstawowym mamy dużo zadań zamkniętych, wymagających w istocie jedynie opanowania pewnego zakresu wiedzy, właściwie bez konieczności jej rozumienia i stosowania. W efekcie maturzysta nie musi wykazać się samodzielnym myśleniem, a jedynie umiejętnością odtwarzania wyuczonej wiedzy.

Podobną opinię na temat zmiany w formule egzaminu dojrzałości ma Monika Saj – współtwórczyni startupu edukacyjnego Maturalni.com.

– Trudno mówić o nowej formule jak o rewolucyjnych zmianach, które mają nadać nowy kierunek maturze jako egzaminowi – twierdzi. – To zmiany niewielkie, organizacyjne i na pewno nie są krokiem w stronę idealnego egzaminu dojrzałości. Wciąż używa się tego sformułowania „egzamin dojrzałości” w odniesieniu do matury, ale myślę, że sam egzamin ma z tym już niewiele wspólnego. Matura obecnie uczy zdawania tego jednego egzaminu, wykonywania zadań w sposób schematyczny.

Od zmniejszenia zakresu materiału do zmiany kryteriów. „Mamy festiwal obniżania wymagań”

Chociaż maturzyści na początku byli pełni obaw co do egzaminu maturalnego w nowej formule, na przestrzeni ostatniego roku kilka razy mogli odetchnąć z ulgą. Pierwszy raz, gdy ogłoszono, że nie zostanie wprowadzony obowiązek zdania przedmiotu rozszerzonego na minimum 30 procent. Wciąż, by zdać egzamin maturalny, wystarczy uzyskać wymagany próg w przypadku przedmiotów obowiązkowych (język polski, matematyka i język obcy nowożytny), a w przypadku tzw. rozszerzenia jedynie przystąpić do egzaminu.

– To jest sytuacja dość dziwaczna – ocenia Jerzy Lackowski. – Maturzysta musi przyjść, pobrać arkusz i może go zwrócić, wpisując jedynie swoje dane. Od 2023 roku miał być obowiązek zdania jednego egzaminu rozszerzonego na minimum 30 procent, co nie jest wygórowanym wymaganiem, ale pojawiła się pandemia i zdalne nauczanie. A u nas jedynym lekarstwem na ewentualne trudności edukacyjne jest od lat obniżanie wymagań dla uczniów przez osoby odpowiedzialne za polską oświatę.

Wraz z odroczeniem tego wymagania (ma ono obowiązywać od 2025 roku) ogłoszono także, że tegoroczni maturzyści będą pisać egzamin na podstawie wymagań egzaminacyjnych, a nie podstawy programowej. Uszczuplony został więc katalog zagadnień, których znajomością powinni wykazać się maturzyści.

– Mamy podstawę programową oraz wymagania egzaminacyjne i już samo to sugeruje, że jest tu pewien rozjazd – zaznacza Monika Saj. – Są rzeczy, których trzeba się nauczyć do egzaminu i te, które można sobie darować. Trudno więc dziwić się podejściu wielu uczniów, którzy niekiedy wolą zostać w domu i uczyć się do matury, niż iść do szkoły i uczyć się rzeczy, których może nie być na egzaminie. Maturzyści mają taką perspektywę, że w przypadku matury chodzi jedynie o wynik. Ale czy obecnie tak właśnie nie jest?

Kolejne zmiany na tegorocznej maturze ogłoszono na początku marca. Tym razem dotyczyły one egzaminu ustnego z języka polskiego. Liczba pytań jawnych została obniżona z 227 (choć zgodnie z Informatorem do nowej matury pierwotnie miało być ich jeszcze więcej: 280) do 110.

Po przeanalizowaniu matur próbnych przez CKE, na około 1,5 miesiąca przed maturą ponowie wprowadzono ułatwienia m.in. takie, że w wypracowaniu z języka polskiego można popełnić pięć (zamiast trzech) błędów językowych i wciąż uzyskać maksymalną liczbę punktów w kategorii za język.

Jerzy Lackowski to, co dzieje się wokół matury, określa jako „festiwal ciągłego obniżania wymagań”.

– Obniżanie wymagań jest drogą donikąd – mówi. Podstawa programowa jest dokumentem, który określa standard kształcenia. Człowiek, który kończąc nauczanie w szkole średniej, przystępuje do matury, powinien wykazać się uzyskaniem efektów kształcenia ujętych w treści podstawy. Jeżeli my z podstawy wyjmujemy sporo treści, to niepoważnie traktujemy istotę tego dokumentu, w istocie podważając jego znaczenie. W efekcie absolwenci szkół średnich będą mogli zdać maturę, mając luki w wynikającej z podstawy programowej wiedzy i związanych z nią umiejętnościach. Ci młodzi ludzie gdzieś te braki będą musieli nadrobić, pytanie: kiedy i gdzie?

Maturzyści kolejny już raz odetchnęli z ulgą, choć to, jak matura będzie wyglądać, przez długi czas stało pod znakiem zapytania.

– Według mnie nowa formuła wprowadziła dużo zamieszania – stwierdza Monika Saj. – Opublikowanie informatora egzaminacyjnego i wymagań egzaminacyjnych, a później kilkukrotna zmiana tego informatora w dosyć nieuporządkowany sposób, wprowadziły chaos. Jeśli już wkładamy ten egzamin w ramy i kryteria to warto, by były one jasne dla zdających.

Uczynić egzamin bardziej ludzkim? „Matura staje się narzędziem strachu”

Jedną z ważniejszych zmian, która zaszła na egzaminie dojrzałości od czasu, gdy pieczę nad maturą sprawuje Centralna Komisja Egzaminacyjna, było wprowadzenie (ku zgrozie części maturzystów) obowiązkowej matematyki. Wciąż zresztą toczą się dyskusje, związane z tym, czy królowa nauk powinna figurować wśród przedmiotów wymaganych do zdania matury. Jerzy Lackowski zaznacza, że powinniśmy przywrócić naukom ścisłym ich należyte miejsce w szkole.

– Obecnie zadania na maturze podstawowej z matematyki są konstruowane w taki sposób, że zazwyczaj średnio uzdolniony ósmoklasista jest w stanie większość z nich rozwiązać – ocenia dr Lackowski. – Ale tak jest też w przypadku innych egzaminów podstawowych. Obawiam się, że za jakiś czas uczniowie będą sprawdzani z wiedzy z lektur na zasadzie: „Wokulski był bohaterem…” i podane będą cztery tytuły książek. Czy w ten sposób sprawdzimy, czy młodzi ludzie, którzy kończą szkołę, w ogóle czytają? Czy mają jakiekolwiek obycie z literaturą?

Tak na zmiany w zakresie matury mogą patrzeć eksperci. Maturzyści – co chyba nikogo nie dziwi – kiedyś protestowali przeciwko wprowadzeniu obowiązku zdawania matematyki, a dziś obawiają się wymogu osiągnięcia na egzaminie rozszerzonym minimum 30 procent.

Nie można jednak zapominać o perspektywie młodych ludzi, którzy niekiedy słyszą od rodziców czy nauczycieli: „Jeśli nie zdasz matury, to…”. Jak w dwudziestoleciu międzywojennym matura była elitarnym egzaminem, którego zdaniem mogli poszczycić się tylko nieliczni, tak teraz niemalże każdy „porządny człowiek” maturę mieć powinien – to jedna z obiegowych opinii. Właśnie dlatego egzamin dojrzałości wzbudza w uczniach dużo lęku, a stwierdzenie, że mamy do czynienia z nową formułą (może trudniejszą, może łatwiejszą, ale na pewno tą pierwszą, a w związku z tym pełną niewiadomych) tylko ten lęk wzmaga.

Uczniowie nierzadko ze strony otoczenia czują więc presję, by pójść na studia i by jak najlepiej zdać ten egzamin. Monika Saj wraz z całym zespołem Maturalnych zachęca, by w kontekście matury propagować podejście bliskie uczniowi i spojrzeć na egzamin dojrzałości z perspektywy młodego człowieka.

– Matura staje się obecnie narzędziem strachu – zauważa nasza rozmówczyni. – Uczniowie masowo chodzą na korepetycje, nieustannie rozwiązują arkusze. Jest taka ogólna presja związana z tym tematem. My chcemy zachęcić maturzystów, żeby sięgnęli do wymagań egzaminacyjnych i ustalili, co zrobić, by zdobyć wymarzony wynik, wiele zagadnień się powtarza, ten egzamin jest do wyuczenia. Pokazujemy też maturzystom lifehacki i propagujemy oszczędzanie czasu, bo mamy świadomość, że czymś innym jest realne uczenie się danego przedmiotu, a czym innym osiągnięcie wymarzonego wyniku na maturze. Ta oszczędność czasu sprawia, że uczniowie mogą mieć przestrzeń na własne zainteresowania, a do egzaminu maturalnego podejdą ze spokojem.

Matura na miarę XXI wieku, czyli jaka?

Arkusze, wymagania, zadania testowe i określone w informatorach kryteria – tak dziś wygląda matura. Przyglądając się zmianom, które zachodziły na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, można dojść do wniosku, że nie były one znaczące, choć wszystkie je sygnowano określeniem „nowa matura”. Nowych matur mieliśmy już więc kilka. Za chwilę uczniowie spotkają się z kolejną.

Zanim to jednak nastąpi, warto by było postawić pytanie, jak powinien wyglądać dziś egzamin dojrzałości. W czasach, gdy ChatGPT jest w stanie lepiej lub gorzej rozwiązać za nas zadania egzaminacyjne, a świat cyfrowy staje się coraz bardziej powszechny wśród młodych ludzi, możemy śmiało zastanawiać się, czy weryfikowanie wiedzy w takim kształcie, jak to odbywa się obecnie, ma jeszcze rację bytu.

Może lepszym rozwiązaniem byłoby sprawdzanie na maturze tzw. kompetencji kluczowych: rozwoju krytycznego myślenia, kreatywności, zarządzania sobą w czasie czy pracy w grupach? Zresztą maturę, która miałaby polegać na współpracy, zapowiadał już minister edukacji w kontekście wprowadzenia do szkół nowego przedmiotu: biznes i zarządzanie***. Czy więc tak będzie wyglądała matura przyszłości?

– Są już systemy edukacji, w których częścią egzaminu jest wykonywanie projektów i praktycznych zadań. Nie można też bagatelizować w tym kontekście wykorzystania nowych technologii. Mamy szereg programów i wirtualnych symulacji, które mogłyby doprowadzić do tego, że matura stałaby się bardziej zindywidualizowanym egzaminem. Przez ostatnich kilkanaście lat zmieniły się metody nauczania, potrzeby uczniów i ich uwaga, a w przypadku egzaminów nie zmieniło się wiele. Obawiam się jednak, że to wszystko, o czym mówię, może okazać się jedynie utopią – komentuje Monika Saj.

Zachęca też, by w rozmowy dotyczące tego, jak powinna wyglądać matura w XXI wieku włączyć samych zainteresowanych, czyli maturzystów.

– Nie jestem przekonany, czy matura jest miejscem, gdzie powinniśmy bezpośrednio sprawdzać kompetencje kluczowe – zaznacza Jerzy Lackowski. – Oczywiście umiejętności, związane np. z zarządzaniem czasem, czy też pracą w grupie są bardzo ważne i powinniśmy je ćwiczyć w szkole, ale możemy te kompetencje sprawdzać przez odpowiednie sformułowanie pytania lub problemu na egzaminie. Warto byłoby sprawdzać umiejętność zarządzania wiedzą, dlatego tak ważne jest zamieszczanie w arkuszach pytań problemowych typu: „Wyjaśnij…, uzasadnij…” itd., a nie „Wskaż…, wymień…”. Widzimy to na egzaminach rozszerzonych, zdający musi wykazać się dobrze przemyślaną wiedzą i często niestandardowymi umiejętnościami.

Jako dobre rozwiązanie i właściwy krok w stronę matury przyszłości wskazuje on uporządkowanie podstaw programowych z konkretnych przedmiotów, a następnie wprowadzenie matury dwuetapowej.

– Matura na poziomie podstawowym powinna jedynie kończyć nauczanie w szkole średniej, będąc potwierdzeniem uzyskania wykształcenia średniego, natomiast rekrutacja do szkół wyższych odbywałaby się wówczas na podstawie wyników z przedmiotów zdawanych na poziomie rozszerzonym, ich zbiór ustalałyby wydziały szkół wyższych. Takie rozwiązanie wprowadzałoby ucznia w przyszły kierunek studiów. Wówczas zyskalibyśmy lepszą ciągłość edukacyjną między szkołami średnimi i wyższymi – ocenia ekspert.

Pierwszy rocznik, który ma za sobą ośmioklasową szkołę podstawową i czteroklasowe liceum 4 maja o godz. 9.00 zobaczy przed sobą nowy, fioletowy arkusz maturalny. Uczniowie pełni obaw chwycą za długopisy z czarnym wkładem i z myślą, że to przecież „najważniejszy egzamin w ich życiu” rozwiążą zadania. Później pojawią się wyniki, wskaźniki zdawalności i analizy. Przyjdzie czas na refleksje i rozmowy. Miejmy nadzieję, że przyjdzie.

dr Jerzy Lackowski – nauczyciel akademicki, absolwent fizyki UJ, doktor nauk humanistycznych, dyrektor Studium Pedagogicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, w latach 1990 - 2002 wojewódzki kurator oświaty w Krakowie, ekspert edukacyjny współpracujący z jednostkami samorządu terytorialnego. Autor m.in. modelu „Szkoły obywateli” – urynkowionej szkoły publicznej prowadzonej przez podmioty niepubliczne, koncepcji zastosowania bonu edukacyjnego w szkolnictwie miejskim w Polsce, współautor obecnie obowiązujących standardów kształcenia przyszłych nauczycieli oraz projektu nowego rozporządzenia w sprawie kwalifikacji wymaganych od nauczycieli.

Monika Saj – współtwórczyni startupu edukacyjnego Maturalni.com, którego misją jest wyrównywanie szans w dostępie do edukacji na najwyższym poziomie. Stworzyła produkt, który w ubiegłym roku pomógł w przygotowaniach do matury co trzeciemu maturzyście w Polsce. Mentorka i trenerka pracująca z młodzieżą, szkoliła samorządy uczniowskie i pomagała w realizacji projektów, których odbiorcami było ponad 10 000 uczniów.

Źródła odnośników znajdujących się w tekście:

  • *W 2022 roku na antenie radia RMF FM Przemysław Czarnek mówił: „To będzie trudniejsza matura niż tegoroczna – tłumaczył Przemysław Czarnek na antenie radia RMF FM. – Natomiast nie tak trudna, jak była zakładana na początku, kiedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będzie COVID-19. Matura roku jest nową maturą dla tych, którzy są w systemie 8+4, czyli bez gimnazjów, i jest maturą bardziej wymagającą i będzie bardziej wymagającą, ale nie aż tak bardzo, jak byśmy to planowali bez COVID-19”.
  • **W ciągu ostatnich miesięcy pojawiały się petycje do CKE o zmianę w zakresie tegorocznej matury.
  • *** Słowa Przemysława Czarnka z września 2022: „Chcemy, żeby na maturze przedmiot z rozszerzenia biznes i zarządzanie miał również wymiar praktyczny, czyli takie zadania rozwiązywane w grupach. Wydaje się, że to będzie nowość na skalę dotąd niespotykaną”.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Matura 2023, czyli jaka? Sprawdź, co na temat nowej formuły uważają eksperci. Jak powinien wyglądać egzamin dojrzałości na miarę XXI wieku? - Strefa Edukacji

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto