McDonald's Janki. Awaria w restauracji fast-food. Podwieszany sufit spadł na 10-letnie dziecko

McDonald's Janki. Wypadek w restauracji

Do zdarzenia doszło w minioną sobotę, 1 sierpnia. Jak donosi nasz Czytenik, Pan Grzegorz, około godziny 18:50 podwieszany sufit w restauracji zarwał się i spadł wprost na gości lokalu. - Na szczęście nikomu nic się nie stało, skończyło się tylko na strachu. Największe kawałki tego sufitu poleciały na 10-letnie dziecko. Z personelu restauracji zareagowała tylko jedna Pani, która naprawdę na poważnie się tym przejęła i była roztrzęsiona równie mocno jak my - czytamy w liście do redakcji.

Według relacji Czytelnika, następnie miejsce wypadku zostało odgrodzone taśmą przez jednego z pracowników, a poszkodowani zostali wyprowadzeni na zewnątrz drzwiami dla personelu. Jak pisze pan Grzegorz, na jednej z kanap przez około 30 minut leżała zapalona lampa, która wcześniej też spadła z sufitu. - Przecież mogła wywołać zwarcie i pożar. Nie było zastosowanych żadnych procedur, żadnego przejęcia się tą sytuacją - twierdzi świadek zajścia.

- Restauracja nadal wydawała i przyjmowała zamówienia. Nie padło słowo przepraszam, nie było propozycji wezwania pogotowia, podania wody. Nie było niczego. Nie mamy pretensji o zerwanie się sufitu do pracowników restauracji, bo to nie oni go montowali. Chcielibyśmy tylko wiedzieć dlaczego to się stało, czy ktoś wykonuje odbiór techniczny takich prac, czy istnieją procedury na wypadek takich technicznych incydentów…- tłumaczy autor listu.

Powyższe pytania skierowaliśmy do biura prasowego sieci McDonald's. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.