Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mendelssohn pod specjalnym nadzorem, czyli o potyczkach słynnych nowożeńców z paparazii

Ryszarda Wojciechowska
Ma być szumnie, ale bez szumu - mówił o ślubie swojej córki Ani Lech Wałęsa. Fot. Maciej Kosycarz
Ma być szumnie, ale bez szumu - mówił o ślubie swojej córki Ani Lech Wałęsa. Fot. Maciej Kosycarz
Najlepiej strzeżona tajemnica w rządzie to nie przebieg negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej, ale data i miejsce ślubnej ceremonii Michała Tuska, syna premiera.

Najlepiej strzeżona tajemnica w rządzie to nie przebieg negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej, ale data i miejsce ślubnej ceremonii Michała Tuska, syna premiera. Jedna z bulwarówek "ustaliła" nawet, że tym magicznym terminem ma być nadchodzący właśnie długi weekend. Jeśli tak, to szykuje się nam niezwykle tajne wydarzenie, żeby nie powiedzieć tajne łamane przez poufne.

Próby potwierdzenia tej informacji w Trójmieście w ostatnich dniach spełzły na niczym. Przyjaciół syna premiera obowiązuje bowiem zmowa milczenia. Otrzymali zaproszenia na uroczystość z prośbą, żeby mediom nie zdradzać, kiedy i gdzie Michał Tusk i Anna Lew (studentka medycyny) zamierzają się pobrać. Trzeba przyznać, że w dzisiejszych czasach to ciężka próba charakteru. Wiedzieć i nie powiedzieć, zwłaszcza wszędobylskim mediom, to naprawdę sztuka. Sami narzeczeni też nie komentują tych informacji. Premier nie potwierdza ani nie zaprzecza. Powiedział tylko, że już chciałby mieć wnuki.

Nic dziwnego, że w tej aurze tajemniczości rozlało się morze spekulacji. Jedni twierdzą, że to będzie 15 sierpnia, inni że jednak 16. Są tacy, którzy są przekonani, że ślub odbędzie się w Gdańsku, a nie w Sopocie - mieście pana młodego. I na tym, na razie, koniec.

Czy uda się ten sekret utrzymać do końca w tajemnicy? Na pewno nie przed bulwarówką, która już podpatrzyła dziwnym trafem młodych w jednym z trójmiejskich kościołów podczas próby generalnej ślubu.

Można powiedzieć niedaleko pada jabłko od jabłoni. Tuskowi seniorowi też udało się utrzymać w tajemnicy nie tylko miejsce i termin swojego ślubu, ale i fakt, że taka ceremonia w ogóle się odbędzie. Chodzi oczywiście o ślub kościelny, który państwo Tuskowie wzięli przed trzema laty. Dopiero po paru miesiącach sprawa przedostała się do mediów. Pisano wówczas, że Donald Tusk wziął ślub kościelny po 27 latach od ślubu cywilnego. Spekulowano, czy zawarcie tego związku tuż przed kampanią prezydencką było z potrzeby serca czy może na potrzeby kampanii. Lider PO też wiele na ten temat nie opowiadał. Przyznał tylko, że uroczystość była niezwykle skromna, a sakramentu małżeństwa udzielał im sam arcybiskup Tadeusz Gocłowski w katedrze oliwskiej. Powiedział też, że na ślubie była tylko córka Kasia i wąskie grono przyjaciół, a nie polityków. Syn Michał był wówczas za granicą.

Petroniusz nawrócony

Tradycja takich cichych głośnych ślubów jest zresztą u nas długa. I nie dotyczy tylko samych polityków i ich dzieci, ale też aktorów.
W Trójmieście jeszcze do dziś wspomina się tajny ślub kościelny z 2000 roku Bogusława Lindy z byłą modelką Lidią Popiel. Gdyby nie przypadkowi świadkowie, nikt by się pewnie o tym nie dowiedział.

Kiedy pewnego letniego dnia roku 2000, w gdańskim kościele Świętego Jana w samo południe na mszy świętej pojawił się filmowy twardziel, Bogusław Linda, parafianie byli zszokowani. Tuż po mszy aktor i jego wieloletnia partnerka życiowa, była modelka Lidia Popiel, przeszli wraz z kilkorgiem przyjaciół, m.in. z Przemysławem Gintrowskim, do kościelnej kaplicy. Tam zaprzyjaźniony z gwiazdorem ksiądz Krzysztof Niedałtowski udzielił im ślubu. Zdjęcia młodej parze robił w czasie ceremonii inny ksiądz Witold Bock. Potem oddał aktorowi film, żeby "nie być wodzonym na pokuszenie" - jak żartował. Było skromnie i wzruszająco. Nawet sam Linda się wzruszył. Informacyjnym tabu objęte było także przyjęcie weselne, które odbyło się w sopockiej Vilii Hestia.

Media o tym cichym tajnym ślubie dowiedziały się dopiero następnego dnia. I wtedy się rozszalało. Aktor już wtedy był na planie filmowym Quo vadis, na którym ciężko pracował jako filmowy Petroniusz.
Nawet koledzy z planu nic o ślubie nie wiedzieli. Dowiedzieli się dopiero od dziennikarzy. Rzecznik prasowy produkcji Quo vadis Stanisław Zawiśliński, słysząc o tej nowinie, odparł ze zdumieniem, że pan Linda nikomu się nie przyznał.
- Ale cóż mogę powiedzieć, szczęść Boże młodej parze od całej ekipy. A teraz proszę mu już nie przeszkadzać, bo on ciężko, jako Petroniusz, pracuje.

W mediach potem jeszcze spekulowano, czy to Quo vadis tak Lindę nawróciło, że dopiero po parunastu latach pożycia z partnerką zdecydował się na ślub kościelny.

Lechu, możesz płakać

Wielkim medialnym wydarzeniem były śluby córek byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Nikt prasy nie zapraszał, ale też nikt nie wypraszał. O tym fakcie donieśli mediom sami parafianie, którzy najpierw przeczytali na kościelnej tablicy ogłoszeń zapowiedzi.

Pierwsza za mąż wychodziła Ania. Ceremonia ślubna odbyła się w gdańskim kościele św. Stanisława Kostki, blisko domu Wałęsów. Państwo młodzi podjechali białą limuzyną. Tuż za nią podjechało prezydenckie volvo. Na młodych w kościele czekało 150 gości i kilkadziesiąt osób ciekawskich - jak też ta uroczystość będzie wyglądać. Znanych twarzy politycznych było jednak niewiele. Bo jak tłumaczył sam Lech Wałęsa - ma być szumnie, ale bez szumu.

Były prezydent już po ślubie pierwszej córki mówił dziennikarzom, że ojcu jest ciężej wydać córkę za mąż, niż ożenić syna.
- W tym temacie dużo wiem, bo już trzech chłopaków ożeniłem - dodał. A potem pocierał wilgotne oczy, tłumacząc, że coś mu do oka wpadło. Ktoś z boku, widząc to, szepnął - Lechu, możesz płakać. Dzisiaj wypada.
Wesele odbyło się w restauracji Ryszarda Kokoszki, zaprzyjaźnionego z Lechem Wałęsą gdańskiego restauratora.

Magda Wałęsa, która wychodziła za mąż kilka miesięcy później niż siostra Ania, brała ślub w katedrze oliwskiej. Katedra tego dnia przeżyła prawdziwe oblężenie. Były już tłumy gości i ciekawskich. Wybrankiem 23-letniej Magdy był 24-letni Marcin Chamerski. Młodzi zajechali ciemnym jaguarem. W ławkach kościelnych zasiedli m.in. prałat Henryk Jankowski, Bogdan Borusewicz i Anna Walentynowicz. Borusewicz i Walentynowicz jako rodzice chrzestni Magdy.

To wesele także odbyło się w restauracji Kokoszki. Dziennikarze zwrócili uwagę, że nie ma na nim najmłodszego syna - Jarosława Wałęsy, który wtedy uczył się jeszcze w Stanach Zjednoczonych.
Ciekawostką weselną było tłuczenie kieliszków przez młodych, którzy potem musieli po sobie posprzątać.
- To już tradycja - tłumaczono - do tego celu jest specjalna zmiotka i szufelka.

Media, f... off!

Agnieszka Chylińska nie chciała mediów na swoim ślubie.
Wcześniejsze próby zasięgnięcia informacji, kiedy i gdzie ta uroczystość nastąpi, torpedowała z wyraźną agresją. Ale media nie dały się wyprowadzić w pole i kilku fotoreporterów było obecnych.
Ślub odbył się 20 kwietnia 2002 roku w oliwskim Pałacu Opatów.

Panna młoda i pan młody - Krzysztof Krysiak, menedżer w Sony Music Polska - zaprosili tylko rodzinę i najbliższe grono przyjaciół. Młodzi podjechali perłowym austinem princessem z 1958 roku. I wzbudzili aplauz wśród zebranych. Chylińska miała na sobie fioletową długą suknię, a jej przyszły mąż aksamitny czarny garnitur i koszulę z żabotem. Wyglądali "odjazdowo" - jak komentowano w tłumie.
Jeszcze bardziej odjazdowo wyglądali wynajęci ochroniarze, którzy pilnowali głównie fotoreporterów chcących zrobić zdjęcie młodej parze.
Były nawet jakieś drobne przepychanki.

Słynnego Mendelssohna w wersji rockowej zagrał Grzegorz Skawiński (to były jeszcze czasy zespołu O. N. A.). Obiad weselny spożyto w Piwnicy Rajców, w podziemiach gdańskiego Dworu Artusa. Ale po obiedzie młoda para przebrała się w luźne stroje. Agnieszka Chylińska w czarnych dżinsach i podkoszulku wyglądała wreszcie prawdziwie. Balowano do 5 nad ranem. Prasa informowała, że poza tańcami i śpiewami był także striptiz. Ale czy to prawda?

Uciekającą panną młodą była aktorka Daria Widawska. Tyle, że nie uciekała przed panem młodym - fotografem Michałem Jarosińskim, a przed fotoreporterami. Ale i tak się nie udało. To także miała być tajna ceremonia, pod okiem sztabu ochroniarzy. Aktorka na fali popularności tuż po serialu "Magda M." próbowała w Gdyni wziąć ślub cichy i skromny. Na młodych przed gdyńskim kościołem pod wezwaniem Najświętszej Marii Panny czyhali już paparazzi. Jednak sztab ochroniarzy nie pozwalał się im zbliżyć. Nawet wiernych nie chciano wpuścić do kościoła. Pojawiły się potem informacje, że na czas ceremonii kościół zamknięto od środka na klucz.

Prawdziwa gonitwa samochodami zaczęła się już po ślubie. Fotoreporterzy nie chcieli dać za wygraną i jeździli po całej Gdyni za młodą parą. Aż ją wreszcie dopadli.
Zresztą polowano nie tylko na Darię Widawską, ale też na jej weselnych gości, m.in. Pawła Wilczaka i Bartłomieja Kasprzykowskiego, którzy przyjechali na ten ślub. Wesele było huczne w położonym nieopodal plaży klubie Marynarki Wojennej. I tam już młodym i ich gościom nie przeszkadzano.

Polityczny mezalians

Kiedy Marta Kaczyńska wychodziła po raz drugi za mąż, była już prezydentówną. Nic dziwnego, że temu ślubowi też towarzyszyła niezdrowa ciekawość i wścibskie zainteresowanie. Zwłaszcza że ten ślub - jak pisano - był miłosnym mezaliansem córki prawicowego polityka i syna lewicowego działacza. Mimo ogromnego ciśnienia ze strony pism bulwarowych, udało się jednak fotoreporterów wywieść w pole. Tak bardzo, że na drugi dzień media się spierały o to, gdzie tak naprawdę odbył się ślub. Jedne informowały, że w ośrodku prezydenckim w Juracie. Inne, że w gdyńskim urzędzie miejskim. I te ostatnie miały rację. Ślubu udzielał prezydent Wojciech Szczurek. Młodzi poprosili wcześniej o dyskrecję. I rzeczywiście, tym razem się udało, w dodatku na długo. Nawet dzisiaj pytanie o tamten ślub zbywane jest w urzędzie powiedzeniem top secret.

Jedno było pewne, na ślubie zabrakło wujka panny młodej - Jarosława Kaczyńskiego, ówczesnego premiera. Prasa spekulowała od plotek, ale kręgi rządowe całkiem poważnie informowały, że ta nieobecność nie była spowodowana niechęcią do przyszłego męża Marty, tylko premierowi obowiązki nie pozwoliły na przyjazd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto