Miasto pozwało dwóch rzeszowskich radnych

Pozew trafił już do Sądu Okręgowego w Rzeszowie. Miasto domaga się od radnych przeprosin na pierwszych stronach gazet „za naruszenie dobrego imienia miasta przez podanie na konferencji prasowej 18 kwietnia nieprawdziwych i nierzetelnych informacji dotyczących działalności miasta, wskazujących na nierzetelność, wielomiesięczne opóźnienia w przygotowaniu systemu Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych, złą współpracę z gminami oraz niewypełnienie funkcji lidera Rzeszowskiego Obszaru Funkcjonalnego, co miałoby skutkować utratą 400 mln zł". Poza tym, domaga się też po 4 tys. zł od obu na rzecz placówki opiekuńczo – wychowawczej „Mieszko" w Rzeszowie.Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa: Radni przesadzili. Uważamy, że zniesławili gminę. Nie pamiętam, by taka sytuacja z pozywaniem radnych miała miejsce kiedykolwiek wcześniej.Waldemar Szumny mówi, że o sprawie dowiedział się od dziennikarzy, ale na razie nie może się do niej odnieść, bo nie zna konkretnych zarzutów. Robert Kultys mówi podobnie, dodając: - Ale już teraz uderza mnie, że pan prezydent najwyraźniej pomylił krytykę niedociągnięć władzy z godzeniem w dobre imię miasta. Będąc osobą u steru trzeba być bardziej otwartym na rzeczową krytykę- dodaje Kultys.***Na konferencji w Wielki Piątek radni PiS przekonywali, że miasto jako lider ROF (porozumienie Rzeszowa z 12 ościennymi gminami) od nowa musi opracować program ZIT, bo teraz „większość zgłoszonych przedsięwzięć nie składa się w żadną logiczną całość". Radni twierdzili, że opinia ministerstwa do projektu ZIT to wypunktowana lista zaniedbań i błędów. Miasto ripostowało wtedy, że to stek bzdur, bo wykaz projektów musi być dostosowany do zmian Regionalnego Programu Operacyjnego.