Wpaść do kałuży – złość, być ochlapanym przez przejeżdżające auto – wściekłość. Kałuże mogą jednak sprawić radość.
W opowieściach rodzinnych mamy jedną o szczęśliwym chłopcu, który kąpał się w kałuży.
Mieszkaliśmy przy ul. Fabrycznej 17. Było lato, było po deszczu. A kilka dni wcześniej rodzicie kupili węgiel i był jeszcze na jezdni miał. Brat Andrzej miał wówczas bodajże pięć lat. Rodzice i starsze rodzeństwo nie zwrócili uwagi na ciszę. Bo jak była cisza to znaczyło, że Andrzej gdzieś buszuje. Wówczas cisza im umknęła. Wstąpił do nas znajomy i powiedział co się dzieje. Dziecko kąpało się w węglowej kałuży. I wołało, żeby z nim się kąpał.
Nie liczyło się, że kałuża była prześliczna. Czarna, błyszcząca i wielka. Wkroczył do niej tato bo mama miała mnie na rękach. Starsze rodzeństwo już rwało się do pomocy. Z szybko wymyślonym planem. Tylko wejść w kałużę i... stanie się radość Andrzej w koszulinie (przed kąpielą białej) prychał, skakał i się śmiał. Nawet ząbki miał czarne. W tej czerni tylko oczka błyszczały. I kałuża.
Radosne, szczęśliwe dzieciństwo. Dorośli tutaj szczęście przerwali. A już nadciągały inne dzieci do tej radości.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?