Problem nadmiernej ilości ptactwa na Ursynowie został poruszony w jednej z grup mieszkańców tejże dzielnicy. Poirytowany ursynowianin, nie przebierając w słowach określił swój negatywny stosunek wobec ptaków. "Na chodnikach jeden wielki syf. Śmierdzi jak w oborze. Okien nie otworzysz bo hałas niesamowity" - żali się mieszkaniec dzielnicy. "Że nie wspomnę o samochodach które złapią ostatnie miejsce postojowe pod drzewem. Rano można mieć problem z rozpoznaniem auta" - dopowiada w internetowej dyskusji kolejna mieszkanka.
Prezes Spółdzielni Mieszkaniowo-Budowlanej "Jary" zdaje sobie sprawę ze skali problemu. Z ptakami próbowano już walczyć w przeszłości, za pomocą tzw. "odstraszaczy". Rolę odstraszaczy pełniły elektroniczne urządzenia wydające sygnały dźwiękowe, imitujące brzmienie ptaków drapieżnych. Na nic jednak się zdały próby oszukania ursynowskiego ptactwa – zamontowane na drzwiach odstraszacze nie okazały się skutecznym rozwiązaniem. Mimo to, w tym roku spróbowano ponownie. Odstraszacze wróciły we wrześniu, ale oczekiwania znowu minęły się z rzeczywistością.
Piotr Janowski, prezes SMB "Jary" nie lekceważy głosu mieszkańców i chętnie dyskutuje z nimi za pośrednictwem wspomnianej grupy. - W przypadku ptaków jesteśmy faktycznie trochę bezradni -przyznaje Janowski. Prezes podzielił również pogląd, że "odstraszacze już nie odstraszają". Cztery tygodnie temu poinformował, że nie ma szans na płoszenie sokolnicze. - Gdyby je chcieć zastosować, kosztowałoby to krocie – tłumaczył Piotr Janowski.
Tymczasem dwa tygodnie później poinformowano, że pieniądze się znalazły. - "Zarząd postanowił zlecić płoszenie ptaków przez ptaki - usługę sokolnika." - poinformował prezes "Jarów". Z dumą zakomunikowano o tym fakcie również na oficjalnym profilu SMB JARY w serwisie Facebook.
"W związku z uciążliwościami powodowanymi przez ptaki w alei przy Pięciolinii (hałas, zanieczyszczenie chodników, ubrań, zagrożenie sanitarne itp.) zleciliśmy sokolnikowi usługę odstraszania ptaków. Prace prowadzone są w sposób ściśle zaplanowany, za zgodą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska i o różnych porach dnia, tak aby ptaki nie przyzwyczaiły się do bytowania drapieżnika" - napisał administrator strony i zamieścił fotografię ursynowskiego drapieżnika.
Mieszkańcy z entuzjazmem zareagowali na tę informację. - Nareszcie! Nawet nie wiecie co tu się dzieję z ilością odchodów ptaków, smród i zgnilizna. Oby tylko sokolnik podziałał jak trzeba a zwierzęta poszły do lasu - pisze z nadzieją pewna ursynowianka. Tego, czy nowy sposób okazał się skuteczny, dowiemy się za kilka tygodni. Tymczasem mieszkańcy ulicy Pięciolinii muszą jeszcze liczyć się z hałasem generowanym przez...samego sokolnika. Spółdzielnia jednak uprzedza, że to chwilowa niedogodność, a problem wkrótce powinien zostać rozwiązany.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?