Mieszkańcy apelują o wybiegi dla psów. Są rozczarowani istniejącą infrastrukturą i polityką miasta

Jest ich stanowczo za mało. Niektóre są naprawdę fajne jak ten na Wilanowie, ale na przykład na Mokotowie przy Narbutta jest bardzo mały. Wejdą tam więcej niż trzy psy i już jest problem - mówi nam na temat psich wybiegów Pani Agnieszka.

Dlatego właściciele psów udają się do dużych parków takich jak Pole Mokotowskie. To powoduje narzekania drugiej strony. Na forach internetowych, wśród mieszkańców nie brakuje głosów, że z tego powodu nie da się w weekend odpocząć na tym terenie. Ciągłe szczekanie i hałasy. Ponadto nie wszyscy sprzątają nieczystości po swoich pupilach.

Posiadając psa w Warszawie mam poczucie, że niektóre rozrywki czy plany muszę przełożyć na chwile bez psa. Często nawet codzienne czynności stają się problematyczne. W idealnym świecie spacer z psem nie oznacza dostosowywania się do miejsc, które chcę odwiedzić - a raczej jest przyjemną formą aktywności, która przychodzi naturalnie i nie wymaga googlowania “czy do Łazienek Królewskich mogę wejść z psem” - skarży się nam Pani Dominika.

Problem nie jest nowy co mogą potwierdzać powtarzające się interpelacje w tej sprawie. Tylko w tej kadencji samorządu złożono dziesięć interpelacji do Rad Dzielnic i Rady Miasta o utworzenie nowych wybiegów oraz liczne o powiększenie lub poprawienie infrastruktury obecnych.

Jakiś czas temu dodatkowo często można było napotkać zakazy wprowadzania psów do parków miejskich. Zauważyłam jednak, że znikają. Zarówno w Parku Jana Pawła II na Ursynowie czy Parku Dreszera na Mokotowie. Od czasu, kiedy zakazu nie ma w tych parkach pojawiło się w ogóle znacznie więcej ludzi. Wielu z nich właśnie ze swoimi psami – kontynuuje Pani Agnieszka.

Niestety część ze wspomnianych wcześniej interpelacji kończy się lakoniczną odpowiedzią, że zapytanie przekazano do Zarządu Zieleni, który ma ustosunkować się do sprawy. Niektóre jak przypadku mokotowskiego zapytania na odpowiedź oczekuje od listopada 2019 roku.