Mieszkańcy Mokotowa mają dość korków na lokalnych ulicach. "Pod oknami mamy smog i ogromny hałas"

Mieszkańcy Mokotowa walczą z nadmierną ilością samochodów w dzielnicy, które każdego dnia blokują lokalne uliczki. Chodzi o tranzyt między Górnym a Dolnym Mokotowem, szczególnie przez 4 ulice: Puławska-Ursynowska- Kazimierzowska-Racławicka. - Zależy nam na poprawie jakości życia okolicznych mieszkańców poprzez wyeliminowanie ruchu tranzytowego, zmniejszeniu zanieczyszczenia powietrza pochodzącego z silników samochodów, zmniejszeniu zanieczyszczenia hałasem, jak również poprawie bezpieczeństwa, jeśli chodzi o możliwość dojazdu służb ratowniczych - piszą mieszkańcy w petycji do burmistrza Mokotowa, Rafała Miastowskiego.

Obrazuje to skalę patologii rozwiązania komunikacyjnego łączącego Górny z Dolnym Mokotowem, uciążliwości dla mieszkańców w postaci ilości samochodów przejeżdżających wąskimi lokalnymi ulicami zaprojektowanymi do obsługi ruchu lokalnego (nieraz 3,5 m od okna do zakorkowanej ulicy), zanieczyszczeń pochodzących ze spalin z rur wydechowych, hałasu pracujących silników, jak również degradację społeczną i ekonomiczną okolicy.

W piśmie do burmistrza, mieszkańcy przypominają także o przyjętym w 2018 r. przez Radę Warszawy dokumencie pt.:„Strategia #Warszawa2030”. Według planu miasto chce ograniczyć możliwość poruszania się samochodami w strefie śródmiejskiej i w innych obszarach o wysokim poziomie zanieczyszczenia powietrza, dostosować ulice do nowych funkcji oraz ograniczyć rolę indywidualnego transportu samochodowego w mieście, co z kolei przyczyni się do poprawy jakości środowiska przyrodniczego. - Utrzymanie status quo zakorkowanych uliczek lokalnych w naszym kwartale stoi w sprzeczności zarówno ze „Strategią #Warszawa2030”, jak i „Strategią zrównoważonego transportu Warszawy” - przypominają mieszkańcy Mokotowa. I dodają, że obecna sytuacja pogarsza stan zdrowia mieszkańców, zwłaszcza dzieci, starszych, a także generuje hałas i przyczynia się do degradacji społecznej i ekonomicznej okolicy.