Mieszkańcy spotkali się z prezydentem Stargardu

Spotkanie było w czwartek wieczorem w Szkole Podstawowej nr 5. Przybyło 150 osób. Najpierw Sławomir Pajor podsumował to, co udało mu się do tej pory zrobić. Potem głos zabrali mieszkańcy.
 
– Nie wychodzimy wieczorem z domów, bo boimy się, że już do nich nie wrócimy! – pożalił się mieszkaniec ul. Klasztornej. – Z rana niektóre samochody są bez kół. A wszystko przez to, że w naszym rejonie jest ciemno. Niech pan coś z tym zrobi!
 
– Po jednej stronie nasz chodnik jest zdewastowany – zgłaszała problem mieszkanka ul. Złotników. – Są na nim wyboje, pozapadane płytki i krawężniki zrujnowane przez samochody. Trzeba się tym zająć!
 
Mieszkańcy ul. Złotników mają też problem z pijakami.
 
– Jesteśmy obsiusiani dookoła, a wszystko przez znajdujący się tu sklep Żabka – żaliła się pani Helena. – W alkohol zaopatruje się w nim młodzież z całego Starego Miasta. Piją pod oknami i rozrabiają. Zabierzcie właścicielowi tego sklepu koncesję! Podobna sprawa spędza sen z oczu innym okolicznym mieszkańcom.
 
– Trzeba wprowadzić zakaz spożywania alkoholu obok kolegiaty – proponował pan Bogdan z ul. Szewskiej. – Te drewniane rzeźby nie zostały przecież obalone przez ludzi trzeźwych. A witraż został uszkodzony butelką od piwa. Prezydent zapewniał, że miejsca, o których mówili mieszkańcy będą pod specjalnym nadzorem straży miejskiej i policji.
 
– Jak coś się dzieje, natychmiast im to zgłaszajcie – apelował Rafał Zając, zastępca prezydenta. Stargardzianie skarżyli się też na fetor z oczyszczalni, dziury w jezdniach, bałagan w mieście i brak miejsc parkingowych.
 
– Wszystko notujemy i po kolei będziemy się tymi sprawami zajmować – obiecywali stargardzcy decydenci oraz obecni na spotkaniu naczelnicy wydziałów urzędu miejskiego i dyrektorzy miejskich spółek.
 
- - -
Zobacz list otwarty rowerzystów do prezydenta Stargardu