Dodaj zdjęcie profilowe

avatarBlueCactus

Warszawa

"Megamocny" - powrót wielkiej formy wytwórni Dreamworks

2011-02-04 15:22:09

Po spektakularnym sukcesie kolejnych części „Shreka” studio Dreamworks zdawało się spoczywać na laurach. Na szczęście w styczniu wszedł do kin „Megamocny” – najnowsza animacja tej wytwórni, mająca naprawdę megamocną siłę przebicia. W odległej galaktyce znikają dwie planety. Z każdej uratowało się po jednym dziecku – w kapsułach ratunkowych zostały wystrzelone w stronę Ziemi. Jeden z chłopców trafia do bogatej rodziny, pojazd drugiego ląduje… w więzieniu. Wychowani w tak różnych miejscach, posiadający nadludzkie moce, z czasem stają się zaciekłymi wrogami. Sytuacja komplikuje się jeszcze bardziej, gdy Metroman – szlachetny obrońca Metrocity – ginie z rąk Megamocnego. Bez swojej nemezis niebieskoskóry złoczyńca zaczyna się… nudzić!

Najnowsza produkcja Dreamworks aż kipi od humoru. Zabawne gagi i umiejętnie wykorzystane motywy zaczerpnięte z kultury popularnej zapewniły tej animowanej komedii niemały sukces – i słusznie! Postaci, chociaż stereotypowe, wzbudzają sympatię widza, który nie może oderwać oczu od ekranu. Historia na pewno ma swoje korzenie w dziejach Supermana, jednak twórcy sprytnie zamienili jej głównego bohatera na złoczyńcę – takiego filmu już dawno nie było!

Megamocny jest zły, ale jego pociąg do ciemnej strony ludzkich charakterów, o czym przekonają się oglądający, nie wynika ze złego serca. Animacja, jak na produkcje studia Dreamworks przystało, ma wydźwięk dydaktyczny: pokazuje młodszym (i nie tylko) widzom, że nie wolno oceniać innych pochopnie.

Należy jeszcze dodać dwa słowa o ścieżce dźwiękowej. Czuwał nad nią sam Hans Zimmer, znany przede wszystkim z produkcji Disneya. Obok jego kompozycji, w soundtracku znalazły się m.in. przeboje AC/DC, Guns’n’Roses i Michaela Jacksona. To ogromny plus, zwłaszcza dla widzów starszych! Mocniejsze nuty w tej animacji sprawdziły się świetnie.

Wykonaniem „Megamocny” przypomina nieco kultową grę „GTA”. Niestety, twórcy poszli tutaj na łatwiznę – ulice Metrocity, na których toczy się większość akcji, są puste, nie widać na nich zbyt wielu przechodniów. Sceny walk również są dość standardowe.

W ogólnym ujęciu, „Megamocny” to jednak naprawdę udana animacja, słusznie nominowana do Oscara. Świetnie zabawi i dzieci, i dorosłych. Ci ostatni nareszcie nie będą się nudzić na bajce, na którą zabiorą pociechy czy młodsze rodzeństwo.

Jesteś na profilu BlueCactus - stronie mieszkańca miasta Warszawa. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj