"Spring breakers". To nie film - to petarda

2013-04-05 10:28:25

Cztery małolaty w bikini, świat rozpusty, marzeń i amerykańskiego snu – podstawowe składniki dobrej zabawy. Coś jednak po drodze poszło nie tak. Co zatem? Po odpowiedź zapraszam na przerwę ze Spring Breakers. Spring Breakers film inny niż wszystkie
Wyobraź sobie tydzień bez żadnych zasad – raj na Ziemi. Robisz wszystko, co chcesz i na co pozwala Ci wyobraźnia. Nie ma reguł, planowania, nie ma zobowiązań. Jest tyko Amerykański Sen. Sen o wolności, marzeniach, pieniądzach i sławie. Ale na tym świecie nic nie dostajesz za darmo, jest też
i ciemna strona. Nie jest nowością, że Amerykanie w czasie ferii, bądź jak ktoś woli przerwy semestralnej, potrafią bawić się na 150%. Szalone imprezy w hotelach, zakrapiane alkoholem i innymi substancjami niezgodnymi z prawem, są na porządku dziennym.
W ten właśnie świat wkraczają główne bohaterki filmu. Feith (Selena Gomez), Candy (Vanessa Hudgens) Cotty (Rachel Korine) i Brit (Ashley Benson) postanawiają wybrać się na niezapomniane wakacje w przerwie od nauki. Na przeszkodzie staje jak zawsze brak pieniędzy, jednak dla naszych bohaterek wszystko jest możliwe. Ich przygoda rozpoczyna się od napadu na przydrożną restaurację, a dalej film nie zwalnia tempa ani na moment. Dzikie imprezy, alkohol, używki i muzyka sprawiają, że w powietrzu czuć nadchodzące niebezpieczeństwo. Imprezę przerywa policja, a nasze bohaterki trafiają do aresztu, z którego wyciąga je Alien (James Franco). To on pokazuje dziewczynom świat jakiego nigdy nie widziały – świat dobrych imprez, kolorowych alkoholi, świat wyuzdanego seksu, broni i narkotyków.
Nie wszystkim się to jednak spodoba. Nie wszyscy przetrwają te ferie. Kto odejdzie, a kto zostanie? Tego dowiecie się, oglądając film.

Przemyślenia i ocena.
Po wyjściu z kina miałem wrażenie, że Pan Harmony Korine zmierzył się z bardzo trudnym problemem, który istnieje w naszym społeczeństwie globalnie i należy o nim mówić. Zrobił to w bardzo plastyczny sposób i choć film ma swoje momenty, w których, mówiąc kolokwialnie, akcja siada, trzyma nas w fotelu i w napięciu do końca seansu. Nie łudźcie się jednak, że gwiazdki znane z Disneya robią z tego film dla całej rodziny. To w głównej mierze dramat. Dramat o czymś, w czym dzieci nie powinny brać udziału. Spring Breakers to takie amerykańskie Galerianki, tylko bohaterki starsze. Może nie ta sama tematyka, ale podobne problemy, z którymi się zmagają. Moim zdaniem doskonale przedstawiony temat w którym, zabawa schodzi na drugi plan, a akcja sama się napędza, zmuszając widza do myślenia, a nie karmienia go pseudointelektualną papką. Zasłużone 8/10.
Za muzykę, obsadę, zdjęcia oraz poruszenie problemu. Odejmujemy za akcję, która momentami spowalnia nabrane wcześniej tempo i ten amerykański splendor, w którym w magazynkach są tysiące pocisków, a kule nie imają się bohaterów. Jednak jeśli pójdziecie na film nie będziecie zawiedzeni. Nie jest on tym, czego się spodziewaliście. Polecam.


Wolisz spędzić wieczór w domu, oglądając dobry film w telewizji? Sprawdź http://www.telemagazyn.pl/" rel="external">program tv!

Jesteś na profilu Mateusz Maksiak - stronie mieszkańca miasta Warszawa. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj