MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkaniowa afera z przyznawaniem komunalnych mieszkań znalazła swój finał w sądzie

Joanna Heler
Chętnych do posiadania mieszkania w Gliwicach liczy się w tysiącach. Przeciętny gliwiczanin czeka latami.
Chętnych do posiadania mieszkania w Gliwicach liczy się w tysiącach. Przeciętny gliwiczanin czeka latami.
Jak ominąć kolejkę i dostać komunalne mieszkanie? Wiedzieć, komu wręczyć łapówkę. W Gliwicach przez siedem lat kwitł proceder ułatwiający skrócenie czasu oczekiwania na wymarzone "m".

Jak ominąć kolejkę i dostać komunalne mieszkanie? Wiedzieć, komu wręczyć łapówkę. W Gliwicach przez siedem lat kwitł proceder ułatwiający skrócenie czasu oczekiwania na wymarzone "m". Przed Sądem Okręgowym w Gliwicach w miniony piątek stanęły osoby zamieszane w łapówkarską aferę, które uznały, że lepiej dobrowolnie poddać się karze.

Sędzia Tomasz Pawlik, rzecznik Sądu Okręgowego przyznaje, że mieszkaniowa ośmiornica funkcjonowała tak sprawnie, bo w nielegalną działalność udało się wciągnąć krąg osób na co dzień odpowiadających za sprawy meldunkowo-mieszkaniowe.

Nielegalny interes być może kwitłby nadal, gdyby w ręce policjantów nie wpadł pośrednik kontaktujący oczekujących z urzędnikami Urzędu Miasta oraz Zarządu Budynków Miejskich i wręczający im łapówki. W więzieniu zaczął ujawniać nazwiska kolejnych zamieszanych w aferę osób.

W miniony piątek wyroki usłyszało 21. osób. To grupa miejskich urzędników i pośredników powołujących się na znajomości w Urzędzie Miejskim oraz ci, którzy korzyści majątkowe wręczali.

Wszyscy, poza Jerzym C., prezesem dwóch Zarządów Budynków Miejskich - Towarzystwa Budownictwa Społecznego, w chwili aresztowania szefującemu podobnej spółce w Zabrzu dostali wyroki w zawieszeniu, a także kary grzywny. Nakazano i także zwrot pozyskanych kwot na rzecz Skarbu Państwa. Jerzemu C., po spędzeniu za kratkami 13 miesięcy zostanie do odsiedzenia niecały rok.

- Jedną z głównych osób tego postępowania był Roman B. Powołując się na koneksje w Urzędzie Miasta brał pieniądze za ułatwienie przydziału mieszkania osobom, które nie miały do tego prawa. Udowodniono mu przyjęcie łapówek w wysokości 36 tys. zł, a sąd zdecydował o karze 4 lat więzienia w zawieszeniu na 7 lat. Marianna A., kierowniczka referatu mieszkaniowego Urzędu Miasta miała przyjąć 21 tys. zł łapówki. Postawiono jej zarzut udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Na początku kobieta w zamian za pozytywne załatwienie sprawy przyjmowała perfumy, czy bukiety kwiatów. Potem bez oporów zaczęła przyjmować pieniądze. Zasądzono jej 5 lat więzienia w zawieszeniu na 7 lat i 44 tys. zł grzywny. Przez siedem lat nie może także piastować żadnych stanowisk w administracji publicznej i samorządowej. Marian K., kierownik jednego z Rejonów Obsługi Mieszkańców bezprawnie ułatwił przydział tytułu prawnego do zajmowanego mieszkania - wylicza sędzia Tomasz Pawlik.

Wobec wszystkich sformułowano łącznie 117 zarzutów. Jak funkcjonował nielegalny proceder? Zgodnie z przepisami, oczekujący na komunalne mieszkanie muszą udowodnić swoją sytuację materialną. W dokumentach fabrykowanych za łapówki nieoczekiwanie dobrze sytuowane osoby znajdowały się na skraju egzystencji. Zamiast do osób gorzej sytuowanych, komunalne lokale trafiały w ręce biznesmenów i rzemieślników, których było stać na zapłacenie łapówki. Następnie fałszowane były listy oczekujących.

Wysokość łapówek różniła się w zależności od atrakcyjności mieszkania. Do 3,5 tys. zł trzeba było zapłacić za potwierdzenie fikcyjnego meldunku, potrzebnego aby spełnić warunki przydziału. Stawka za pośrednictwo w załatwieniu lokalu wynosiła do 25 tys. zł.

Marek Jarzębowski, rzecznik gliwickiego Urzędu Miasta powiedział PDZ, że nie będzie komentował wyroku sądu. Jak podkreślił, osoby objęte oskarżeniem nie są już pracownikami gliwickiego samorządu.

- Nie na miejscu jest szermowanie określeniem, że w proceder byli zamieszani sami urzędnicy. Grupa oskarżonych jest liczna, a z mojej wiedzy wynika, że urzędników było w niej nie więcej niż pięciu. Żadna z tych osób nie jest już zresztą związana z gliwickim samorządem, - dodaje Jarzębowski.

Proces pozostałych osób zamieszanych w aferę mieszkań za łapówkę, które nie chciały dobrowolnie poddać się karze, ma ruszyć w przyszłym roku. Co natomiast z mieszkaniami, które zostały przyznane poza kolejnością? Jak powiedział nam sędzia Tomasz Pawlik, kwestia ewentualnego ich zwrotu do komunalnego zasobu musiałaby zostać objęta osobnym postępowaniem.

Stoją po swoje w długiej kolejce

Ponad 3 tys. 800 osób jest obecnie zapisanych na liście kolejkowej po mieszkanie do remontu. Urząd Miasta rozpatruje jedynie te wnioski, które zostały złożone do końca grudnia 2005 roku. W zasobach gminnych takich lokali po prostu brak, stąd wstrzymanie zapisów.

Lista raz w roku jest aktualizowana. Skraca się, gdy zniecierpliwieni mieszkańcy decydują się na inną możliwość zdobycia kąta do zamieszkania.

Z kolei lista osób do mieszkania docelowego lub do remontu sięga 175 osób.

Jednym z warunków starania się o mieszkanie gminne jest kryterium dochodowe. W gospodarstwie wielorodzinnym - 636 złotych na osobę, w jednorodzinnym - 950 zł. Osoby zainteresowane takim mieszkaniem powinny być zameldowane w Gliwicach i nie mogą posiadać tytułu prawnego do innego mieszkania.

Jeśli chodzi o mieszkanie socjalne - w gospodarstwie wielorodzinnym - 318 złotych, jednoosobowym - 477 złotych. (jh)

od 7 lat
Wideo

Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto