Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mikołaje, gwiazdory, dziadki Mrozy...

magisterUW
magisterUW
magisterUW
i inne przebierańce mogą spowodować różne reakcje dzieci.

4 lata temu, kiedy młodszy synek miał przeszło 2 latka, a starszy 5, postanowiliśmy z żoną i teściową, że zamówimy "prawdziwego" Mikołaja. Z litości przemilczę bliższe dane "świętego" :)
Mikołaj z workiem pełnym prezentów miał zapukać do naszych drzwi o godzinie 18:00. Synkowie odpowiednio przygotowani przez nas do wizyty czekali z niecierpliwością. My też. Mijały kolejne minuty i nic. Dyskretnie zadzwoniłem na mikołajową komórkę i cisza. Teściowa jęknęła, że na pewno wziął pieniądze i poszedł w tango. Po 19:00, kiedy chłopcy już ziewali, Mikołaj zadzwonił do drzwi.
Trochę zaskoczyła mnie dziwna mina mojej teściowej, która go wpuszczała do mieszkania, ale gość zachowywał się zupełnie mikołajowo.
Chłopcy wpatrzeni w niego jak w obrazek i piszczący z radości przy każdej paczce. Mój mały, rezolutny synek chciał koniecznie dać buziaka Mikołajowi za prezenty. Usiadł mu na kolanach, powąchał go i zaskoczył nas pytaniem: „A co sobie goliłeś Mikołaju?” Konsternacja, a maluch swoje: „Brody się nie goli!”
Starszy podbiegł, powąchał Mikołaja i fachowo ocenił: „Co ty, to nie woda kolońska, to ten śmierdziuch z butelki babci” (moja teściowa robi na spirytusie nalewkę orzechową). Mikołaj szybko się zwinął, a żona tłumaczyła mętnie synkom, że to widocznie zapach sierści reniferów :)
Rok później, nie chcieliśmy narażać dzieci na wąchanie "śmierdziucha" babci i umówiliśmy się z kuzynem żony, że odegra rolę Mikołaja. Wypożyczyliśmy strój i pewni, że wszystko tym razem będzie ok. Czekaliśmy na jego wizytę.
Kuzyn wczuł się w rolę, dzieci zachwycone i ... młodszy znowu wyskoczył: „Tato, tato dzwoń po policję! To złodziej!” Z całej siły trzymał płaszcz Mikołaja i krzyczał: „Ja go trzymam, dzwoń, że mamy złodzieja! Buty wujkowi Arkowi ukradł!”
O kurczę! Spojrzeliśmy na mikołajowe obuwie i zobaczyliśmy oryginalne obuwie Arka, które tak bardzo dawniej spodobało się moim synkom.
"Złodziej" wyzwolił się z rąk synka i szybko zwiał. Teraz ja z kolei musiałem się tłumaczyć pogromcy złodzieja wujkowych butów :) No, bo co to za ojciec, który wypuszcza wolno groźnego przestępcę? Dobrze, że Arek na drugi dzień powiedział małemu, że pożyczył Mikołajowi buty, bo Mikołaj swoje miał przemoczone :)
I to była ostatnia wizyta "prawdziwego" Mikołaja w naszym domu. Teraz Mikołaj wrzuca worek przez balkon ;)
I tyle wyszło z mojej wyciśniętej weny :))

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto