Po serii filozoficzno - poważnych tekstów na MM-ce, chcę zmienić nastrój i oto piszę następny filozoficzno - poważny tekst :)
Piętro niżej mieszka młode małżeństwo z rezolutną sześciolatką, ulubienicą mojego męża. Do niedawna też i moją. Czuję się młodo i atrakcyjnie. Mój mąż mnie w tym utwierdza. Mała sąsiadka często nas odwiedza i relacjonuje swoje przeżycia. Mąż bardzo jej współczuł, kiedy jej "ukochany" zostawił ją dla takiej jednej, co to miała superanckie kredki.
Mała wparowała do nas z prośbą o pomoc. Od drzwi wypaliła, że mama jej nie pomoże, bo jest za młoda! Pani w przedszkolu opowiadała im o zabytkach i antykach. Poprosiła o przyniesienie jakiejś starej rzeczy na poniedziałek. Mała wpatrzyła się we mnie i poprosiła, czy mogę z nią iść do przedszkola. Byłam ogromnie zaskoczona i dopytywałam się: „I po co mi to było?!” Julka z całą powagą odrzekła: „Bo pani mówiła, że są i żywe zabytki, to pani się nadaje”.
Chryste! Miałam ochotę udusić małą poszukiwaczkę żywych zabytków na miejscu. Z rozpędu udusiłabym i męża, który wił się ze śmiechu.
Z całą powagą i kobiecą filozofią życiową oświadczam, że małe kobietki bywają czasami tak samo wredne jak i dorosłe. Szczególnie koleżanki, które od razu zauważają każdą moją zmarszczkę :)
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?