Minęło 35 lat, ale jest szansa na powtórkę...

Właśnie mija 35 lat od czasu zdobycia przez drużynę Huberta Wagnera złotego medalu mistrzostw świata w Meksyku. Tyle czasu minęło, a Wasze złoto pozostaje nadal ostatnim...
Faktycznie, sporo czasu już minęło, ale w końcu nasza reprezentacja jest na dobrej drodze, aby nasz sukces powtórzyć. Mam nadzieję, że już na kolejnej imprezie mistrzostw świata będziemy się cieszyć ze złotego medalu, bo lata lecą i dobrze byłoby doczekać takiej chwili...

Odbędzie się spotkanie po latach w mistrzowskim gronie, czy każdy będzie świętował rocznicę w domowym zaciszu?
Nic nie słyszałem, aby ktoś organizował spotkanie. To już tak odległa rocznica, że chyba każdy z nas przestał ją hucznie świętować. Oczywiście medal znajduje się na honorowym miejscu w moim domu i przypomina o tym wielkim sukcesie, szczególnie w rocznicę, ale bardziej niż świętowanie interesuje nas kiedy Polska zdobędzie kolejne złoto.

Myśli Pan, że po udanych dla nas mistrzostwach Europy w końcu przyszedł czas na medal MŚ. Czy obecną reprezentację stać na taki sukces?
Na pewno chłopaki pokazali, że są gotowi do walki o ten medal. Tym bardziej że reprezentacja nie zagrała w najsilniejszym składzie. Gdy wrócą Mariusz Wlazły i Michał Winiarski, przynajmniej teoretycznie powinno być jeszcze lepiej. Atmosfera jest dobra, podczas ME zawodnicy pokazali, że są prawdziwą drużyną. Każdy walczył za kolegę i wszyscy się uzupełniali. Zawsze jednak powtarzam, że zdobyć tytuł jest trudno, ale utrzymać mistrzowski poziom jeszcze trudniej. Pamiętamy, że po wicemistrzostwie świata przyszedł słaby turniej ME. Oby tym razem było inaczej. Mam nadzieję, że chłopaki już do tego tytułu dorośli i sprawią, że Polska ponownie będzie najlepsza.

Zdobywając złoty medal MŚ w 1974 roku był Pan zawodnikiem Avii Świdnik. W tym roku zespół ponownie ma powalczyć o wysokie cele, ale ma trudnego konkurenta w postaci Trefla Gdańsk. Myśli Pan, że Avia kiedyś wejdzie na salony PlusLigi?
Życzę tego Avii z całego serca. Ale nie jest to takie proste. Mam w pamięci awans Trefla, jego wzmocnienia i spadek. Do PlusLigi nie wystarczy awansować, trzeba być gotowym na walkę w niej. A nie jest łatwo, o czym właśnie boleśnie przekonał się Trefl. Niemniej jednak trzeba próbować. Avia co rok ma kadrę gwarantującą grę o pierwszą czwórkę, ale to niestety za mało, aby myśleć o PlusLidze...

Avia jedzie do Kielc walczyć w pucharze

Siatkarze Avii Świdnik po ligowej przegranej z Treflem Gdańsk staną dziś przed kolejną trudną przeszkodą. W czwartej rundzie Pucharu Polski zmierzą się z Fartem w Kielcach (początek o godz. 18). Fart to tegoroczny beniaminek zaplecza PlusLigi, ale jak na nowicjusza w rozgrywkach ligowych radzi sobie wyśmienicie. W trzech dotychczasowych meczach odniósł trzy zwycięstwa, co pozwala podopiecznym Dariusza Daszkiewicza piastować drugą pozycję w lidze. Wiadomo jednak, że rozgrywki pucharowe to nie to samo. Tu o wszystkim decyduje jedno spotkanie. – Jedziemy odnieść zwycięstwo – przekonuje Krzysztof Lemieszek. – Jeśli uda się nam awansować do kolejnej rundy, pojawi się perspektywa gry z zespołem PlusLigi. To na pewno kuszące, choć wiadomo, że puchar to dalekie wyjazdy w środku tygodnia, które mogą się odbić na lidze. W zespole Avii nastroje są bojowe, a szanse pokazania się na parkiecie z pewnością dostaną zmiennicy. Gotowy do gry jest już rozgrywający Rafał Grabarczyk, a na swoją szansę czekają przyjmują cy Oskar Dziewit i środkowy Adam Michalski.