MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Miński szpital bez długów, ale ze stratą w bilansie i problemami

Anna Sadowska
Po raz pierwszy od dziesięciu lat ZOZ w Mińsku odnotował straty. Dyrektor tej placówki od listopada przebywa na zwolnieniu. Powiat też nie rozwiązał tego problemu.

Po raz pierwszy od dziesięciu lat ZOZ w Mińsku odnotował straty. Dyrektor tej placówki od listopada przebywa na zwolnieniu. Powiat też nie rozwiązał tego problemu.

Chociaż od ponad dziesięciu lat Zakład Opieki Zdrowotnej utrzymuje płynność finansową, w Mińsku aż huczy od plotek. Powodem niepokoju mieszkańców jest informacja o utrzymującej się od roku stracie finansowej. Nie oznacza to jednak, że szpital ma długi.

Po raz drugi od lat w księgowości odnotowano stratę. Jej dokładną wysokość poznamy w najbliższych tygodniach. Spowodowały ją rosnące koszty i zmiana rozliczeń z Narodowym Fun- duszem Zdrowia za wykonane usługi medyczne. Fundusz przekazuje pieniądze nawet o dwa miesiące po wystawieniu faktur przez szpitale. Co gorsza fundusz niepłaci za tzw. “nadwykonania”, czyli wszystkie te procedury, które zostały udzielone pacjentom ponad limit zapisany w umowie. Od kilku lat rozliczenia z NFZ polegają na finansowaniu przez płatnika procedur wycenionych punktowo. Według tej metody, określone schorzenie to pewna ilość punktów. Za punkt NFZ płaci szpitalom powiatowym 11 zł. Według tych ustalonych reguł finansuje leczenie chorych. NFZ wprowadził różne stawki dla różnych szpitali. I tak placówki powiatowe mają płacone za punkt właśnie 11 zł, wojewódzkie – 11,80 zł, a szpitale kliniczne – 12,50 zł.
– ZOZ-y takie jak nasz dostają najmniej pieniędzy, choć niektóre choroby są leczone zarówno u nas jak i w klinikach – mówi pełniący obowiązki dyrektora dr Andrzej Poziemski i jako przykład podaje operację wyrostka.

Nikt też nie zastanawia się, że u każdego pacjenta ta sama choroba leczy się inaczej. Poza tym koszty utrzymania samego szpitala są coraz wyższe. Problemów przysparzają także niskie pensje lekarzy. Nie chcą pracować za niewielkie stawki. I trudno się dziwić, skoro zarabiają tyle, co ochroniarze. Za 192 godziny pracy lekarze bez specjalizacji otrzymują miesięcznie 2090 zł brutto. Średnia płaca zasadnicza lekarzy w mińskim szpitalu to ok. 4 tys. zł brutto.

Nie wszyscy wytrzymują tę sytuację, zmieniają pracę. Na oddziale wewnętrznym jest teraz zaledwie czterech lekarzy. – Powinno ich być dziesięciu – twierdzi Andrzej Poziemski. Pełni on obowiązki dyrektora ZOZ. Sprawuje tę funkcję zamiast Janusza Sobolewskiego, który od listopada przebywa na zwolnieniu lekarskim. Czy wróci? Nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Rozchorował się zaraz po tym jak radni chcieli odwołać go ze stanowiska. W najbliższych miesiącach zostanie ogłoszony konkurs na nowego szefa mińskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej.

Choć sytuacja w mińskim szpitalu nie jest tak dramatyczna jak w innych placówkach w Polsce, przed nową dyrekcją będzie trudne zadanie. Musi sprostać wy-maganiom zarówno pracowników jak i pacjentów nie jest łatwo. Póki co jednak mieszkańcy nie mają powodów do obaw. Szpital wciąż utrzymuje płynność finansową, nie ma żadnych długów. Nie będą zamykane żadne oddziały ani poradnie w przychodniach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zasady głosowania w wyborach europejskich 9 czerwca

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto