MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mistrz na łasce MOPS-u

Katarzyna Grygierczyk
Krystyna Zasępa jest dumna z syna i poświęca mu całą swoją uwagę. On dedykuje jej każdy medal. Ale brak pieniędzy może położyć kres jego dalszym sukcesom sportowym. Fot. Katarzyna Grygierczyk
Krystyna Zasępa jest dumna z syna i poświęca mu całą swoją uwagę. On dedykuje jej każdy medal. Ale brak pieniędzy może położyć kres jego dalszym sukcesom sportowym. Fot. Katarzyna Grygierczyk
Jest mistrzem świata juniorów w martwym ciągu, brązowym medalistą mistrzostw Polski juniorów w trójboju siłowym. Był jednym z zaledwie dziesięciu młodych ludzi, którzy samolotem prezydenckim polecieli na Euro 2008, żeby ...

Jest mistrzem świata juniorów w martwym ciągu, brązowym medalistą mistrzostw Polski juniorów w trójboju siłowym. Był jednym z zaledwie dziesięciu młodych ludzi, którzy samolotem prezydenckim polecieli na Euro 2008, żeby zobaczyć mecz Polska-Austria. Ale te wszystkie zaszczyty niewiele znaczą, bo Krzysztof Wierzbicki się nimi… nie naje.

18-letni sportowiec "paliwo" do codziennego wysiłku musi czerpać z posiłków fundowanych przez Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Mikołowie, bo jego rodziny nie stać na kosztowne odżywki i wystawne obiady. A sponsorować młodego mistrza… nikt nie chce.

Swojej przygody ze sportem Wierzbicki nie rozpoczął z myślą o długiej i błyskotliwej karierze. Miał 8 lat, gdy na jego oczach uliczni napastnicy dotkliwie poturbowali jego matkę. Dla samotnie wychowującej dziecko, niepracującej Krystyny Zasępy wózek inwalidzki był jak wyrok, bo oznaczał, że opieka społeczna odbierze jej syna. Wierzbicki podjął wówczas swoją pierwszą dorosłą decyzję: będzie silny. Nie tylko, by oddalić ryzyko rozłąki z matką, ale także, by zabezpieczyć ją przed podobnymi przykrościami w przyszłości. Żeby mieć dość siły na pchanie wózka inwalidzkiego, rozpoczął ćwiczenia na siłowni Alfa w Mikołowie. Robił postępy, więc wkrótce opieką objęła go katowicka Akademia Wychowania Fizycznego, a niedługo potem udostępniono mu siłownię Polonii w Łaziskach Górnych, gdzie trenował podnoszenie ciężarów.

W grudniu 2004 r. zajął pierwsze miejsce na Turnieju Mistrzów w Rybniku w wyciskaniu sztangi leżąc. Później przyszły laury na mistrzostwach Śląska w podnoszeniu ciężarów i zawody w trójboju siłowym. Niedawno zadebiutował na zawodach Strong Man w Gliwicach, na których zajął czwarte miejsce, choć był najmłodszym zawodnikiem ze wszystkich.

Wielu osobom trudno dziś uwierzyć, że Krzysztof to ten sam chłopak, którego jeszcze we wczesnym dzieciństwie rówieśnicy obrzucali okrutnymi przezwiskami. Borykając się z dysgrafią i dysleksją, całą szkołę podstawową i gimnazjum Wierzbicki spędził w domu na indywidualnych lekcjach. Za sukcesami sportowymi przyszedł przełom wychowawczy. We wrześniu 2007 r. rozpoczął naukę w Zespole Szkół Technicznych w Mikołowie, placówka nauczyła go wejścia w grupę. Jednocześnie pojawiło się stypendium burmistrza za świetne wyniki w sporcie.

Jednak, choć wyrównywane w późniejszych miesiącach, 250 zł comiesięcznego stypendium w wakacje nie jest wypłacane. Dotąd rekompensowało młodemu mistrzowi przynajmniej dojazdy do Katowic na stadion AWF, gdzie trenuje pod okiem Krzysztofa Nowaka. Teraz Krystyna Zasępa musi utrzymać ich oboje ze swojej renty inwalidzkiej (560 zł brutto) i zasiłku alimentacyjnego wypłacanego Krzysztofowi przez opiekę społeczną (razem z dodatkami ok. 600 zł na rękę). Jedną trzecią tego pochłonęłyby odżywki, ale istnieją konieczniejsze potrzeby. Same podstawowe opłaty za media i mieszkanie wynoszą prawie 400 zł.

Miasto nie może im oficjalnie pomóc, bo na drodze stoją zasady finansowania sportu kwalifikowanego, które mówią, że zawodnik niezrzeszony w żadnym klubie sportowym działającym na terenie gminy nie może być przez nią dotowany. Tymczasem Krzysztof nie jest zawodnikiem AKS-u, ponieważ nie istnieje sekcja, do której mógłby należeć. Miastu nie opłaca się stworzenie jej tylko dla jednego sportowca.

Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji częściowo pokrył koszty jednego z wcześniejszych wyjazdów Wierzbickiego na zawody, ale to była jednorazowa sytuacja. Teraz, razem z uczestnikami konkursu na logo krytej pływalni, może codziennie przez godzinę za darmo korzystać z basenu. Ale ten przywilej skończy się wraz z końcem wakacji. Na tym pomoc się kończy. - Sytuacja pana Wierzbickiego była kilkakrotnie tematem dyskusji na posiedzeniach komisji kultury i sportu - przyznaje wiceburmistrz Adam Zawiszowski. - Obowiązujące przepisy bardzo nas ograniczają, staramy się jednak zachęcać indywidualnych sponsorów do finansowania jego dalszej sportowej kariery.

Nie ma pieniędzy, więc najprawdopodobniej przepadnie tytuł mistrza świata z takim trudem wywalczony w ubiegłym roku na zawodach juniorów i subjuniorów w trójboju siłowym we francuskiej miejscowości La Garde. Jeżeli nie znajdą się fundusze, Krzysztof Wierzbicki nie będzie mógł obronić tytułu na mistrzostwach, które rozpoczną się 31 sierpnia w Republice Południowej Afryki, a razem z zaszczytnym mianem przepadnie ostatnia, dotąd nie do końca wykorzystana, szansa na przywileje i normalne życie. W ten sposób ominęły go już mistrzostwa Polski juniorek i juniorów w wyciskaniu sztangi leżąc, które odbyły się w czerwcu we Władysławowie.

Jedyna nadzieja w prywatnych sponsorach. Osoby, które chciałyby pomóc Krzysztofowi Wierzbickiemu w kontynuowaniu kariery sportowej, mogą to zrobić, wpłacając pieniądze na konto w Mikołowskim Banku Spółdzielczym 57 8436 0003 0000 0024 1697 0001

Zdaniem opiekuna
Krzysztof Nowak
, dyrektor biura rektora Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach

Poznałem Krzysztofa, kiedy w wieku 12 lat trafił na naszą siłownię. Zaskoczył mnie, bo był w stanie wycisnąć 100 kg leżąc. Nie widziałem innego zawodnika w tym wieku, który mógłby tyle udźwignąć, a on jeszcze zrobił postępy. Niestety, trójbój siłowy to niewdzięczny sport. Mało medialny, trudno o sponsorów. A do tego, kosztowny. Konieczne są odpowiednie odżywki, koszulki ze specjalnego materiału. Na AWF-ie nie ma sekcji trójboju siłowego, bo gdyby była, Krzysztof zostałby na pewno naszym zawodnikiem.

Gdyby radni mieli gest...

Skoro miasto nie może oficjalnie pomóc swojemu mistrzowi, mogłoby spróbować nieoficjalnie. Na przykład, radni mogliby do puli dorzucić swoje trzy grosze, a konkretnie 27.340 zł, które są co miesiąc przeznaczane na ich diety. W lipcu mają wolne, bo ani sesji, ani posiedzeń komisji nie ma, więc swoje wynagrodzenie za ten miesiąc mogliby wręczyć chłopakowi, na którego wysiłku miasto już nieraz zyskało.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto