Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miszmasz z przyrodą, czyli ładowanie akumulatorów

Redakcja
Siedzieć w domu w taki dzień, z pilotem w ręku, przy komputerze lub wygniatając kanapy? To grzech ! Są ludzie, którzy mimo najszczerszych chęci nie mogą opuszczać domu (moja mama , Wiarus) ze względów zdrowotnych. Ale reszta?!

Od kilku dni kusiłam Logos, piszącą pracę dyplomową, na wypad do Drozdowa i w ogóle na łono natury. Gaja tak mnie zaintrygowała swoimi relacjami z wystawy fotograficznej Fotografia dzikiej przyrody, że chciałam koniecznie obejrzeć ją osobiście. Najpierw jednak po nakarmieniu i podaniu leków rodzicom marsz do ODK, gdzie odbywał się Jarmark Wielkanocny.
Kalejdoskop barw. Mnie jak zwykle zauroczyły rzeźby naszych ludowych artystów. SMS od Logos; Jedziemy do Drozdowa! Aaaaa jednak nie zdzierżyła i chęć obejrzenia wystawy, popatrzenia na przyrodę zwyciężyła w niej nad obowiązkiem pisania pracy...
Zaraz za Łomżą niesamowite widoki! Rozlewisko Narwi jak wzburzone morze, a na falach stada białych łabędzi! Drozdowo - jak zwykle zaśmiecone, smutne, nie umiejące wykorzystać największego swego atutu jakim jest Muzeum Przyrody.
Na placu przy rozwalającym się przystanku PKS autokar z warszawską rejestracją, samochody z różnych miast. Wokół pałacyku Lutosławskich trwają nadal prace remontowe, ale na trawnikach ustawione są rzeźby, które od razu wzbudziły nasze zainteresowanie. W oko wpadł nam sympatyczny człowieczek i dopiero kiedy Logos robiła mi z nim zdjęcie aż się żachnęłam!
Ja abstynentka robię sobie fotkę z piwoszem!!! (napis obok rzeźby) A w środku! Tego, co żeśmy zobaczyły nie da się po prostu opisać!!! Gaja miała rację, ta wystawa żyje. Patrząc na ogromne zdjęcia, czuje się jakby tuż obok ciebie czaił się lis, słychać tupot słoni, krzyk walczących ze sobą orłów...
Chodziłyśmy jak zauroczone, po kilka razy wracając do zdjęć, które budziły w nas grzeszne myśli hi hi! Obie z chęcią zabrałybyśmy po kryjomu parę z nich. Logos uparcie wracała do zdjęcia małpy z miną łobuziaka, ja do zdjęć jesiennego drzewa i nurkującej kaczki. Jedna drugą prosiła o zakończenie zwiedzania. Jedna i druga jak w transie kontynuowałyśmy oglądanie. Wraz z nami tłumek innych zwiedzających. Wszyscy tak samo jak my, zaczarowani widokiem utrwalonej na fotogramach dzikiej przyrody.
Wyjście na zewnątrz i zupełnie inny świat. Długi spacer pomostem widokowym. Lekkie zniesmaczenie widokiem bałaganu i butelki po piwie wrzuconej do pałacowego stawu... Powrót z postojem na polanie przylaszczkowej. Jeszcze popatrzenie na urokliwe rozlewiska Narwi. A i zobaczyłam 6 par bocianów stojących na jednej nodze w gniazdach! Logos uparcie odwracała głowę i nie reagowała na moje: Popatrz jakie piękne! Stwierdziła, ze woli zobaczyć pierwszego bociana w locie! Spryciula! Akumulatory mamy naładowane pozytywną energią!~~~~~~~ MM Łomża na Facebooku

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto