Po wojnie zamieszkała w nim moja mama. Bojąc sie czasów powojennych zamieszkała w suterenie i tam mieszkaliśmy dwa lata. Potem przenieśliśmy się na drugie piętro w tym samym bloku. Moje dzieciństwo nie było takie jak jest teraz. Lokatorzy byli mili, nikt nikomu nie był "wilkiem", żyło się jak jedna rodzina. Wesela, imieniny czy pogrzeby... wszystkie uroczystości obchodziło się razem. Drzwi były zawsze otwarte dla każdego. Nie zamykało się ich tak jak dziś. Ogród, który był koło domu i w którym rosły owoce, dzieliło się ze wszystkimi.
Dziś jest inaczej. Jeden drugiemu wrogiem. Jeden potrafi być zazdrosny, inny z kolei niemiły. Ja na swoich sąsiadów nie narzekam, widać mnie na każdym piętrze. Gdy trzeba, to pomagam, bo nigdy nie wiadomo, czy nie będę potrzebować ich pomocy.
W mojej kolekcji posiadam zdjęcia z różnych imprez w moim bloku (głównie z lat 1950-1960).Ciekawa jestem, czy i Wy mieliście, a może teraz macie, takie wspomnienia ze swoimi sąsiadami .
Zapraszam do dyskusji.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?