Moje wojaże (7). Klępsk. I epizod z zielonogórską drogówką...

Wszystko przez te naklejki Stali Gorzów. Pod Zieloną Górą zostaliśmy zatrzymani przez zielonogórską drogówkę. Rutynowa kontrola nie wykazała żadnych uchybień, ale wiadomo, do czegoś trzeba się przyczepić... Za brak oświetlenia tylnej tablicy rejestracyjnej zabrano nam dowód rejestracyjny... Ale nie o tym chciałem tu pisać.
Jadąc z Zielonej Góry w stronę Portu Lotniczego w Babimoście trafiliśmy do Klępska. Jest to niewielka wieś, niczym nie wyróżniająca się wśród innych pobliskich miejscowości. Jednak w jej głębi, tuż przy drodze zobaczyliśmy piękny szachulcowy kościółek. Wraz z Jackiem zajmujemy się od dłuższego czasu fotografowaniem i katalogowaniem kościołów znajdujących się w zachodniej Polsce. Tu jednak nigdy nie dotarliśmy. Nie można było więc zmarnować okazji zobaczenia kościoła od wewnątrz.
Wchodząc do środka świątyni, wkroczyliśmy w barwny świat polichromii. Znajduje się tu ponad sto malowideł z XVI i XVII wieku. Bogactwo wnętrza kościółka zachwyca. Muszę przyznać, że byłem pod ogromnym wrażeniem świątyni. Ostatni raz podobne wrażenie zrobił na mnie kościół w Reczu. Warto wspomnieć, że pierwsze obrazy, które tu się znajdują, zostały namalowane w 1566 r.! Ale to jeszcze nic, bo znajdujący się tu ołtarz Matki Boskiej z Dzieciątkiem pochodzi z... 1400 r. Jest to najcenniejszy zabytek kościoła Najświętszej Marii Panny. Świątynia została uznana skarbem renesansowej architektury drewnianej w Europie. Gdy będziecie w pobliżu, warto odwiedzić to miejsce.