Morska ferajna z bliskiego Zaodrza?

Fotografie „morskiej ferajny z Opola" (taki napis w języku niemieckim znajduje się na fotografiach) są własnością kolekcjonera Bogusława Szybkowskiego, który kupił je kiedyś na internetowej aukcji.- Myślałem, że uda mi się je szybko zidentyfikować - przyznaje kolekcjoner.Ale choć można na nich zobaczyć wielu dawnych mieszkańców miasta, to wciąż nie wiadomo, gdzie i z jakiej okazji je zrobiono. Może – tak jak przypuszcza Szybkowski - wykonano je nad Odrą na Zaodrzu? A konkretnie na północ do dawnego placu Hanki Sawickiej (dziś plac Piłsudskiego). To miejsce opisał w swoich wspomnieniach polski działacz Szymon Koszyk, który znał Opole przed i po II wojnie światowej.To m.in dzięki niemu wiemy, że na placu przed strzelnicą odbywały się widowiska ludowe, a także festyny, uważane za największe imprezy rozrywkowe ówczesnego miasta.Podczas nich plac zapełniał się karuzelami, huśtawkami, stolikami do gier szczęścia, kolejkami górskimi. Można tam było spotkać cyrkowców, zapaśników i kuglarzy.W sali strzelnicy niemal w każdą sobotę i niedzielę organizowano potańcówki, a każdy taniec kosztował 5, a potem i 10 fenigów, choć - jak podkreśla Koszyk – płacili tylko panowie. Tańczono wówczas walce, mile widziane były polki, tańce tyrolskie i krakowiaki. Czasem także polonezy.Członkowie bractwa kurkowego – których akurat widać na zagadkowych zdjęciach – mieli też taki zwyczaj, że „w środę po Zielonych Świętach rzucali pierniki dziatwie gromadzącej się pod oknami strzelnicy. Wywoływało to istne bójki: każdy z malców chciał zdobyć smakołyk [...] Pierniki były twarde i niemal niezdatne do jedzenia, jednak zwyczaj ten był dla dzieciarni nie lada atrakcją".Dla mnie dziś „atrakcją" byłoby ustalenie, czy zdjęcia faktycznie pokazują plac przed strzelnicą na Zaodrzu. Zagadka wciąż czeka na rozwiązanie.