Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moskwa będzie ingerować w wybory w Europie. Raporty europejskich służb

Katarzyna Stańko
Katarzyna Stańko
AP/Associated Press/East News
Moskwa przygotowuje masową operację dezinformacyjną przed zaplanowanymi na koniec maja wyborami do Parlamentu Europejskiego. Kreml będzie z pomocą mediów społecznościowych mieszać się w wewnętrzną politykę krajów członkowskich Unii, aby jej obywatele głosowali na polityków sprzyjających Rosji.

Estońskie służby specjalne (EFIS) opublikowały 12 marca raport na temat zagrożenia bezpieczeństwa międzynarodowego. Tym razem estońscy szpiedzy, cieszący się uznaniem z uwagi na sieć kontaktów operacyjnych w Rosji, wskazują na nowy cel rosyjskiej propagandy wspieranej przez jej służby specjalne - majowe wybory do Parlamentu Europejskiego. Prorosyjski blok w Parlamencie Europejskim pomógłby Rosji „podważyć jedność UE poprzez chaos i wzmacnianie nieufności do unijnych instytucji wśród Europejczyków” – podkreśla EFIS. Na celowniku rosyjskiej dezinformacji są przede wszystkim takie kraje, jak Francja, Niemcy i Włochy, mówi się również o Polsce. Wnioski estońskich służb potwierdza w rozmowie z Demaskator24 pracownik European Union External Action (Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych). Ta unijna służba dyplomatyczna ma swoją komórkę ds. zwalczania rosyjskiej dezinformacji. Zdaniem EEAS już teraz mamy do czynienia ze wzmożonym działaniami Rosji, która oskarża Europę o rusofobię i prowadzi w cyberprzestrzeni narrację opartą na strategii oskarżenia oskarżającego. Parlament Europejski wydał niedawno raport ostrzegający o zagrożeniu dezinformacją ze strony Rosji. - Rosja obwinia nas teraz na różnych platformach medialnych, że za swoje problemy, m.in. brexit i niekontrolowaną falę migracyjną, szukamy winnego i oskarżamy Rosję o powodowanie wewnętrznych problemów Unii Europejskiej - mówi pracownik EEAS.

Metody rosyjskich służb przed eurowyborami są takie same, jak te, które już stosowano podczas wyborów w USA, Francji i Niemczech w ostatnich latach. Rosja wspiera swoich sojuszników za pośrednictwem kontrolowanych mediów, organizuje spotkania i wizyty na wysokim szczeblu, które przyciągają uwagę mediów, oferuje ukrytą pomoc finansową, dyskredytuje przeciwników (poprzez kradzież i wyciek danych) oraz celowo rozpowszechnia fałszywe - ostrzega estoński EFIS w swoim raporcie.

Rosja popiera skrajną prawicę przeciw UE

Zagrożeniem w eurowyborach jest proporcjonalny system wyborczy, który sprzyja włączeniu małych i marginalnych partii politycznych w szeroki nurt polityczny, a niska frekwencja sprawia, że silniej umotywowane i radykalne siły polityczne mogą zmobilizować swój elektorat i wejść w szeroki nurt polityczny.

Estończycy uważają, że Moskwa nie zdołała do tej pory stworzyć „skutecznej organizacji parasolowej w UE”, ale może się to zmienić, jeśli wyniki wyborów będą po jej myśli. – Na celowniku służb są zarówno ultraprawicowe, jak i ultralewicowe oraz antysystemowe ugrupowania i ich kandydaci - mówi Demaskator24 Kamil Basaj, analityk ds. bezpieczeństwa z fundacji Info Ops Polska, wskazując na zainteresowanie i wspieranie Kremla jawnie prorosyjskich partii: niemieckiej AFD, francuskiego Zgromadzenia Narodowego Le Pen, włoskich Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligii Północnej. Media zależne od Kremla nagłaśniają w ostatnim czasie również wypowiedzi polskich polityków, głównie ze środowisk prawicy, którzy przed wyborami do Parlamentu Europejskiego zjednoczyli się w ramach projektu o nazwie Konfederacja i liczą reprezentacji w Strasburgu. Propagandowy „Sputnik” często cytuje Janusza Korwin-Mikke czy Grzegorza Brauna. - To, co kandydaci mówią o NATO czy o relacjach Polska-Unia jest zgodne z narracją Kremla – podkreśla Basaj. - Mamy do czynienia z bardzo silnym lobbingiem w instytucjach unijnych ze strony Rosji. Ujawnienie raportu EFIS jest element komunikacji służb ze społeczeństwem po to, aby wyczulić na zagrożenia związane z głosowaniem – uważa ekspert.

Zakres tematów propagandy Kremla jest szeroki: relacje Polski z UE, NATO, Ukraina, relacje polsko-izraelskie (wysyp fake newsów na temat polskiego antysemityzmu), energetyka, a nawet przekop Mierzei Wiślanej czy mały ruch graniczny z Kaliningradem. Rosja chce zniesienia unijnych sankcji ekonomicznych, przywrócenia bezwizowego małego ruchu granicznego z Polską oraz dalszego budowania swoich wpływów w unijnym sektorze energetycznym.

Będzie powtórka z kampanii brexitowej?

Służby obawiają się powtórzenia sytuacji z 2016 roku, kiedy rosyjskie trolle i boty w dyskusjach na forach w mediach społecznościowych polaryzowały postawy i wzbudzały konflikty. Działania przyczyniły się najpierw do zwycięstwa sił antyeuropejskich w referendum dotyczącym brexitu, a potem do sukcesu Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Rosyjskie służby oskarżane są o wspieranie polityków pro-brexitowych. W marcu kontrowersyjny brytyjski polityk Nigel Farage, jeden z czołowych orędowników brexitu, ogłosił rozpoczęcie kampanii do Parlamentu Europejskiego, mimo że Wielka Brytania teoretycznie za kilkanaście dni powinna opuścić wspólnotę. - Unijne instytucje trzeba rozkładać od środka, mówił ostatnio Farage inicjując marsz pro-brexitowy i oskarżając brytyjskich polityków o zdradę brexitu, co dokładnie relacjonuje „Sputnik”.

O nasileniu działań rosyjskiej machiny dezinformacyjnej wskazują również akcje łapania szpiegów i agentów prorosyjskich w takich krajach, jak Austria, Belgia, Estonia, Grecja, Łotwa, Litwa, Macedonia, Czarnogóra, Holandia, Polska, Portugala, Wielka Brytania, Ukraina Ukrainie w większej liczbie niż zwykle w latach 2014–2019. W Belgii, gdzie znajdują się instytucje UE i NATO, wywiad wojskowy ADIV niedawno złapał jednego z jego funkcjonariuszy na przekazywaniu tajnych informacji rosyjskiemu agentowi.

Francja – studium przypadku

Unijny politycy są świadomi zagrożenia. Nathalie Loiseau, francuska minister ds. europejskich w wywiadzie dla „Polska Times” otwarcie mówiła, że jednym z obszarów współpracy Polski i Francji powinno być cyberbezpieczeństwo oraz współpraca w zakresie zwalczanie dezinformacji rosyjskiej. Loiseau wskazała na propagandę rosyjskich mediów francuskojęzycznych, m.in. nadającej w kilku językach telewizji "Russia Today".

Francja i sam prezydent Macron od dawna jest na celowniku rosyjskiej propagandy, co przyczyniło się do ochłodzenia relacji dyplomatycznych między obu krajami po objęciu urzędu przez Macrona, który oskarżył Rosję o ingerowanie we francuską kampanię wyborczą w 2017 r. Niedawny raport sieci Avaaz (sieć aktywistów społecznych) udowodnił z kolei, że fałszywe lub wprowadzające w błąd informacje wzmacniają ruch "żółtych kamizelek" w mediach społecznościowych. - Dużego wsparcia udziela tu kremlowski kanał propagandowy "Russia Today", a niektóre posty uczestników ruchu udostępniane były nawet po cztery miliony razy w ciągu ostatnich czterech miesięcy, wynika z analizy aktywności w mediach społecznościowych podczas protestów - pisze Nicholas Vinocur z serwisu "Politico". Jak wyjaśnia autor, analiza przeprowadzona przez ekspertów z sieci Avaaz pokazała, że sto najważniejszych fałszywych postów na Facebooku zostało obejrzanych łącznie 105 milionów razy w okresie od listopada ubiegłego roku do teraz. Badanie pokazało również ogromną popularność materiałów kanału "Russia Today" i jej zamieszczanych na YouTube materiałów, które miały ponad 20 milionów odsłon. To ponad dwa razy więcej niż spoty czołowych francuskich mediów: Le Monde, L'Obs, France 24, Le Figaro. Według Christopha Schotta, który wraz z Lucą Nicotra koordynował badania Avaaz, jego wyniki pokazują, że kłamstwa wymyślone, by przykuć uwagę, rozprzestrzeniają się na Facebooku i YouTube dużo szybciej niż profesjonalne materiały dziennikarskie. Dzieje się tak za sprawą algorytmów, które zachęcają użytkowników, by udostępniali i komentowali popularne treści. Autorzy udowadniają, że fake newsy cieszące się ogromnym powodzeniem, jak zdjęcie kobiety z zakrwawioną twarzą, które miało być zrobiono podczas protestu „żółtych kamizelek”, podczas gdy w rzeczywistości fotografia pochodziła z Madrytu z 2012 r, polaryzowały postawy społeczne.

W grudniu 2018 roku Komisja Europejska opublikowała plan walki z dezinformacją. KE wezwała do większej transparentności w sprawie reklam politycznych, współpracy z badaczami i zapewnienia ludziom narzędzi do oznaczania fałszywych lub wprowadzających w błąd treści. W ubiegłym miesiącu komisarz Mariya Gabriel skrytykowała Facebooka za "niedostarczenie wszystkich niezbędnych informacji” na temat reklam politycznych. Gabriel już w grudniu mówiła w rozmowie z Demaskator24, że Rosja przekroczyła czerwoną linię w swojej polityce prowadzania kampanii dezinformacyjnych.

Europa jest zalewana fałszywymi informacjami. Przekroczono czerwoną linię - mówi europejska komisarz ds. cyfryzacji

Kreml odpowiada, że Rosja jest nieustannie demonizowana przez kraje Unii. - W przestrzeni europejskiej widoczne jest budowanie przeświadczenia, że demonizujemy Rosję. W Polsce są to komunikaty zniechęcające do Ukrainy i zaangażowania po stronie Ukrainy. To jest główny wektor plus budowanie przekonania, ze Rosja jest wiarygodnym partnerem. Nie znaczy to, ze mamy z Rosją nie rozmawiać, czy nie robić z nią interesów. Trzeba jednak pamiętać, że pewna część aktywności Rosji jest obliczona na uśpienie naszej czujności – komentuje dla Demaskator24 działania Rosji minister Karol Okoński, pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.

"Obserwujemy działania obcych służb w obszarze dezinformacji." Wywiad z pełnomocnikiem rządu ds. cyberbezpieczeństwa

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto