„My, dzieci z dworca ZOO”. Byliśmy na pokazie przed premierą spektaklu [zdjęcia]

Kliknij w zdjęcie, żeby zobaczyć fotogalerię.

Książka napisana została w 1978. roku przez dwóch niemieckich dziennikarzy i jest zapisem rozmów z jedną z małoletnich narkomanek z Berlina Zachodniego - Christiane. Tytuł zarówno książki, jak i spektaklu, nawiązuje do jednej ze stacji kolejki miejskiej w Berlinie, wokół której kręciło się życie wielu ówczesnych berlińskich narkomanów.

Zobacz również: Teatr Kamienica wystawi spektakl "My, Dzieci z Dworca ZOO" [konkurs]

Christiane miała 12 lat, gdy po raz pierwszy zaczęła palić haszysz. Potem poszło z górki – LSD, kradzieże, heroina i dworzec ZOO, gdzie wszystko miało swój początek i koniec. W ten sposób, w wieku 13 lat Christine stała się narkomanką. Jaki był świat, do którego tak bardzo chciała należeć osamotniona nastolatka? Czy jej wyobrażenia o dorosłym życiu spełniły się? I co ważniejsze, czy znalazła to, czego szukała?
Spektakl My, dzieci z dworca ZOO jest opowieścią nie tylko o uzależnieniu i jego skutkach, ale przede wszystkim o tym jak cienka jest granica między zabawą a tragedią. Sztuka obnaża ludzką bezradność wobec systemu dla którego jednostka jest nieistotna.

Spektakl stawia też fundamentalne pytania, które na przykładzie środowiska narkomanów są szczególnie wyraźne, ale na które odpowiedzieć musi sobie, prędzej czy później, każdy. I nie wystarcza tu pierwsza lepsza banalna odpowiedź.

Spektakl, wyreżyserowany przez Kolumbijczyka, Giovanny'ego Castellanosa, zapowiada się bardzo ciekawie, pomimo, a może właśnie ze względu na bardzo prostą scenografię, uwaga widza skupia się na grze aktorskiej, na przeżyciach bohaterów tej dramatycznej historii. Wśród młodej obsady zobaczymy w roli Christine Grację Niedźwiedź, której chłopaka, Detlefa, zagra Marcel Sabat, a w pozostałych rolach wystąpią Magdalena Nieć, Katarzyna Ptasińska i Adam Serowaniec.