- Żużel mam we krwi za sprawą ojca. Był pracownikiem Ursusa i z nim chodziłem na żużel niemal od urodzenia - tłumaczy Tadeusz Łyskawa. Dziś mieszka na gorzowskim os. Staszica, ale przez wiele lat zjeździł pół świata grając na perkusji w legendarnym zespole Papa Dance, który szczyt sławy miał w latach 80. Muzyką zajmuje się nadal jako producent. Gdy jest w Gorzowie, chodzi na wszystkie zawody. I nie ma znaczenia, czy jest to pojedynek ligowy czy turniej Zachodniej Ligi Młodzieżowej. Nadrabia w ten sposób czas, gdy jeszcze koncertował i brakowało mu zapachu spalanego metanolu.
Łyskawie ciężko wskazać faworyta niedzielnego spotkania: - W każdej kolejce są niespodzianki. Falubaz wygrywa wysoko w Częstochowie, a w rewanżu ledwo, ledwo. Może być zatem różnie. Chciałbym jednak, by goście dostali łomot, a gorzowscy kibice mogli wydobyć z siebie głośne „Na kolana!".
Więcej przeczytacie w "Mojej Stali", sobotnim dodatku "Gazety Lubuskiej"
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?