Na dworcu w Stargardzie czas się zatrzymał

Stargardzianom, którzy podróżują pociągami przeszkadza, że zegar w głównym holu dworca źle wskazuje czas. Interweniowali u pracowników dworca, ale nic nie wskórali. Są odsyłani z jednej sekcji do drugiej.
– Każdy pasażer wchodząc na dworzec ogląda się za zegarem – mówi Wanda Nowakowska ze Stargardu. – To pierwszy odruch jak się sprawdza rozkład jazdy. A zegar w holu jest zepsuty. Nie działa od ponad dwóch miesięcy.
 Administrator stargardzkiego dworca zapewnia, że awarię zegara już dawno zgłaszał w Szczecinie.
– To stary, powojenny zegar – mówi Henryk Klimaszewski, zarządca dworca. – Powinien zostać naprawiony. Nie jest sztuką powiesić tam inny, nowoczesny zegar. Ten, który tam wisi pasuje do tego dworca. Zgłaszałem awarię. Podobno szukają części, która się zepsuła. Obiecali, że jak znajdą, to zegar naprawią.
Zarządca dworca dodaje, że telekomunikacji kolejowej, która jest odpowiedzialna za zegary dał miesiąc na załatwienie sprawy. Jak powojennego zegara nie naprawią, to będzie chciał go wymienić. Miłośnicy kolejarstwa uważają, że jeśli do tego dojdzie, to dworcowy czasomierz powinien trafić do muzeum kolejnictwa.
– Nie powinien trafiać do żadnego muzeum – mówi Mariusz Jankowski, wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Stargardu i jednocześnie kolejarz i miłośnik kolei. – Nie wyobrażam sobie dworca bez tego zegara. On nawiązuje do naszej przeszłości. Przecież nawet jak nie znajdą oryginalnej części, to w środku można zamontować nowoczesny mechanizm. Najważniejsze, by na zewnątrz wyglądał tak jak wygląda.
– Będziemy ustalać przyczynę awarii – zapewnia Eugeniusz Wachowski z Telekomunikacji Kolejowej w Szczecinie. – Jak znajdziemy, to zegar naprawimy. Na tablicach zbiorczych z rozkładem jazdy są dwa inne zegary. A ten zepsuty zakleiliśmy, by nie dezinformował pasażerów.