Na niebezpiecznym przejściu będziemy mieć sygnalizację

- Postanowiliśmy zrobić to, o co prosili ludzie. Tym bardziej że byliśmy na miejscu, zrobiliśmy wizję lokalną. Światła to dobry pomysł. Obok jest szkoła, mnóstwo bloków, sklepów - powiedział nam miejski inżynier ruchu Cezary Mieszkowski.Mowa o zebrach na ul. Szarych Szeregów, tuż przy osiedlowym zespole szkół. Ostatnie potrącenie było tutaj... 6 grudnia rano. Autobus uderzył wchodzącą na zebry 13-latkę. Zawiniła dziewczyna, bo wtargnęła na ulicę, ale dyrektor Jerzy Koziura, który był z nią do przyjazdu karetki, powtarzał: - Sygnalizacja pozwoliłaby uniknąć takich sytuacji.Prosił o światła od lat. Prosili też rodzice, prosili także radni. Bez efektu. Po ostatnim potrąceniu skontaktował się z nami Maciej Kowalczuk, który w pobliskiej szkole ma syna i był autorem petycji do władz miasta. Podpisało się pod nią pół tysiąca ludzi! - Przypomnę, że już na początku tego roku pisaliśmy: ,,Pragniemy zaapelować, by nie dopuścić do sytuacji, gdzie dopiero po tragicznym zdarzeniu zostanie zainstalowana sygnalizacja". Wtedy urząd odmówił. Po potrąceniu zmieni zdanie? - zastanawiał się. Okazało się, że wyszło na jego. - Szkoda tylko stresu i nerwów tej 13-latki - dodał gorzowianin.Jak ustaliliśmy, miasto nie będzie musiało kupować nowych świateł. Przeniesie już istniejące z przejścia oddalonego o nieco ponad 100 metrów (przy hali sportowej). Kiedy? - Teraz wydział infrastruktury pilnie podliczy wszystkie koszty. To nie będzie prosta operacja, trzeba bowiem zainstalować nowe przyłącze energetyczne. Gdy poznamy rachunek, wystąpię do prezydenta o pieniądze. Całą sprawę dopniemy najszybciej jak się da, myślę, że zaraz po zimie - powiedział nam wczoraj inżynier Mieszkowski.Mieszkańcy Górczyna nie kryją radości. Mówią, że ,,to powinno stać się już wcześniej". - Osiedle rozbudowało się, więcej ludzi, dzieci zwłaszcza, mieszka teraz przy ul. Batalionów Chłopskich czy Obrońców Pokoju. One do szkoły idą właśnie tym przejściem. Tędy też większość przechodzi do nowego marketu. Światła na pewno to ułatwią - usłyszeliśmy od Katarzyny Wielińskiej.Urzędnicy i władze miasta podjęli jeszcze jedną decyzję: nie zlikwidują słupków, którymi zablokowano trzy tygodnie temu dojazd do budynku przy ul. Warszawskiej 6. Protestowali przeciwko takiemu rozwiązaniu lokatorzy i właściciele mieszkań oraz zlokalizowanych tu gabinetów lekarskich. A szef wspólnoty Stanisław Dudek mówił wprost: - Blokada utrudnia dojazd niepełnosprawnych pacjentów, ale też służb ratunkowych! To skandal!Ostateczna decyzja inż. Mieszkowskiego jest taka: - Słupki niczego nie utrudniają. Nie będziemy ich likwidować, przenosić ani zmieniać ustawienia. Uporządkowaliśmy sytuację, samochody nie zastawiają już chodnika.