Śledzik na jeszcze raz, czyli Arkadiusz Onasch i jego przegląd ryb
Smak, strukturę, zapach, kolor, jędrność dzikiego łososia znają i pamiętają nieliczni. Cała Europa przyzwyczaiła się już do norweskich łososi pastewnych. Zakaz połowów naszego dorsza też mamy już od dawna i to nie tylko przez pół roku. Tylko naiwnym turystom sprzedawcy marzeń w nadmorskich smażalniach od lat skutecznie mydlą oczy, że rybka właśnie złowiona, świeża, dopiero co rano tu pływała.
Nasz śledź nie jest tak jędrny i różowy jak słynny matjas, ale jest bielszy, drobniejszy i z mniejszą zawartością tłuszczu oraz, co najważniejsze, zdecydowanie bardziej smakowity. Jeszcze nasz Clupea harengus membras jest. Da się go nadal stosunkowo tanio kupić. Ale już kończy się – wnuki nasze smaku jego mogą nie doznać.
LABELŚledzia naszego powszedniego już prawie nie ma, bo go zwyczajnie zeżarliśmy. Śledzik został tylko na raz, bo karmiliśmy tanią mączką rybną zwierzęta, a było go kiedyś tyle, że Kaszubi z Nordy przed wojną użyźniali nim swe chude pola. Ławic śledziowych już tylu nie ma, bo Morze Bałtyckie jest za ciepłe, aby rozochocić śledziki do odbywania w nim tarła.
Co prawda jeszcze go polscy rolnicy z dorzecza Odry i Wisły do końca fosforanami, od których kwitną trujące sinice, nie udusili, ale to jeszcze chwila. Śledź od Zatoki Szczecińskiej przez Gdańską do Ryskiej płynie śladami tura i mamuta. Karma wróciła i nasz chudy, skarłowaciały kuzyn śledzia atlantyckiego, dzielnie idzie w ślady minogów, dorszy i bałtyckich łososi, których teraz zakazano łowienia nawet na wędkę. Idzie na stracenie: przez ludzką żarłoczność, podgrzanie klimatu i nawożenie pól.
Zanim podnoszący się poziom wód zaleje mieszkańców naszego wybrzeża i Żuław dajmy naszym dzieciom i wnukom doświadczenie luksusowe, o którym będą opowiadać swoim prawnukom. Niech poznają smak śledzia w śmietanie z cebulką i jabłkiem na obiad z ziemniakami w mundurkach. Pokażmy śledziki w oleju z kiszonym ogórkiem, co by wiedziały, w czym rybki lubiły pływać. Niech doznają śledzi współczesnych: po kaszubsku, w musztardzie, po meksykańsku, a nawet zapiekanych w occie. Ten smak będą nosić w pamięci przez całe życie jak zapachy z chaty w skansenie we Wdzydzach. Z doznaniem smaku śledzia będą mogły się obnosić przed swoimi potomnymi jak moje pokolenie smakiem mleka prosto od krowy.
A my za to nie doczekamy na przykład solirodu, wyrosłego po nieuchronnych wielkich cofkach na Żuławach i smaku gęsi czy owiec na nim upasionych, gdyż jako ludzkość uparliśmy się, że nic nie może wiecznie trwać.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Fakty i mity o ogórku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?